Tak zwany estoński CIT to nowe rozwiązanie podatkowe, które wejdzie w życie od stycznia 2021 roku. Pandemia koronawirusa sprawiła, że jego szybkie wdrożenie w Polsce jest tym bardziej konieczne.
Firmy, które skorzystają z estońskiego CIT-u, nie będą musiały płacić podatku w miesięcznych ani kwartalnych zaliczkach, ani w związku z rozliczeniem rocznym. Zapłacą go dopiero w momencie, kiedy zdecydują się przeznaczyć zysk na własne, a nie biznesowe cele. Innymi słowy: dopóki spółka będzie przeznaczać zysk na inwestycje, rozwój i działalność badawczą, dopóty nie będzie musiała płacić podatku dochodowego.
Z nowego rozwiązania będą mogły skorzystać mikro-, małe i średnie spółki kapitałowe (z ograniczoną odpowiedzialnością i akcyjne), których przychody nie przekraczają 50 mln zł, a struktura firmy jest transparentna i prosta. Ich udziałowcami mogą być wyłącznie osoby fizyczne. Ponadto firma musi zatrudniać co najmniej trzech pracowników (oprócz udziałowców), wykazywać nakłady inwestycyjne i nie może posiadać udziałów w innych podmiotach.
Jak podkreśla, estoński CIT to dla firm szereg korzyści. Minimalizuje formalności przy rozliczeniu podatków i wprowadza jedną ewidencję dla celów podatkowych i rachunkowych zamiast dwóch odrębnych. Podatnik nie będzie musiał ustalać, co jest kosztem uzyskania przychodu, obliczać odpisów amortyzacyjnych, stosować podatku minimalnego ani tracić czasu i środków na optymalizacje podatkowe. Zamiast tego ma się skupić na rozwijaniu swojego biznesu. Oprócz minimalizacji obowiązków administracyjnych estoński CIT ma też zmniejszyć obciążenia podatkowe.
Nowe rozwiązanie ma promować inwestycje i uatrakcyjnić polski rynek dla inwestorów. Zostało ono pierwotnie wprowadzone w Estonii, z której doświadczeń Polska mogła korzystać przy konstruowaniu podatku. Dzięki temu można było wyeliminować dotychczasowe mankamenty.
– Stąd niektóre warunki, które mają zagwarantować, żeby firmy nie trzymały środków i nie gromadziły nadmiernej poduszki, ale faktycznie inwestowały te pieniądze. Warunek dotyczący osób fizycznych i braku zaangażowania kapitałowego w innych podmiotach będzie znacznym uproszczeniem tego systemu, jeżeli chodzi o kwestie struktury udziałowej. Chcemy, żeby estoński system w Polsce był narzędziem dostępnym dla najbardziej powszechnych w Polsce sytuacji, gdzie udziałowcy mają dość prostą strukturę, faktycznie bezpośrednio troszczą się o biznes i prowadzą realną działalność. Nie chcemy, żeby były to takie spółki skarbonki, ale realna działalność, bardziej o charakterze przemysłowym, usługowym czy handlowym niż stricte inwestycji kapitałowych – tłumaczy Aleksander Łożykowski.
Dyrektor w MF podkreśla też, że nowe rozwiązanie podatkowe będzie skierowane przede wszystkim do mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw, a nie dużych podmiotów.
– Chodzi o wyrównanie szans na rynku. Z badań prowadzonych w Estonii i innych krajach wynika, że efekty zastosowania tego modelu opodatkowania były o wiele lepsze w przypadku mniejszych spółek – mówi.
Koszt wprowadzenia estońskiego CIT-u dla budżetu jest szacowany na ok. 5 mld zł, ale Ministerstwo Finansów podkreśla, że trzeba je traktować jako inwestycję w rozwój polskich firm i wzrost gospodarczy, a uszczuplone wpływy podatkowe dość szybko powinny się zwrócić.
Oprócz estońskiego CIT-u w expose z listopada ub.r. premier Mateusz Morawiecki zapowiedział też rozszerzenie ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. Nowe rozwiązanie w podatku dochodowym od osób fizycznych też ma wejść w życie z początkiem 2021 roku.
– W przypadku PIT-u rozwiązaniem dla mniejszych podatników, którzy prowadzą prostsze biznesy, związane z bieżącą działalnością w celu utrzymania siebie i rodziny, są maksymalnie proste zasady opodatkowania, czyli ryczałt od przychodów ewidencjonowanych. Próg wejścia zostanie podniesiony docelowo do 2 mln euro. Rozszerzony zostanie też krąg branż, które będą mogły z tego korzystać – zapowiada dyrektor w Ministerstwie Finansów. – Ukończyliśmy już prace nad projektem. Teraz jest etap przekazania do wykazu i konsultacji zewnętrznych, co nastąpi w ciągu najbliższych tygodni. Następnie będą prace parlamentarne, aby przed końcem roku obie ustawy mogły wejść w życie.