Restauracja zarzuca ZDM celowe działanie na szkodę lokalu. Wiceprezydent odpowiada “sami jesteście za to odpowiedzialni”

Już za kilka dni restauracje, kawiarnie i bary będą mogły otworzyć swoje ogródki i stoiska gastronomiczne dla klientów. Jeden z poznańskich lokali nie otrzymał jednak zgody ze strony ZDM na uruchomienie swojego. Właściciele w publicznym poście sugerują, że to celowe i złośliwe działanie miejskiej spółki. W sprawie zabrał głos zastępca prezydenta Poznania, który nie tylko odniósł się do zarzutów, ale także wyjaśnił powody odmowy ze strony miasta. Okazuje się, że właściciele pominęli w swoim poście kilka istotnych kwestii.

Od 15 maja będzie możliwa obsługa klientów w ogródkach gastronomicznych. Konieczne jest przy tym zachowanie zasad reżimu sanitarnego. Miasto Poznań przygotowało szereg możliwości wsparcia dla poznańskich przedsiębiorców, by pomóc im w trudnym dla całej branży czasie (więcej o udogodnieniach i formach wsparcia tutaj).

Tymczasem jedna z restauracji z ul. Wrocławskiej w publicznym poście zarzuciła miejskiej spółce celowe działanie na szkodę lokalu, czego przejawem ma być także niedawna odmowa ZDM na wniosek o pozwolenie na otwarcie ogródka.

Mozaika Lounge w poście na Facebooku poinformowała o odmowie i braku możliwości otwarcia ogródka gastronomicznego. Zdaniem właścicieli, to kolejny przejaw działania na szkodę lokalu. Jak wskazują, problemy trwają już dwa lat i dotyczą m.in. „nieuzasadnionych kontroli”. W poście wskazują także na fakt zatrudniania wielu obcokrajowców, którzy przyjeżdżają do Poznania. Swój post kierują m.in. do Zespołu ds. Polityki Równości i Różnorodności co może wskazywać, że w działaniach urzędników dopatrują się złośliwości i nierównego traktowania właśnie z powodu zatrudniania obcokrajowców.

„Od dwóch lat mamy ciągłe wrażenie, że jesteśmy traktowani gorzej. Nieuzasadnione kontrole, odmowy przy decyzjach urzędowych, kolejne odmowy co do funkcjonowania ogródka. Nasza firma zatrudnia wielu obcokrajowców w tym większość personelu to imigranci z Turcji, Tunezji i innych krajów arabskich. Przyjeżdżają tu, by godnie żyć, płacić podatki, a spotkają się z nierównym traktowaniem. Nie spodziewaliśmy się, że mieście tak otwartym jak Poznań doświadczymy rasizmu. Chcemy działać, płacić podatki, zatrudniać i rozwijać się dla mieszkańców miasta i przyjezdnych. Chcemy ocalić miejsca pracy i uniknąć dramatów bezrobocia dla rodzin naszych pracowników i nas samych.” – napisano w poście.

Właściciele zwrócili się z prośbą o warunkowe wydanie pozytywnej opinii na wystawienie ogródka przed lokalem Mozaika.

W komentarzach pod postem można znaleźć wiele opinii ze strony klientów lokalu oburzonych niesprawiedliwym ich zdaniem działaniem Miasta.

Odpowiedzi udzielił także Mariusz Wiśniewski, zastępca prezydenta Poznania, do którego także skierowany był post.

Okazuje się, że właściciele nie nakreślili całej sprawy, a decyzja ZDM o odmowie wynika z zachowania osób odpowiedzialnych za lokal.

Jak wyjaśnia wiceprezydent, w celu zapewnienia porządku i bezpieczeństwa na terenie poznańskiego Starego Miasta, od kilku lat w Poznaniu obowiązują przepisy, które mają pomóc w walce z uciążliwym zwłaszcza dla okolicznych mieszkańców hałasem. Poznaniacy skarżyli się m.in. na głośną muzykę i krzyki dochodzące z ogródków gastronomicznych.

By zapobiec tego typu zachowaniom, ustalono zasady, które miały skłonić właścicieli lokali do przestrzegania przepisów z zakresu porządku publicznego. Było bowiem jasne, że 500-złotowe mandaty karne same w sobie nie są wystarczającą karą dla lokali, by skłonić je do dbania o zasady współżycia społecznego w mieście.

Zasada zakłada, że jeżeli w roku poprzedzającym lokal był ukarany co najmniej dwa razy mandatem karnym, następnego roku nie będzie miał zgody na wystawienie ogródka.

„To spowodowało, że wreszcie po latach znacząco poprawiła się sytuacja w okolicach Starego Rynku względem mieszkańców, gdzie niektóre kluby i knajpy wcześniej potrafiły do 5 rano grać na świeżym powietrzu/przy otwartych oknach i nie dawać żyć ludziom. Jako Miasto zawsze dążyliśmy do kompromisu, bo jest to oczywiście centrum miasta, musi tętnić życiem, to nie jest skansen, ale też- mimo wszystko- pewne granice muszą być też zachowane względem mieszkańców. Te zasady okazały się skuteczne m.in.dlatego że brak zgody na ogródek był i jest bardziej dolegliwy niż 500 zł MK. Wcześniej niektórzy lekceważyli te mandaty.” – wskazuje Mariusz Wiśniewski.

Wiceprezydent postanowił także odnieść się konkretnie do przypadku Mozaika Lounge. Jak wyjaśnił, w 2019 roku właściciele otrzymali mandaty karne zarówno od policji jak i straży miejskiej za niestosowanie się do przepisów porządkowych. Oznaczało to, że w 2020 roku lokal nie powinien otrzymać zgody na wystawienie ogródka.

Z uwagi na pandemię i trudną sytuację branży, Miasto w ubiegłym roku warunkowo odstąpiło od egzekwowania tego przepisu.

Wiedzieliśmy jak ciężki jest to czas dla restauracji, dlatego z mojej inicjatywy (przy wcale nie powszechnym entuzjazmie lokalnej społeczności) wprowadziliśmy w 2020 r. abolicję 1-roczną i Państwo się na nią załapaliście. Argumentem było wtedy to, że przecież nikt pandemii nie mógł przewidzieć itd. Dostaliście szansę” – kontynuuje Wiśniewski.

Zaznaczył jednak, że w Zarządzeniu Prezydenta było wyraźnie podane, że zgoda ma charakter warunkowy i jeśli lokal, który korzysta z abolicji znów otrzyma choć jeden mandat, to w kolejnym roku (2021) nie otrzyma już zgody. Zdaniem wiceprezydenta, właściciele restauracji sami są odpowiedzialni za obecną sytuacji, ponieważ nie stosowali się do przepisów porządkowych, w wyniku czego, otrzymali mandat karny, przez który w tym roku nie mogą otworzyć ogródka.

Jednocześnie Mariusz Wiśniewski podkreślił, że „wszelkie zarzuty czy też nawet sugerowanie jakiejkolwiek dyskryminacji jest nieuzasadnione i nieuczciwe”, podkreślając, że Poznań jest miastem otwartym, ale “ceni sobie także przestrzeganie prawa”.

Właściciele restauracji zapewniają, że będą się odwoływać od decyzji. W najbliższy weekend na pewno jednak nie będą mogli przyjąć gości w ogródku.