Sanepid chce zamknięcia targowisk i ryneczków, ale Jacek Jaśkowiak jest temu przeciwny

“Otrzymaliśmy z Sanepidu zalecenie zamknięcia targowisk. Będę dzisiaj przekonywał wojewodę oraz Inspektora Sanitarnego, by się z tej decyzji wycofali.” – poinformował Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania.

O zamknięciu ryneczków i targowisk mówi się od dłuższego czasu. To miejsca handlowe, w których codziennie pojawiają się kupcy i klienci. W związku z epidemią koronawirusa wprowadzono dodatkowe środki ostrożności – jedzenia, w tym owoców i warzyw mogą dotykać jedynie handlarze w rękawiczkach, którzy regularnie muszą dbać także o mycie i odkażanie rąk. Dla wielu jednak jest to niewystarczające.

Zwolennicy tymczasowego zamknięcia tego typu miejsc zwracają uwagę m.in. na dużą liczbę osób starszych, które codziennie przychodzą po drobne zakupy. To właśnie ta grupa jest najbardziej narażona na powikłania w przypadku zachorowania na COVID19. Co więcej, seniorzy mogą zakażać także inne osoby, które muszą wyjść z domu np. do pracy. Dla niektórych, zachowanie najstarszych mieszkańców jest lekkomyślne i “samolubne”. Nie oznacza to jednak, że na ryneczkach kupują jedynie najstarsi mieszkańcy, ale to właśnie oni stanowią największą grupę. Wielu zwraca uwagę również na fakt, że choć towar podaje sprzedawca, to nie chroni to towaru przed osobami, które przechadzając się wąskimi przejściami między straganami kaszlą lub kichają. Co więcej, często płatność odbywa się przy pomocy gotówki, a jak wynika z oficjalnych danych, na pieniądzach może przenosić się groźny wirus.

Jacek Jaśkowiak odnosił się do kwestii targowisk i ryneczków już podczas konferencji prasowych. Teraz zabrał głos także na swoim profilu społecznościowym. Jak przyznał, Miasto otrzymało zalecenie od sanepidu, by tymczasowo zamknąć targowiska. Zaznaczył jednak, że będzie prowadził rozmowy z wojewodą i inspekcją sanitarną, by zrezygnować z takiego podejścia.

Zdaniem prezydenta Poznania, przy zachowaniu odpowiednich środków ostrożności zakupy na ryneczkach nie różnią się od tych prowadzonych w sklepach. Jak podkreśla, zamknięcie targowisk oznacza kolejny problem społeczny, jakim jest utrata źródła dochodu przez kupców, a także problem z towarem, którego nie uda się sprzedać.

Część poznaniaków zgadza się z Jackiem Jaśkowiakiem wskazując na fakt, że to miejsca, gdzie handel odbywa się na powietrzu, a nie w zamkniętej przestrzeni jak w przypadku sklepów. Ich zdaniem, mniejsze ryzyko zakażenia i rozprzestrzeniania się wirusa jest na otwartych przestrzeniach takich jak targowiska.

Ostateczna decyzja prawdopodobnie zostanie podjęta w najbliższych dniach lub w miarę rozwoju sytuacji związanej z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.