Jak humanitarnie dochować karpiowej tradycji i kiedy akcje uwalniania ryb szkodzą?

Co roku powraca temat karpia oraz jego odpowiedniego traktowania. Na szczęście, coraz więcej sklepów rezygnuje z dotychczasowych praktyk i widok zbiorników w centrum handlowym przepełnionych rybami jest coraz rzadszy. Palmiarnia Poznańska przypomina, że choć utrzymywanie tradycji to nic złego, to należy pamiętać o tym, w jaki sposób można sprawić, by była ona bardziej “humanitarna”, ponieważ […]

Co roku powraca temat karpia oraz jego odpowiedniego traktowania. Na szczęście, coraz więcej sklepów rezygnuje z dotychczasowych praktyk i widok zbiorników w centrum handlowym przepełnionych rybami jest coraz rzadszy.

Palmiarnia Poznańska przypomina, że choć utrzymywanie tradycji to nic złego, to należy pamiętać o tym, w jaki sposób można sprawić, by była ona bardziej “humanitarna”, ponieważ ryby są zwierzętami.

Należy pamiętać, że żywe karpie w transporcie doznają wielu obrażeń, co sprawia, że chorują. Zbiorniki wodne znane z marketów czy targowisk wywołują u nich ogromny stres związany z jednej strony z brakiem odpowiedniego miejsca, z drugiej ze zmianą warunków i parametrów wody.

Palmiarnia Poznańska zachęca, by po karpia udaćc się bezpośrednio nad staw hodowlany. Można w ten sposób nie tylko uchronić ryby przed cierpieniem związanym z transportem i nieodpowiednim przechowywaniem w sklepie, ale także poznać akwakulturę i warunki hodowania ryb.

Palmiarnia przestrzega również przed akcjami “uwalniania” ryb. Po pierwsze, jest to działanie niezgodne z polskim prawem. Po drugie, wypuszczane do polskich wód karpie najczęściej nie przeżyją w nowych warunkach, a ostatnie chwile życia są dla nich cierpieniem.

Osoby próbujące ratować je w ten sposób skazują ryby na dodatkowe i gorsze męki wywołane osłabieniem i postępującymi infekcjami, które ze względu na chłodniejszy okres w roku trwają dniami i tygodniami.

Palmiarnia Poznańska

Co więcej, karpie wypuszczane do rzek, jezior czy stawów mogą także przenieść pasożyty i patogeny, które są groźne dla innych, rodzimych gatunków ryb. Jednym z nich jest inwazyjny obcy małż – szczeżuja chińska, której larwy pasożytnicze, tzw. glochidia mogą być wbite w ciało ryby.

Warto więc kultywować tradycję, ale należy także pamiętać o tym, że ryba to również zwierzę, które odczuwa skutki nieodpowiedniego traktowania.