Zamek Cesarski w Poznaniu dostępny po blisko dwuletniej renowacji. Miał być rezydencją Adolfa Hitlera

Zamek Cesarski w Poznaniu po remoncie otwiera swoje podwoje. I zachwyca różnorodnością barw. Konserwatorzy zdjęli warstwy kurzu i brudu odsłaniając bajkowe kolory marmurów i boazerii. . – Te ściany, które dawniej wyglądały szaro, zaczęły się mienić różnorodnością barw – mówi Zofia Starikiewicz z Centrum Kultury Zamek.

Blisko dwa lata musieli czekać zwiedzający Poznań, by obejrzeć wnętrza Zamku Cesarskiego. Choć budynek jest stosunkowo młody, bo liczy 110 lat, skrywa w sobie kawał historii.

Gmach był kolejno rezydencją niemieckiego cesarza, prezydenta RP a nawet Adolfa Hitlera. To tutaj rozpoczęto prace nad złamaniem szyfru Enigmy i to tutaj Feliks Nowowiejski dał ostatni koncert organowy transmitowany przez polskie radio we wrześniu 1939 r.

Projektantem budowli był Franz Heinrich Schwechten, który nadał poznańskiej siedzibie cesarza wygląd średniowiecznego zamczyska.

Chichot historii był taki, że Niemcy cieszyli się nim zaledwie 9 lat. Po Powstaniu Wielkopolskim Poznań przyłączono do Polski, a sam zamek stał się jedną z siedzib Prezydenta II RP.

Podczas II wojny światowej zamek przebudowano pod kaprysy Adolfa Hitlera. To miała być najdalej na wschód wysunięta rezydencja fuehrera.

W wieży nad gabinetem Hitlera urządzono salę narad (dziś Sala Pod Zegarem). Drugie piętro zamku przeznaczone było dla Arthura Greisera, namiestnika III Rzeszy w Kraju Warty.

Cała przebudowa zamku znacznie się przedłużyła i nigdy jej nie dokończono. Niemcy zdążyli przeprowadzić prace jedynie w zachodniej części. Przerwano je pod koniec 1944 r., gdy niemieckie oddziały ponosiły klęski na froncie wschodnim. Adolf Hitler do zamku nigdy nie dotarł. Ale przebudowane pod niego przestrzenie pozostały.