Wjechał ciężarówką na zamknięty przejazd. Tylko częściowo przyznaje się do winy

W poznańskim sądzie rozpoczął się proces w sprawie wypadku, do jakiego doszło pod koniec kwietnia 2020 roku, kiedy to kierowca samochodu ciężarowego wjechał na zamknięty przejazd kolejowy, co doprowadziło do zderzenia z szynobusem. W zdarzeniu ucierpiało kilkanaście osób.

 

Do wypadku doszło 29 kwietnia 2020 roku w godzinach popołudniowych na obwodnicy Murowanej Gośliny, na przejeździe kolejowym w Bolechowie. Jak wynika z ustaleń śledczych i relacji świadków, samochód ciężarowy ominął stojące przed zamkniętym przejazdem kolejowym samochody i wjechał na tory wprost pod nadjeżdżający pociąg relacji Wągrowiec-Wolsztyn.

W zdarzeniu ucierpiało 14 osób, spośród których 10 było hospitalizowanych. Poszkodowanymi był kierowca samochodu, a także osoby podróżujące szynobusem.

Na podstawie zeznań świadków, a także innych materiałów dowodowych, mężczyzna usłyszał zarzut umyślnego spowodowania katastrofy i zagrożenia dla życia oraz zdrowia wielu osób.

Podczas dzisiejszej rozprawy sądowej 27-letni Roman S. przyznał się do wjechania na zamknięty przejazd kolejowy, jednak twierdzi, że nie zrobił tego umyślnie.

Relacjonował, że tuż przed przejazdem ktoś miał mu zajechać drogę samochodem osobowym , a ponieważ nie był w stanie wyhamować i nie  chciał go wepchnąć na tory, ani zjeżdżać do rowu, zdecydował się na wjazd na zamknięty przejazd. Mężczyzna twierdzi, że widział, że szynobus jest jeszcze daleko i myślał, że zdąży przejechać. Pociąg uderzył w tył naczepy.

Oskarżony podczas rozprawy przeprosił poszkodowanych w zdarzeniu, a także podziękował osobom, które udzieliły jemu i pozostałym pierwszej pomocy po wypadku.