Terroryzowany przez rodziców 10-latek sam zgłosił się na policję. Funkcjonariusze nadal wstrząśnięci opowieściami chłopca

Kacper uciekł z domu, gdy matka i ojczym wyszli na zakupy. W piżamie, kurtce i klapkach 10-letni chłopiec przyszedł na komisariat policji. Szukał pomocy, bo w domu był maltretowany, a te kary miały go “uszlachetniać”. 10-latek nie miał siły znosić dłużej domowego terroru.

 

– Chłopiec pukał przez szybę do komisariatu, dlatego podeszłam. Był bardzo smutny i roztrzęsiony, był w samych papciach, rozdartej koszulce – nie wiem czy to była piżamka. Podeszłam do niego i zaczął mi płakać. Poszliśmy na komisariat i tam powiedział jak był traktowany przez rodziców – powiedziała sierż. Monika Korfanty.

Historia chłopca poruszyła wszystkich policjantów. Komendant komisariatu w Luboniu nadkom. Dariusz Majewski, relacjonował słowa chłopca, który wyznał policjantom, że m.in. musiał spać na podłodze.

– Chłopiec nie mógł sam brać jedzenia z lodówki, bo wiedział z informacji od ojczyma, że wszystko w tej lodówce jest policzone i że może wyjąć cokolwiek tylko za jego zgodą – dodał nadkom. Majewski.

10-letni Kacper trafił do placówki opiekuńczej. Ojczym został aresztowany.