Wybory prezydenckie – w Poznaniu brakuje ponad połowy członków komisji, a ci wcześniej zgłoszeni już się wycofują

Polskie samorządy coraz częściej apelują o przeniesienie terminu wyborów prezydenckich w Polsce, które mają odbyć się 10 maja. Z uwagi na epidemię koronawirusa, nie tylko kampanie wyborcze są niemal niemożliwe do przeprowadzenia na co zwracają uwagę politycy i eksperci oraz część wyborców. Samorządy mają problemy z organizacją i przygotowaniem wyborów. W samym Poznaniu brakuje ponad 50% chętnych do komisji wyborczych, a ci, którzy wcześniej zadeklarowali gotowość do pracy, zaczynają się wycofywać.

Samorządy coraz częściej i głośniej przypominają, że wybory prezydenckie nie oznaczają jedynie kampanii wyborczej i dnia głosowania. Wiążą się z dużymi przygotowaniami, które muszą rozpocząć się wiele tygodni przed tym, jak wyborcy pójdą do urn wyborczych.

Obecnie polskie władze utrzymują, że zaplanowany na 10 maja termin wyborów prezydenckich nie jest zagrożony i mogą się one odbyć w drugą niedzielę maja. Wielu uważa to jednak za irracjonalny pomysł, wskazując na szereg argumentów.

Pierwszym i najczęściej wypowiadanym zwłaszcza na początku epidemii koronawirusa w Polsce była kwestia kampanii wyborczej. Obecnie już nawet zagraniczne media zwracają uwagę na nierówną walkę kandydatów w wyborach. Wszyscy zdecydowali się na mocne ograniczenia w kampanii wyborczej i niemal zniknęli z przestrzeni publicznej, przenosząc swoje działania do komunikacji online. Nie odbywają się wiece ani spotkania z mieszkańcami. Nie są prowadzone happeningi ani dyskusje czy rozmowy. Wszystko z uwagi na wprowadzone obostrzenia dotyczące zgromadzeń, a także zalecenia dotyczące ograniczenia kontaktu międzyludzkiego w formie bezpośredniej. W tej sytuacji urzedujący prezydent Duda jest jedynym kandydatem, który ma możliwość regularnego prezentowania się wyborcom podczas spotkań, wizyt czy występów publicznych jako głowa państwa. Co więcej, jak wskazują komentujący, wykorzystuje tę możliwość bardzo często.

Drugą kwestią, której obawiają się także sami wyborcy jest sam dzień wyborczy. Miliony Polaków mają udać się do lokali wyborczych, by oddać głos. Jak wskazują epidemiolodzy, nie jest możliwe, by do 10 maja koronawirus całkowicie zniknął z przestrzeni, dlatego takie skupiska ludzi jak w czasie wyborów mogą spowodować zwiększenie liczby zakażeń. Wskazywane są m.in. kwestie konieczności złożenia podpisów na listach, okazania dokumentów czy oczekiwania w kolejkach w lokalach wyborczych.

Samorządy oraz część byłych i obecnych członków PKW zwracają jednak uwagę na inną, niezwykle ważną kwestię – techniczną i logistyczną. Jak przypominają samorządy, przeprowadzenie wyborów 10 maja oznacza, że miesiąc wcześniej, czyli do 10 kwietnia, samorządy muszą skompletować składy obwodowych komisji wyborczych. Od czasu ogłoszenia stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce, nie wpływają wnioski kandydatów. Co więcej, ci, którzy zgłosili się wcześniej, zaczynają się wycofywać. W samym Poznaniu, gdzie potrzebnych jest 1300 osób zgłosiło się zaledwie 585 chętnych, którzy już wskazują, że chcieliby zrezygnować z zasiadania w komisjach.

“W Poznaniu mamy 260 obwodowych komisji wyborczych. Jeżeli będziemy chcieli powołać składy w minimalnej liczbie, to i tak będziemy potrzebowali 1300 osób. Obecnie mamy 585 zgłoszeń. Dostajemy jednak dużo pytań od zainteresowanych czy mogą się wycofać z pracy w komisji w każdej chwili i czy są z tego tytułu jakieś konsekwencje”

Agnieszka Lewicka, Wydział Organizacyjny UMP

Samorządy zrzeszone w Unii Metropolii Polskich i Związku Miast Polskich skierowały specjalne pismo do przewodniczącego PKW, w którym wskazują także inne problemy techniczne związane z przeprowadzeniem wyborów w obecnej sytuacji.

Jak wskazano, do tej pory nie ma żadnych “wiążących informacji” dotyczących zabezpieczenia członków komisji i samych głosujących podczas przeprowadzania wyborów w czasie epidemii. Co więcej, nawet w przypadku ich oficjalnego zarządzenia, część z nich będzie trudna do zrealizowania np. z uwagi na osoby starsze czy chore.

Samorządy wskazały na brak informacji dotyczących zabezpieczenia punktów głosowania z uwagi na fakt, że zwykle są to placówki oświatowe, które obecnie są zamknięte.

W obecnej sytuacji epidemiologicznej, nie ma także możliwości odpowiedniego i bezpiecznego przeprowadzenia głosowania dla osób w szpitalach, domach pomocy społecznej, czy osobom poddanym kwarantannie.

“Samorządowcy poddają także pod dyskusję obsługę głosowania korespondencyjnego oraz dostarczanie pakietów wyborczych u wyborców z niepełnosprawnościami. Problematyczne może być to, że pakiet wyborczy doręcza się wyłącznie do rąk własnych, po okazaniu dokumentu potwierdzającego tożsamość i pisemnym pokwitowaniu odbioru. Także zaświadczenie o prawie do głosowania można odebrać tylko osobiście lub przez upoważnioną pisemnie osobę, co wymusza konieczność wizyty w urzędzie.”

Urząd Miasta Poznania

Eksperci zauważają również problemy z organizacją głosowania poza granicami Polski, gdy wiele państw wprowadziło zakazy zgromadzeń czy nawet ograniczenia w poruszaniu się po ulicy.

Urzędnicy zwracają uwagę również na kwestie organizacyjne przy przygotowywaniu wyborów. Obecnie większość placówek i jednostek działa w ograniczonym zakresie – głównie zdalnie. Wiele zadań wyborczych jest niemal niemożliwe do zrealizowania przy obecnych zabezpieczeniach sanitarnych.

Poruszono także kwestie finansów – samorządy otrzymują dotację na przeprowadzenie wyborów, ponieważ jest to zadanie zlecone. Co ważne jednak, obecna dotacja nie przewiduje kosztów dodatkowych środków ostrożności takich jak np. zakup środków dezynfekujących, maseczek czy rękawiczek.

Choć o przełożenie wyborów apeluje coraz więcej osób z różnych środowisk, to władze na razie nie planują zmiany terminu.