Olbrzymia plaga much w Pakszynku koło Kawęczyna – winne fermy norek

Mieszkańcy Pakszynka, woj. wielkopolskie, zmagają się z ogromną plagą much, spowodowaną bliskim sąsiedztwem ferm norek. Zrozpaczeni mieszkańcy poprosili o pomoc Koalicję Społeczną Stop Fermom Przemysłowym, której działacze pojechali na miejsce – to co zobaczyli było dla nich wielkim szokiem.

Plagi gryzoni, zamuszenia, uciążliwe odory, hałas, zanieczyszczenie gleby i wód – to tylko niektóre z problemów, z jakimi muszą zmagać się mieszkańcy, żyjący w sąsiedztwie ogromnych ferm przemysłowych. Mieszkańcy Pakszynka nie są wyjątkiem – plaga much, będąca skutkiem bliskiego sąsiedztwa ferm norek, należących do Dawida Frąckowiaka, uniemożliwia im normalne życie.

Nie da się normalnie funkcjonować, muchy wlatują do domu i padają jedna za drugą.Przed każdym gotowaniem najpierw trzeba posprzątać, na ganku już się nawet nie opłaca zamiatać, jest ich po prostu za dużo. Tak źle jeszcze nigdy nie było 

mówią mieszkańcy Pakszynka 

Problemem zainteresowali się działacze Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym, którzy pojechali na miejsce, żeby udokumentować sytuację w Pakszynku.

Wszyscy wiedzą, że na wsi są muchy, jednak tak ogromna ilość owadów jest daleka od normy – mówi Ilona Rabizo z Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym – Mieszkańcy zbierają ze swojego ganku wiadra martwych much dziennie, na lepach znajduje ich się tak dużo, że nie widać nic poza nimi. To są konsekwencje, o których hodowcy nie mówią, kiedy stawiają kolejne fermy w pobliżu gospodarstw domowych – dodaje Rabizo.

Pakszynek znajduje się obok miejscowości Kawęczyn, w której znajdują się fermy norek hodowcy Rajmunda Gąsiorka, nazywanego “polskim królem norek”. Konflikt między Gąsiorkiem a mieszkańcami Kawęczyna trwa od lat, teraz hodowca planuje postawić w zafermionej już miejscowości kurniki przemysłowe. Mieszkańcy ostro protestują przeciwko inwestycji. W odpowiedzi na sprzeciwy, Gąsiorek zlikwidował jedyny plac zabaw w okolicy, który znajdował się na jego ziemi.

Hodowcom i inwestorom nie zależy na mieszkańcach, nie patrzą na to, czy ludzie są w stanie normalnie żyć w sąsiedztwie ferm – mówi Ilona Rabizo – Dla nich liczy się zysk, który niestety odbywa się kosztem mieszkańców, środowiska i zwierząt. Fermy przemysłowe zagrażają zdrowiu lokalnych społeczności, taka plaga much jak w Pakszynku może spowodować rozprzestrzenianie się chorób i bakterii – dodaje Rabizo.

Wielkopolska jest jednym z najbardziej zafermionych województw w kraju. W całej Polsce od 2012 roku odnotowano ponad 500 protestów lokalnych społeczności przeciwko budowie lub rozbudowie ferm przemysłowych.

Mieszkańców Pakszynka i Kawęczyna wspierają działacze Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym. Koalicję można wesprzeć, podpisując petycję, która dostępna jest pod tym linkiem.