Zgodnie z przepisami ustawy o COVID-19, w okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii oraz w okresie 12 miesięcy po ich odwołaniu, minister właściwy do spraw gospodarki morskiej mógł przeznaczyć środki budżetu państwa z części, której był dysponentem na wsparcie właścicieli albo armatorów jachtów komercyjnych, w przypadku gdy wykonywana przez nich działalność nie mogła być kontynuowana w następstwie wystąpienia COVID-19.
Wsparcie finansowe mogło zostać przyznane przedsiębiorcy w związku z wycofaniem jachtu komercyjnego z aktualnie wykonywanej działalności poprzez jego zezłomowanie, przekazanie albo przystosowanie do wykonywania innej działalności. Pomoc ta miała charakter interwencyjny mający na celu wsparcie przedsiębiorców, którzy nie mogli kontynuować działalności w następstwie wystąpienia COVID-19.
– Pomoc otrzymali wszyscy wnioskodawcy, którzy spełnili bardzo niewygórowane warunki formalne. Wsparcie wynosiło od 200 do 600 tys. zł na jednego wnioskodawcę. Dlatego jesteśmy zaskoczeni pojawiającymi się w przestrzeni publicznej głosami krytyki, jakoby wędkarze rekreacyjni pozostali bez wsparcia ze strony państwa w czasie pandemii. To nieuzasadnione twierdzenie – mówi wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk.
Kwota wsparcia ustalona w rozporządzeniu została oszacowana przy wzięciu pod uwagę spadku obrotów przedsiębiorców objętych projektowanym rozporządzeniem, spowodowanych pandemią COVID-19 i ograniczeniami w prowadzeniu działalności gospodarczej wprowadzonymi w Polscepo 20 marca 2020 r. Beneficjenci tego działania pozbawieni możliwości prowadzenia zarobkowej działalności gospodarczej ponosili koszty m.in. utrzymania załogi czy podstawowych opłat związanych z utrzymaniem działalności.
Wsparcie finansowe mogło wynieść do 200 tys. zł na jeden jacht. Środki te pochodziły z oszczędności zidentyfikowanych w resorcie.