Miasto tłumaczy, dlaczego nie ostrzeżono ludności o nawałnicy, która w czerwcu zalała Poznań

Czy system ostrzegania przed niebezpiecznymi zjawiskami atmosferycznymi działa w Poznaniu tak, jak powinien? Dlaczego przy okazji czerwcowej nawałnicy, która zamieniła stolicę Wielkopolski w „polską Wenecję” nie wysłano alertów, choć mieszkańcy są ostrzegani w sytuacjach, gdy zagrożenie jest o wiele mniejsze lub wcale go nie ma?

 

Podczas nawałnicy, jaka przetoczyła się przez Poznań 22 czerwca odnotowano wiele strat zarówno ze strony miejskiej infrastruktury jak i wśród prywatnych przedsiębiorców czy też mieszkańców miasta. Zalane ulice, zapadnięte jezdnie, zalane samochody, uszkodzony dach hali sportowej, zapchane studzienki kanalizacyjne, zalane i zabłocone piwnice to jedynie część strat, jakie odnotowano po ulewnym deszczu.

Wielu odnotowało fakt, że w tym dniu nie ostrzegano ludności o zbliżającym się zagrożeniu. Z drugiej strony, w innych dniach – przed i po nawałnicy – alerty trafiały do mieszkańców Poznania. Poddano pod dyskusję sens i prawidłowość funkcjonowania systemu ostrzegania ludności w stolicy Wielkopolski.

Radny Andrzej Rataj zwrócił się z interpelacją do władz miasta w sprawie funkcjonowania systemu. Odpowiedzi udzielił mu Bartosz Guss, zastępca prezydenta Poznania. Radny chciał dowiedzieć się m.in. czy miejska jednostka organizacyjna jest w stałym kontakcie z jednostką państwową odpowiedzialną za powszechny system wczesnego ostrzegania, a także czy Miasto podjęło działania mające na celu wyjaśnienie, dlaczego 22 czerwca ludność Poznania nie została ostrzeżona przed nadciągającą nawałnicą.

Wiceprezydent odpowiedział, że Centrum Zarządzania Kryzysowego w Poznaniu współpracuje m.in. z Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego, przekazującym całodobowo alarmy i ostrzeżenia dotyczące województwa wielkopolskiego. Zapewnił także, że informacje są także całodobowo przetwarzane i przesyłane do odpowiednich instytucji oraz samych mieszkańców.

W odpowiedzi na pytanie dotyczące 22 czerwca Bartosz Guss poinformował, że już w trakcie ulewy Centrum Zarządzania Kryzysowego podjęło czynności wyjaśniające, dlaczego nie wysłano odpowiedniego ostrzeżenia o zagrożeniu. Jak wynika z informacji przekazanych przez Wojewódzkie Centrum Zarządzania Kryzysowego, sytuacja meteorologiczna w tym dniu uległa „nagłej i niemożliwej do przewidzenia zmianie”. Meteorolodzy z IMGW zostali zaskoczeni sytuacją, dlatego nie zaktualizowano wcześniej wydanego ostrzeżenia pierwszego stopnia na wyższe. Ostrzeżenie II stopnia dotyczące burz z gradem wydano o 14:32, czyli w momencie, gdy Poznań częściowo był już zalany przez intensywne opady, które rozpoczęły się ok. godziny 14:00.

Radny chciał również wiedzieć, czy jest możliwe, aby miejskie jednostki włączyły się w polepszanie powszechnego państwowego systemu alarmowania w zakresie Miasta Poznania. Zastępca prezydenta Poznania podkreślił, że nie ma możliwości bezbłędnego prognozowania rzeczywistych warunków atmosferycznych, jednak Wydział Zarządzania Kryzysowego i Bezpieczeństwa podjął działania mające na celu lepsze dotarcie do mieszkańców, znowelizował zestawienie sposobów ostrzegania i informowania mieszkańców nie tylko o zjawiskach meteo, ale także o zanieczyszczeniu powietrza. Wraz z ZDM, ZTM, Miejskim Inżynierem Ruchu i MPK ustalono także, że tablice informacyjne każdego z tych podmiotów będą również wykorzystywane do przekazywania ostrzeżeń. W ten sposób możliwe będzie dotarcie do szerszego grona odbiorców. Obecnie trwa opracowywanie procedury i jej szczegółów w zakresie współpracy.