Gwoździe i trutki ukryte w jedzeniu – coraz więcej przypadków okaleczania i trucia psów w Poznaniu

W ostatnim czasie w Poznaniu nasilił się problem trucia i okaleczania zwierząt. Na trawnikach, przy trasach uczęszczanych przez właścicieli psów wykładane jest jedzenie z trutką lub gwoździami, które zjedzone przez zwierzęta prowadzą do ich cierpienia, a nawet śmierci.

Jeszcze do niedawna problem pojawiał się sporadycznie, ale w ostatnich miesiącach właściciele psów muszą szczególnie uważać na swoje zwierzęta.

W miejscach, w których często spacerują z kejtrami wykładane i rozsypywane jest jedzenie z ukrytą trutką lub gwoźdźmi. To śmiertelna pułapka dla zwierząt, które zachęcone zapachem zjedzą przysmak, nieświadome zagrożenia. Otrucie lub okaleczenie prowadzi do poważnych problemów zdrowotnych, a nawet śmierci.

Problem pojawia się głównie na Piątkowie, ale w ostatnich tygodniach coraz więcej przypadków odnotowali mieszkańcy Łazarza. Sporadycznie podobne sytuacje mają miejsce na ratajskich osiedlach.

Najczęściej śmiertelne pułapki ukryte są w kawałkach kiełbasy lub innego mięsa, które przyciąga nosy psów. Co istotne, zjeść to mogą także inne zwierzęta, dla których oznacza to duże cierpienie.

Właściciele psów ostrzegają się wzajemnie na poznańskich grupach. Niektórzy dzielą się swoimi często przykrymi historiami dotyczącymi ich pupili. Dla niektórych zwierząt taka sytuacja skończyła się śmiercią przy dużym cierpieniu.

Niektórzy próbowali namierzyć sprawcę, jednak można odnieść wrażenie, że osoba odpowiedzialna za sytuacje także czyta komentarze. Zauważyli to mieszkańcy Piątkowa, gdzie wcześniej kiełbasy, w które wbite były gwoździe pojawiały się bliżej bloków mieszkalnych, a po komentarzach na ten temat zaczęły pojawiać się w miejscach oddalonych od osiedlowego monitoringu.

Zdecydowana większość właścicieli psów pilnuje, by zwierzę nie jadło niczego podczas spaceru, jednak jak przyznają, trudno jest upilnować pupila, który podczas przechadzki chce poznać zapachy okolicy, a samo połknięcie ukrytego w trawie jedzenia jest kwestią sekund. Właśnie dlatego sytuacje stają się coraz bardziej niebezpieczne.

Mieszkańcy zapowiadają zgłoszenie spraw policji. Część przyznała, że zgłosiła to już do straży miejskiej, jednak do tej pory nie udało się złapać sprawcy.