Ok. 300 mln złotych strat po pożarze w fabryce mebli w Turku

Około 300 mln złotych – tyle prawdopodobnie wynoszą straty związane z pożarem w zakładzie produkującym meble w Turku w Wielkopolsce, który miał miejsce pod koniec listopada. Informację tę podała Prokuratura Okręgowa w Koninie, jednak firma na razie nie potwierdziła informacji. Wstępnie wskazano także prawdopodobną przyczynę pojawienia się ognia.

Do pożaru doszło w nocy w wtorku na środę (26 na 27 listopada), około godziny 2:00. Spłonęła jedna z hal o powierzchni 20 tysięcy metrów kwadratowych. W akcji gaśniczej, która trwała kilka godzin, brało udział około 160 strażaków z 42 zastępów. Konieczna była ewakuacja zarówno pracowników, którzy opuścili zakład jeszcze przed pojawieniem się służb, jak i ok. 50 mieszkańców okolicznych domów. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.

Już wtedy wskazywano na ogromne straty nie tylko dla samej firmy, ale także dla miasta i regionu. W hali, która spłonęła zatrudnionych było ok. 300 osób, dla których może to oznaczać utratę pracy. Producent mebli zapewnia jednak, że dokłada wszelkich starań, by zapewnić nie tylko dalsze funkcjonowanie firmy, ale także „spokojne święta dla pracowników”. Zapewniono również opiekę psychologiczną dla osób związanych z zakładem.

Okoliczności i przyczynę pożaru bada Prokuratura Okręgowa w Koninie. Jak podano, straty zostały oszacowane na 300 milionów złotych, a ubezpieczenie zakładu wynosiło 100 milionów złotych. Informacji tych nie potwierdziła jednak firma, która na razie nie chce mówić o wysokości strat.

Już dzień po pożarze przeprowadzono pierwsze oględziny pogorzeliska. Według wstępnych ustaleń prokuratury przyczyną pojawienia się ognia było zwarcie instalacji elektrycznej w jednym z wentylatorów. Prace na miejscu zdarzenia cały czas trwają. Ze względów bezpieczeństwa, nie było możliwe wejście do spalonej hali. Dopiero po rozebraniu konstrukcji będzie można wejść na teren pogorzeliska.