Proces kierowcy karetki oskarżonego w sprawie w wypadku w Puszczykowie – obrona chce poznać jeszcze jeden dokument

Sąd Okręgowy w Poznaniu odroczył dziś proces w sprawie śmiertelnego wypadku z udziałem karetki pogotowia na przejeździe kolejowym w Puszczykowie. Powodem jest konieczność przedstawienia jeszcze jednego dokumentu istotnego dla obrony oskarżonego kierowcy karetki.

Do tragicznego wypadku doszło 3 kwietnia 2019 roku na przejeździe kolejowym w Puszczykowie. Jak widać na opublikowanym po zdarzeniu nagraniu z kamery monitoringu (tutaj), karetka pogotowia wjeżdża na przejazd w trakcie opuszczania rogatek i nadawania sygnału o nadjeżdżającym pociągu. Po zamknięciu rogatek kierowca karetki ustawia pojazd wzdłuż torów i szlabanu. Po chwili w ambulans z ogromną siłą uderzył rozpędzony pociąg.

W wypadku zginęły dwie osoby: 30-letni lekarz oraz 42-letni ratownik medyczny. Przeżył jedynie drugi z ratowników, kierowca samochodu, który odniósł obrażenia ciała. Przez 5 dni po zdarzeniu utrzymywany był w śpiączce farmakologicznej. Ostatecznie szpital opuścił po 3 tygodniach leczenia.

Na podstawie zebranego materiału dowodowego w sprawie, prokuratura przedstawiła Sebastianowi S. zarzut spowodowania wypadku śmiertelnego i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowych. Grozi za to kara do 5 lat pozbawienia wolności. Po otrzymaniu opinii biegłego zarzut zmieniono z uwagi na fakt, że doszło do wykolejenia pociągu – mężczyzna odpowiada przed sądem za nieumyślne doprowadzenie do katastrofy w ruchu lądowym, w wyniku czego śmierć poniosły dwie osoby. Grozi za to kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Proces początkowo miał rozpocząć się w grudniu 2019 roku, jednak z uwagi na stan zdrowia oskarżonego, został przesunięty na wrzesień 2020 roku.

Oskarżony przeprosił w sądzie rodziny ofiar. Jednocześnie w czasie procesu broni się wskazując m.in. na fakt, że ustawianie karetki równolegle do torów było powszechną praktyką i niejednokrotnie był świadkiem takiego zachowania przez innych kierowców karetek.

Podczas dzisiejszej rozprawy przesłuchano ostatniego świadka. Proces nie dobiegł jednak końca. Okazało się, że nie dotarły dokumenty PKP dotyczące stanu technicznego i wyników okresowych kontroli przejazdu kolejowego w tym miejscu. Są one ważne dla obrony oskarżonego.

Jak wyjaśnił adwokat Andrzej Reichelt, wyniki okresowych kontroli są ważne, ponieważ kilka miesięcy temu na tym samym przejeździe doszło do sytuacji, w której mężczyźni próbowali podnieść zamknięte rogatki, jednak bezskutecznie. Tymczasem tuż po tragedii z kwietnia 2019 roku powszechnie mówiono o tym, że w sytuacji „utknięcia” między zamkniętymi szlabanami należy je wyłamać, a samo wyłamanie jest prostym procesem, który nie wymaga siły. Zdaniem obrońcy, sytuacja sprzed kilku miesięcy ma pokazywać, że szlaban może nie działać tak, jak przedstawiono w teorii, a to z kolei ma istotne znaczenie dla zachowania jego klienta.

Z uwagi na brak potrzebnej dokumentacji, sąd podjął decyzję o odroczeniu procesu do marca tego roku.