Jest to zadanie zarówno dla producentów, organizacji odzysku odpadów, gmin, jak i samych mieszkańców. Z badań ARC Rynek i Opinia oraz Forum Odpowiedzialnego Biznesu wynika, że Polacy wciąż mają problem z właściwą segregacją odpadów. Tylko dwie trzecie deklaruje, że w ogóle segreguje odpady. Jeszcze mniej, bo 58 proc. uważa, że działanie to ma sens. Poprawnie na wszystkie pytania dotyczące selektywnej zbiórki odpadów odpowiedziało zaledwie 15 proc. ankietowanych. Trzy czwarte nigdy nie słyszało o śladzie węglowym ani nie jest świadomych, że metalowych czy plastikowych opakowań nie trzeba myć przed wyrzuceniem – zużywa się wówczas niepotrzebnie wodę.
Producenci wprowadzający opakowania na rynek z kolei już teraz są zobowiązani do pokrywania części kosztów zbiórki odpadów, a do połowy 2020 roku powinny zostać uchwalone przepisy wprowadzające unijną dyrektywę, która zobowiązuje ich do opłacania całości kosztów netto zbiórki i przygotowania do recyklingu odpadów, które produkują. Mają one wejść w życie najpóźniej od 2023 roku.
Jak podkreśla, to kwestia nie tylko zmiany opakowań na nadające się do recyklingu, lecz także skuteczne zbieranie ich po wykorzystaniu produktu i poddawanie ponownemu użyciu lub przetworzeniu. Jeśli nadające się do przetworzenia materiały trafią do odpadów zmieszanych lub środowiska, to w większości – nawet pozbierane i posegregowane – nie będą się już nadawały do odzysku wskutek zanieczyszczenia. Maksymalny odsetek tych opakowań, które będzie można jeszcze poddać recyklingowi, wynosi 6 proc.
Ministerstwo Środowiska pracuje nad projektem ustawy, która wdrożyłaby unijną dyrektywę odpadową. Obecnie trwają konsultacje z przedsiębiorcami. Według założeń resortu pieniądze od koncernów miałyby zostać podzielone na dwa strumienie, z których jeden trafiałby, jak obecnie, do organizacji odzysku, a drugi do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, który rozdysponowałby je między te gminy, które dobrze sobie radzą z segregacją i odzyskiem odpadów.