Wyrok w pierwszej instancji zapadł w 2020 roku. Grażyna F. została skazana na karę roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności. Sąd nałożył na nią także ośmioletni zakaz zajmowania stanowisk związanych z zatrudnieniem pracowników oraz ośmioletni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej.
Zarówno prokuratura, jak i oskarżona Grażyna F. złożyli apelacje.
Sąd Okręgowy w Poznaniu rozpatrzył sprawę i utrzymał wyrok z pierwszej instancji. – Wysokość kary zostaje utrzymana: rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności. Zmienia się zaskarżony wyrok w takie sposób, że wymierza się środek karny w postaci zakazu zajmowania stanowisk i zatrudniania innych osób na 12 lat. A zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na 12 lat – przekazał sędzia Jerzy Andrzejewski.
Sędzia wskazał też, że uwzględniono po części tylko apelację oskarżyciela posiłkowego.
– Oskarżyciel chciał maksymalnej kary, czyli trzech lat pozbawienia wolności. Sąd doszedł do wniosku, że taką karę wymierzamy, gdy nie mamy okoliczności łagodzących. Oskarżona nie była wcześniej karana, wyraziła swoje ubolewanie. Nieprzyznanie się wynika z tego, że w jej opinii zrobiła wszystko, co musiała. Oskarżonej przypisano wyłącznie to, że nie udzieliła pomocy. Nie ma wątpliwości, że oskarżona zrobiła dużo mniej, niż powinna. Oskarżona mogła swobodnie zadzwonić i wezwać pomoc, ale nie zrobiła tego – mówił sędzia, uzasadniając wyrok.
Pełnomocniczka rodziny zmarłego Iryna Myzyna nie zgadza się z uzasadnieniem. Mówi, że oskarżona wcale nie skontaktowała się z rodziną i nie przeprosiła.
– To bulwersująca sprawa – stwierdziła pełnomocniczka.
Wyrok jest prawomocny.