“Smród w mieście jak na wsi”? Poznaniacy narzekają na powiat, ale… w Poznaniu także są pola

Gdy nad Poznaniem unosi się zapach charakterystyczny dla obszarów wiejskich, „winą” obarcza się głównie rolników wokół stolicy Wielkopolski. I choć w większości to rzeczywiście kwestia sąsiedztwa, to warto pamiętać, że w Poznaniu także znajdują się tereny rolnicze.

 

W środę w niemal całym mieście po raz kolejny czuć było zapach charakterystyczny dla obszarów wiejskich. Nic w tym dziwnego – to ten czas w roku, gdy na polach ląduje gnojowica i obornik potrzebne do rozwoju roślin i wzbogacenia gleby. Szczególnie w przypadku ciepłych i słonecznych dni, substancje parują, a za sprawą wiatru, zapach może unosić się także w pewnej odległości od pola.

Najczęściej wskazuje się na pola uprawne wokół Poznania. Nie da się ukryć, że zdecydowana większość terenów rolniczych znajduje się poza granicami miasta, dlatego jest to opinia uzasadniona. Wielu jednak zapomina, że Poznań wcale nie jest miejscem pozbawionym terenów rolniczych – i to nie tylko na papierze.

Choć kolejne grunty rolne w mieście jak i powiecie przekształcane są na budowlane, na których budowane są domy, bloki czy hale magazynowe, to nadal pozostaje wiele miejsc, w których uprawiane są warzywa i zboża.

Mieszkańcom miasta często wydaje się, że stolica Wielkopolski jest miejscem pozbawionym tego typu uroków rolniczego życia. Nic bardziej mylnego. Poznań jest siedzibą ponad 700 gospodarstw rolnych oraz ponad 300 podmiotów prowadzących działalność zaliczaną do działów specjalnych.

W mieście istnieje kilka tysięcy hektarów użytków rolnych. Najwięcej zlokalizowanych jest w rejonie poznańskiego Nowego Miasta – Garaszewo, Minikowo, Krzesiny, Pokrzywno czy Głuszyna, ale także z drugiej strony Poznania – na Morasku i Radojewie.

Także na tych terenach rolnicy wyrzucają na pola nawóz po zakończeniu zbiorów, co przyczynia się do powstawania nieprzyjemnego zapachu unoszącego się w okolicy.

Co w takim razie mogą zrobić poznaniacy? Nie pozostaje nic innego, jak… zaakceptować i przyzwyczaić się. Rolnicy podkreślają, że „jeść chce każdy”, a uprawa zbóż czy warzyw wiąże się z koniecznością prowadzenia działalności rolnej i dbania o glebę. Przypominają także, że taki naturalny nawóz może leżeć na polu tylko kilka dni, a wraz z nim znika także nieprzyjemny zapach.

Mimo, że większość działalności rzeczywiście prowadzona jest poza granicami miasta, to mieszkańcy Poznania powinni wykazać się większą wyrozumiałością i powstrzymać się od komentarzy kierowanych do mieszkańców i władz powiatu – w końcu ostatecznie na stołach poznaniaków także lądują wyroby i towary pochodzące z upraw.