Prawie 50% strat i redukcja kilkudziesięciu etatów. Sytuacja na lotnisku Poznań-Ławica wciąż trudna

Zniesienie części zakazów lotów międzynarodowych w ostatnich tygodniach i miesiącach nie poprawiło trudnej sytuacji finansowej poznańskiego lotniska. Na Ławicy nadal obsługiwanych jest o wiele mniej niż zwykle połączeń i pasażerów, co przekłada się na spadek dochodów portu. Cały czas problemem są również ogromne odszkodowania za hałas, jakie wypłaca lotnisko w Poznaniu okolicznym mieszkańcom. Z powodu braku funduszy i widma bankructwa, w tym roku pracę na poznańskim lotnisku straci prawie 60 osób.

W ostatnich latach port lotniczy Poznań-Ławica odnotowywał wzrosty, zarówno w ruchu pasażerskim, jak i liczbie realizowanych połączeń. Dwa lata temu, w 2018 roku, odprawiono aż 2,2 mln pasażerów, co było dużym sukcesem poznańskiego lotniska. Rok później padł kolejny rekord, czyli 2,3 mln obsłużonych podróżnych. Stopniowo rosła również siatka połączeń, co przekładało się nie tylko na dochody, ale także atrakcyjność portu wśród podróżnych, biur podróży oraz przewoźników.

Zgodnie z planami i przewidywaniami, w 2020 lotnisko miało obsłużyć ok. 2,6 mln pasażerów. Niestety, pandemia koronawirusa i wynikające z niej obostrzenia wprowadzane stopniowo od marca sprawiły, że wszelkie plany można było porzucić, a każdy kolejny tydzień wiązał się z coraz większymi stratami dla portu.

Z powodu sytuacji epidemiologicznej ruch lotniczy jest o wiele mniejszy, a wiele planowanych nowych połączeń w ogóle nie wystartowało. Co więcej, z uwagi na trudną sytuację linii lotniczych część starych tras nie została ponownie uruchomiona, gdy wznowiono loty międzynarodowe. Nie wiadomo także jakie dalsze korekty będą dokonywane przez przewoźników.

Brakuje także wpływów z wynajmowania powierzchni lokalowej, usługowej i reklamowej.

Sytuacji nie poprawiło zbytnio nawet wznowienie połączeń lotniczych i zniesienie większości zakazów lotów międzynarodowych. Jak podaje prezes portu lotniczego Poznań-Ławica, Mariusz Wiatrowski, dziennie realizowane są średnio zaledwie trzy operacje pasażerskie oraz dwie operacje cargo. To fatalny wynik i to w porównaniu nie tylko z ostatnimi, rekordowymi latami.

Obecnie lotnisko planuje zmniejszenie obsługi personelu w nocy, gdy operacji lotniczych niemal nie ma. Takie działanie możliwe jest jedynie za zgodą Urzędu Lotnictwa Cywilnego.

Choć koniec roku dopiero za miesiąc, to już wiadomo, że strata netto lotniska ze sprzedaży w 2020 wynosi – 49%.

Nie bez znaczenia jest tu kwestia wypłaty odszkodowań za hałas, które poznański port wypłaca od lat.

W ostatnich 2 latach było to łącznie 50 mln złotych. W tym roku, mimo znacznie mniejszego ruchu lotniczego, tylko do końca października wypłacono już 20 mln złotych. Od 2014 roku jest to obciążenie dla poznańskiego portu w wysokości ponad 100 mln złotych.

O sprawie odszkodowań oraz wielu wątpliwościach prawnych w tym zakresie pisaliśmy wielokrotnie na naszym portalu – m.in. tutaj. To precedens na skalę kraju, ponieważ Poznań-Ławica ponosi z tytułu odszkodowań niemal takie same straty jak np. warszawskie lotnisko na Okęciu, gdzie rocznie obsługiwanych jest ok. 18 mln pasażerów.

W październiku ubiegłego roku opisywaliśmy sytuację z Gdańska, gdzie sądy zupełnie inaczej niż w Poznaniu rozpatrują problem. Wówczas na 6 wniesionych spraw wyroki na korzyść gdańskiego lotniska zapadały 5-krotnie. Mieszkańcy nie tylko nie otrzymali m.in. około 70, 100, a nawet 170 tysięcy złotych odszkodowania, ale na dodatek muszą ponieść koszty sądowe w wysokości około 6-7 tysięcy złotych. (więcej o sprawie tutaj).

Lotnisko cały czas ma także zastrzeżenia do prawidłowego i zgodnego z przeznaczeniem wydatkowania pozyskanego odszkodowania przez mieszkańców, a także do wydawanych przez sąd orzeczeń dotyczących spadku wartości zabudowy mieszkalnej. Władze portu wielokrotnie wskazywały także na fakt, że ponad 90% zasądzonych odszkodowań opartych jest na opiniach zaledwie trzech biegłych, którzy – by wydać tyle opinii w tak krótkim czasie – musieliby pracować np. 23 godziny na dobę (więcej tutaj).

Wszystkie te elementy sprawiły, że obecnie port lotniczy Poznań-Ławica jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej, która zagraża płynności finansowej spółki, a tym samym możliwy jest upadek lotniska.

Udziały w spółce posiadają trzy podmioty – Polskie Porty Lotnicze (38%), Miasto Poznań (38%) oraz samorząd Województwa Wielkopolskiego (24%). Już od początku epidemii,  na lotnisku wprowadzane były działania mające na celu zmniejszenie kryzysu i zapaści finansowej.

Jak przyznaje prezes portu, Mariusz Wiatrowski, konieczne jest m.in. ograniczenie etatów. Podczas posiedzenia Komisji Promocji Miasta i Relacji Zewnętrznych Rady Miasta Poznania przyznał, że do końca roku liczba etatów zostanie zmniejszona do 278. Oznacza to, że 58 osób już straciło lub wkrótce straci pracę. Ponadto pracownicy zgodzili się m.in. na utratę premii oraz redukcję wymiaru czasu pracy. Docelowo, lotnisko chce zmniejszyć zatrudnienie o 17%.

Sytuacja budzi również sprzeciw związków zawodowych działających na lotnisku, choć jak przyznał Jarosław Lange, przewodniczący wielkopolskiej Solidarności, przedstawiciele są gotowi na dalsze ustępstwa finansowe oraz w obszarze zatrudnienia, jednak konieczne jest pilne zorganizowanie spotkania z zarządem portu, władzami miasta i województwa. 

autorka: A. Karczewska