“Zabójcza mieszanka dla systemu poznańskiej komunikacji miejskiej” – coraz więcej przeciwników cięć w rozkładach ZTM Poznań

Od dzisiaj komunikacja zbiorowa ZTM Poznań funkcjonuje według sobotniego rozkładu jazdy. Oznacza to rzadsze kursowanie autobusów i tramwajów, co spotkało się ze sprzeciwem części pasażerów. Interpelację w tej sprawie złożył radny Paweł Sowa.

 

W związku z kolejnymi obostrzeniami sanitarnymi wprowadzonymi od soboty, ZTM Poznań podjął decyzję o wprowadzeniu zmian w organizacji transportu publicznego. Tramwaje i autobusy kursują według sobotniego rozkładu jazdy, czyli rzadziej niż zwykle.

Jak wyjaśniono, po zamknięciu kolejnych gałęzi gospodarki, zapotrzebowanie na przewozy autobusów i tramwajów jest mniejsze. Zamknięcie żłobków i przedszkoli sprawia z kolei, że część załogi opiekuje się dziećmi w domu, co ma wpływ na dostępność kadry wśród prowadzących tramwaje i autobusy.

Zarząd zapewnił, że w czasie szczytów komunikacyjnych będą wypuszczane na trasy bardziej pojemne autobusy.

Przeciw „cięciom” w komunikacji zaprotestowała część pasażerów, która musi dojeżdżać do pracy. Do apelu o przywrócenie standardowego rozkładu przyłączyła się także część radnych.

Radny Paweł Sowa złożył w tej sprawie interpelację do prezydenta. Jak wskazał, podana do wiadomości publicznej w piątkowe (26 marca) popołudnie decyzja jest tym bardziej nie zrozumiała, ponieważ nie została skonsultowana z członkami Komisji Transportu i Polityki Mieszkaniowej, która w tym samym dniu miała posiedzenie – zaledwie kilka godzin przed publikacją komunikatu.

Radny podkreśla także, że pasażerowie poznańskiej komunikacji od 1 lipca 2020 roku płacą jeszcze więcej niż do tej pory za przejazdy, a mimo to, nie mogą w komfortowy sposób podróżować po mieście komunikacją zbiorową.

„Takie działania stoją całkowicie w sprzeczności z deklarowanymi hasłami o znaczeniu transportu publicznego i stają się niebezpieczne dla wpływów budżetowych. Wysokie ceny biletów w połączeniu z cięciami kursów są zabójczą mieszanką dla systemu poznańskiej komunikacji miejskiej. Trzeba powiedzieć wprost – te działania doprowadzają do odpływu pasażerów oraz spadku dochodów ze sprzedaży biletów, nie wspominając już o tym, że nie zachęcają nikogo do przesiadki z własnego samochodu na autobusy i tramwaje” – wskazuje w interpelacji Paweł Sowa.

W godzinach porannego szczytu komunikacyjnego można dziś było spotkać wielu pasażerów. Część skarży się na większe niż wcześniej zatłoczenie w pojazdach. Wbrew zapowiedziom, ZTM nie wszędzie uruchomił pojemniejszy tabor, przez co pasażerowie, którzy normalnie skorzystaliby z częstszych kursów, musieli pomieścić się w jednym pojeździe. Dla wielu to większe zagrożenie w czasach epidemii.