„Piję tak jak wszyscy” Najsłynniejszy wójt w Polsce mieszka w Żelazkowie?

Wypraszany, zatrzymywany, a nawet aresztowany. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę „pijany wójt”, by wyskoczyły dziesiątki, a może setki artykułów na jego temat. Jednak mieszkańcom Żelazkowa to nie przeszkadza. – Ludzie wierzą w wójta jak w pana Boga – słyszymy w gminie.

U nas jest kult jednostki. Większość ludzi poszłaby za wójtem w ogień – mówią mieszkańcy Żelazkowa.

W 9 tysięcznej gminie od lat najważniejszą osobą jest 60-letni Sylwiusz Jakubowski. W PRL-u był naczelnikiem, później dwukrotnie wójtem. Na czym polega jego fenomen?
Jako wójt jest dobrym gospodarzem. Robi dużo dla gminy. Odbudował salę, robi drogi i wszystko, co może – przekonują mieszkańcy gminy.

Za Nowaka [poprzedniego wójta – red.] się czekało. Trzeba było wpisać godzinę, na którą się przyjdzie, a do pana Jakubowskiego wchodzi się i załatwia sprawę od ręki – słyszymy od jednego z mieszkańców Żelazkowa.

Wójt startował w wyborach z hasłem „Swój chłop”.
Dlatego wyborcy mnie lubią, bo jestem swój chłop. Jestem normalny. Nigdy nie wywyższałem się. Nie nosze wyżej tyłka od głowy – przekonuje Sylwiusz Jakubowski.

Ludzie do niego przychodzą, stawiają załącznik i wszystko jest załatwione od ręki. Co można przynieść alkoholikowi? Najbardziej lubi żołądkową miętową – wskazuje były radny gminy Żelazków.

Dla części mieszkańców napicie się z wójtem jest powodem do chluby.
Jest taka mentalność. Każdy za punkt honoru stawiał, żeby się napić z wójtem. Wódka była na porządku dziennym. Mogę to zrozumieć, bo dla tych ludzi była to okazja do wypicia, spotkania się wójtem – mówi Bogdan Muszyński, były zastępca wójta.

Piłem z wójtem na weselu mojej bratanicy, ale moją żonę po nodze klepał, do dzisiaj ją boli – śmieje się jeden z mieszkańców.

W powszechnej opinii wójt „bardzo” lubi kobiety.
A który chłop nie jest myśliwym? Wszyscy tu polują na kobiety – słyszymy od jednego z mieszkańców.

Podchodził obmacywał, całował. Nawet potrafił w usta całować – mówi była pracownica urzędu gminy.

Wójt miał też składać propozycje urzędniczkom.
Mówił, że jeśli chcę pracować, to mam go słuchać i iść z nim do łóżka. On się nie obawia, czy ktoś ma męża, czy nie, idzie na całego. Klepnie po d…, trzeba go słuchać i koniec. Potrafi tak robić w godzinach pracy – mówi była pracownica urzędu gminy.

Mówi konkretnie, czego chce od danej kobiety. Miałam taką propozycję. Nie chce tego powtarzać, bo dla mnie upokarzające jest to, że to miało miejsce – mówi Agnieszka Dumańska, była kierownik Gminnego Ośrodka Kultury.

Sam wójt twierdzi, że problemu z alkoholem nie ma.
Zachowuję się i spożywałem alkohol tak jak wszyscy – zapewnia.

Bywa, że sprawy kończą się w sądzie.
Tu należałoby zadać sobie pytanie, czy wójt gminy Żelazków Sylwiusz Jakubowski ma jakieś zarzuty? Może Sylwiusz Jakubowski ma, ale trzeba się spytać Sylwiusza Jakubowskiego z Kolonii Skaryszewo – stwierdza wójt.

Ostatnie zarzuty postawione wójtowi przez prokuratora dotyczą gróźb karalnych, fizycznego i psychicznego znęcania się nad rodziną, a także znieważenia funkcjonariuszy państwowych.
Nie jest tak. Dostałem nakaz opuszczenia mieszkania, a to coś zupełnie innego. Dostałem go, bo jestem w konflikcie z żoną – twierdzi Jakubowski.

A jak wójt tłumaczy niebieską kartę, świadczącą o przemocy w rodzinie?
Jakiej przemocy? Mówimy o przemocy psychicznej? To znaczy, że ja mam prać koszule? Do pralki je trudno wrzucić? I tak prasuje sam, codziennie koszule. Żona mi nigdy w życiu nie wyprasowała. A ja jeszcze prasuje jej rzeczy – mówi i zapewnia: Nigdy w życiu nie podniosłem ręki na żonę.

Retorykę Sylwiusza Jakubowskiego, że dobry jest wójt, a rozrabia Sylwiusz przejęli mieszkańcy stojący za nim murem.
Jest znany w całej Polsce. Choć to nie jest normalne, trochę przegina jak wypije, ale dla gminy to bardzo dobry człowiek – słyszymy.

Wójt zapewnia, że nigdy nie pije w pracy.
Jest jedna święta zasada, której będę przestrzegał do końca. Nie wolno wsiąść za kierownicę pod wpływem alkoholu i nie wolno być w pracy pod wpływem alkoholu.
Jednak w 2017 roku wójt Żelazkowa został skazany za udzielenie ślubu pod wpływem alkoholu. Samorządowiec miał w organizmie przynajmniej 2,4 promila alkoholu.

Agnieszka Dumańska, była kierownik Gminnego Ośrodka Kultury opowiada o codziennym stresie urzędników, którzy pracowali z wójtem.
Nigdy nie wiedzieliśmy, co zastaniemy w pracy. Jaki humorek, czy wójt będzie pod wpływem, czy będzie niedopity i będzie krzyczał.

Chowałem teczki osobowe, żeby nie zwalniał ludzi. On na drugi dzień już o tym nie pamiętał. Dochodziło do sytuacji kuriozalnych. Na przykład, kiedy wysyłał pracownika po alkohol. Albo kazał sobie śniadanie przygotować. Innym razem miał złamaną nogę i kazał pracownicy masować – mówi Bogdan Muszyński.

Innym razem wójt miał pojawić się pistoletem.
Z okazji święta samorządowca, wszyscy pracownicy zeszli na salę posiedzeń. Tam wójt wygłosił dwa zdania. Właściwie powiedział, że rządzi. Po czym wyciągnął pistolet, strzelił w górę i powiedział:
„Skończyłem. Można się rozejść” – mówi były pracownik urzędu gminy.

Chodził z korkowcem. To nie była broń palna. Potrafił strzelić do urzędnika, niby dla żartów. Kuriozalny żart, ale można to przyjąć w tych kategoriach – mówi Muszyński i dodaje: Chodził też w pomalowanej twarzy, widziałem jego postępujący alkoholizm. Zdawałem sobie sprawę, że on z tego nie wyjdzie.

W sieci nie brakuje filmów z udziałem wójta.
Nie jest mi wstyd, bo jeżeli ktoś nie rozumie, że można być wesołym, przebrać się w koszulkę Barcelony, która jest moją miłością… Grałem 16 lat w piłkę, w tym trzy lata zawodowo, to nie znaczy, że ktoś jest pod wpływem alkoholu, tylko się dobrze bawi – mówi wójt nawiązując do filmu, na którym widać, jak wszedł na scenę podczas koncertu zespołu Pectus.

Wójt przyznaje, że już wcześniej wchodził na scenę podczas koncertów.
Trzy lata temu, kiedy występował Lady Pank śpiewałem z nimi „Sen o Warszawie”, z De Mono śpiewałem „Statki na niebie”. Z Margaret również śpiewałem, z Pawłem Kukizem też śpiewałem. Śpiewam, bo lubię.

Ostatnio wójt znowu trafił do izby wytrzeźwień i dostał zarzuty, tym razem naruszenia nietykalności funkcjonariusza. W sądzie spraw jest bez liku.