– Pierwsze sygnały o pewnych nieprawidłowościach, związanymi z działaniami Pawła M., zaczęły docierać do przełożonych już w czasie pracy w Poznaniu, czyli już w drugiej połowie lat 90. – mówił Terlikowski.
– Pojawiła się wtedy przemoc fizyczna, bardzo brutalna, całonocne bicie pasem dominikańskim aż do niego zniszczenia, a także przemoc seksualna – kontynuował szef komisji.
Jak dodał, komisja nie jest w stanie oszacować liczby ofiar Pawła M.