W poczekalni do szczęścia.

Kilka kobiet, różne historie i jedno marzenie – własne cztery ściany. Doświadczone przez życie, potargane przez los, kobiety po przejściach, z przyszłością, którą budują wokół marzenia, jakim jest dla nich mieszkanie socjalne. Nie wiadomo, czy i kiedy je dostaną, ale czekają. Czekają na punkty, na przydział, czekają na nowe, lepsze życie.

Stara kamienica przy ulicy Składowej w Poznaniu, stary korytarz prowadzi do starych drzwi. Gdyby móc tę zabytkową przestrzeń odrestaurować, byłoby pięknie, ale odnowione nie jest i pięknie też nie jest. Starymi drzwiami wchodzi się do mieszkania treningowego, w którym ze swoim najmłodszym synem mieszka Ksenia. Mieszka tu również sześcioosobowa rodzina, z którą Ksenia i jej syn dzielą wspólnie kuchnię oraz łazienkę. Obie rodziny czekają na mieszkanie socjalne. Choć właściwsze jest określenie „najem socjalny”. 

“Miasto Poznań posiada obecnie w swoich zasobach 12 603 mieszkania (stan na 31 grudnia 2020 r.). Lokali objętych umową najmu socjalnego jest aktualnie 1688. Zmiana przepisów prawa, rezygnująca z terminu „lokal socjalny” na rzecz określenia „najem socjalny”, pozwoliła gminom na bardziej elastyczne zarządzanie własnym zasobem. Każda gmina sama decyduje, kiedy i z kim zawrze umowę najmu socjalnego, a komu zaoferuje umowę najmu lokalu mieszkalnego (na czas nieoznaczony z pełnym czynszem komunalnym). Z reguły zasób o gorszym standardzie technicznym proponuje się osobom, których dochody nie wystarczają na opłacenie pełnego czynszu. Cześć zasobu wykorzystywana jest też do realizacji wyroków sądowych. Zasądzając nakaz eksmisji, sąd nakazuje gminie wskazać lokal socjalny. Aktualnie 1159 wyroków oczekuje na realizację. Polityka mieszkaniowa Poznania polega na balansowaniu pomiędzy kierowaniem wolnych lokali do „nowych” uprawnionych, umieszczanych na tzw. liście prezydenta, a realizacją wyroków sądowych

informuje Małgorzata Antkowiak z Oddziału Realizacji i Monitorowania Polityki Mieszkaniowej w Biurze Spraw Lokalowych Urzędu Miasta Poznania.

O tym, kto może starać się o najem socjalny i jakie musi spełniać kryteria, decyduje, przynajmniej teoretycznie, litera prawa.

– Rada Miasta Poznania w Uchwale nr XXI/322/VIII/2019 z dnia 19 listopada 2019 r. w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu Miasta Poznania (ze zm.) określiła zasady wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu Miasta Poznania, ustalając równocześnie kryteria wyboru osób, z którymi będą zawierane umowy najmu, oraz tryb załatwiania i rozpatrywania wniosków osób, które ubiegają się o zawarcie takiej umowy.

Lokale wynajmowane są osobom i rodzinom po spełnieniu wyznaczonych uchwałą kryteriów dochodowych. Wnioski osób (rodzin), które ubiegają się o zawarcie umowy najmu, po spełnieniu kryteriów dochodowych podlegają ocenie poprzez system kwalifikacji punktowej (brane są pod uwagę określone uchwałą okoliczności). Liczba uzyskanych punktów decyduje o kolejności umieszczenia na liście oczekujących. Lista zawiera wykaz osób, które spełniły kryteria dochodowe i uzyskały określoną (wymaganą w danym roku) liczbę punktów, a lokale wskazywane są zgodnie z kolejnością na liście –– tłumaczy Małgorzata Antkowiak. – Do Biura Spraw Lokalowych Urzędu Miasta Poznania co roku wpływa około dwóch tysięcy wniosków o pomoc mieszkaniową, z czego około tysiąca wniosków spełnia wymagane kryteria – dodaje Antkowiak.

Ksenia 20 punktów

Ksenia ma szczęście, bo dostała 20 punktów, ale tylko z uwagi na grożącą jej i synowi eksmisję. Gdyby nie to, tych 20 punktów by nie było, bo jest zdrowa i nastoletni syn też jest  niestety zdrowy. Niestety, bo za zdrowie punktów nie ma. Są za choroby, ale też nie wszystkie. Na dodatek Ksenia pracuje. Mówi, że to źle, bo za to również nie dają punktów. Czeka na swoją kolej, czyli na przydział najmu socjalnego. Czeka w mieszkaniu treningowym. Miała pozostać tu przez sześć miesięcy, a potem podpisać umowę z miastem. Miała, ale mija już ponad rok, a perspektywy otrzymania mieszkania nadal nie widać i w najbliższych miesiącach raczej nie ma na co liczyć. Mieszkanie treningowe dzieli wraz z wielodzietną romską rodziną. Mają wspólną kuchnię, łazienkę i korytarz. Zderzenie dwóch różnych kultur powoduje liczne konflikty, np. o sprzątanie czy użytkowanie łazienki. Ksenia oprowadza po swoim mieszkaniu treningowym. Pokazuje umowę i protokół odbiorczy lokalu. „Stan dobry”, napisano w każdej z rubryk. Co prawda nijak to się ma do stanu faktycznego mieszkania, ale jak wiadomo, optymizm jest budujący. Za mieszkanie ze zrujnowaną instalacją, popękanym oknem, piecem kaflowym, z którego boi się korzystać w obawie o bezpieczeństwo, i wspólną kuchnią oraz łazienką płaci średnio 1000 zł miesięcznie. Tysiąc złotych za mieszkanie treningowe o standardzie dużo poniżej przeciętnego i będące, przynajmniej z założenia, lokalem dla najuboższych. Ksenia pokazuje rachunki. Czynsz 167 zł, zaliczka ZW 60 zł, zaliczka za ścieki 82 zł, zaliczka za gaz 30 zł, zaliczka za prąd 110 zł, zaliczka za CW 170 zł, zaliczka za prąd na potrzeby CO 295 zł, śmieci 42 zł, razem prawie 1000 zł miesięcznie, do tego wyżywienie dla dwóch osób, no i prać w czymś trzeba – wylicza Ksenia. Pracuje w Żabce. Mówi, że jej ciężko, bo większość tego, co zarabia, pochłaniają opłaty, a na jedzenie nie zawsze starcza. Przytłaczają ją też nakazy i zakazy. Najbardziej boli ją, że starsze dzieci nie mogą zostać u niej na noc. Mówi, że czuje się jak w więzieniu, nie może mieć gości po 22.00, nikt nie może u niej nocować, a każdy wyjazd, nawet weekendowy, musi zgłaszać. Jeżeli jednak wyprowadzi się z mieszkania treningowego, straci szansę na lokal socjalny, swoje wymarzone mieszkanie.

Basia 20 punktów 

Basia przebywa od pięciu lat w mieszkaniu treningowym. Dzieli je z kilkoma innymi osobami wychodzącymi, podobnie ja ona, z nałogu i bezdomności. Basia była przez wiele lat bezdomna, zanim jednak stała się bezdomną, piła, a zanim zaczęła pić, straciła dziecko. Do dziś nie może się z tą stratą pogodzić. Już nie pije, ale przydałoby się jej wsparcie psychologiczne. Przebywając w mieszkaniu treningowym, powinna mieć je zapewnione. Niestety nie ma. Ma za to 20 punktów i szansę na to, by po latach bezdomności, mieszkania na działce ROD wprowadzić się do swojego wymarzonego mieszkania socjalnego. 

Gra w punkty

O ile kryteria dochodowe wydają się oczywiste, o tyle system kwalifikacji punktowej, jak nazywa to Uchwała, już mniej. 

“Osoba, ubiegająca się o najem lokalu z zasobu komunalnego, musi spełnić przede wszystkim kryterium dochodowe (1563,60 zł na osobę w przypadku wieloosobowych gospodarstw domowych i 2189,04 zł na osobę w przypadku jednoosobowych gospodarstw domowych) oraz uzyskać wymaganą liczbę punktów (w tym roku 20) w systemie kwalifikacji punktowej oceny wniosku. Wnioski o nabycie ww. uprawnienia składa się do Urzędu Miasta Poznania (Biuro Spraw Lokalowych), który dokonuje ich weryfikacji oraz przygotowuje wykaz osób objętych listą. Następnie lista przekazywana jest do Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych (ZKZL), który zajmuje się realizacją uprawnień (oferowanie lokali, zawieranie umów najmu)”

 wyjaśnia Łukasz Kubiak, koordynator ds. relacji społecznych w ZKZL w Poznaniu.

Z punktami problem polega na tym, że po prostu trzeba je mieć. 

” Niedawno skontaktowała się ze mną uboga wielodzietna rodzina, starająca się o takie mieszkanie, sygnalizując mi problem dotyczący kryteriów kwalifikacyjnych. Okazuje się, że spełniają kryteria dochodowe, ale  nikt z nie jest niepełnosprawny i na dodatek są normalną rodziną. Obecnie wynajmują mieszkanie, za które płacą 1650 zł miesięcznie, co przy ich dochodzie stanowiącym jedną skromną pensję stanowi granicę ich możliwości finansowych. Gdyby nie mieli „500+”, to by ich nie było. Mieszkanie jest dla nich największym problemem i trzeba tej rodzinie pomóc, nie sugerując zarazem, że gdyby była u nich patologia albo jakieś inne nieszczęście, to by się zakwalifikowali”

mówi poruszony, poseł Bartłomiej Wróblewski.

” Od 2015 roku zajmuję się badaniem systemu przyznawania mieszkań w Poznaniu. Z poczynionych przeze mnie obserwacji wynika, że nowa metoda przyznawania lokali socjalnych, oparta na tzw. punktacji, sprawia, że osobom naprawdę potrzebującym jest znacznie trudniej uzyskać pomoc mieszkaniową. Żeby to zobrazować posłużę się przykładem. Samotna matka, osoba zdrowa z dwójką zdrowych dzieci, ale znajdująca się w bardzo trudnej sytuacji, nie jest w stanie uzyskać liczby wymaganych Uchwałą punktów potrzebnych do starania się o mieszkanie socjalne. Tak samo wygląda sytuacja osób chorych, którym choroby znacznie utrudniają normalne funkcjonowanie, ale nie uprawniają do orzeczenia o niepełnosprawności. Nawet jeśli żyją na skraju ubóstwa, nie są w stanie uzyskać prawa do miejskiego mieszkania. Także w przypadku, gdy wszystkie te przeciwności nałożą się , osoba taka nie uzyska wymaganej liczby punktów. Od dwóch lat zwracam uwagę na fakt, że o mieszkanie socjalne występują osoby w najcięższej sytuacji życiowej, będące na skraju ubóstwa lub w nim tkwiące. Jeśli taka osoba mieszka, a na ogół tak jest, w mieszkaniu o złym stanie technicznym, aby to udokumentować musi przedstawić w urzędzie opinię eksperta z uprawnieniami, która to opinia kosztuje kilkaset złotych. Nikt nie pyta tych osób, skąd mają wziąć te pieniądze, jeśli brakuje im na życie. Zwracałam w ZKZL uwagę na ten fakt, sugerując, że takie opinie mogliby sami przygotowywać. Tym bardziej że jest tam komórka, która kwalifikuje miejskie mieszkania do remontów. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dodatkowo przyjrzeć się mieszkaniom z wniosków o złym stanie technicznym”

 zauważa Beata Jackowiak, mediator sądowy, reprezentująca Biuro Społecznego Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej.

Ania 14 punktów 

Ania mieszka z córką. Wcześniej mieszkała z nimi jeszcze jej mama, ale mama zmarła. Przegrała z nowotworem. Mama Ani była przez całe życie działaczką społeczną. Wspierała niepełnosprawne dzieci i chorych na raka. Ania jest bardzo dumna ze zmarłej mamy, kiedy o niej mówi, nie może powstrzymać łez. Opowiada, że zawsze było ciężko, ale wtedy była mama. Jeszcze za jej życia, w 2019 roku, złożyły wniosek, kolejny zresztą, o przydział na lokal socjalny. Wtedy był cień szansy, ale kiedy w 2020 roku mama Ani zmarła, cień szansy znikł. Ania choruje na serce, niestety na schorzenie, na które cierpi, nie przysługuje orzeczenie o niepełnoprawności, a jeśli nie ma orzeczenia, to nie ma też punktów. Choć Ania pracuje, to zarabia niewiele i większa część jej pensji idzie na pokrycie kosztów mieszkania. Żyją z córką na skraju ubóstwa. Marzą o mieszkaniu socjalnym, ale nie mają szans uzbierać wymaganych 20 punktów. 

Ela 10 punktów 

Ela jest schorowana. Od lat zmaga się z nowotworem. Usunięto jej lewą nerkę i zdiagnozowano plamy na mózgu. Jej stan wymaga stałej opieki i rehabilitacji, której w tej chwili nie ma. Problemy zdrowotne uniemożliwiają jej podjęcie pracy, a bez pracy nie ma pieniędzy, więc Ela nie ma za co wynająć mieszkania, o kupnie już nie wspominając. Od pięciu lat mieszka na działce ROD, z której pozwolono jej korzystać grzecznościowo, bo na działkach mieszkać nie wolno. Zarząd ROD i właściciel działki zgodzili się, aby do czasu otrzymania mieszkania socjalnego mogła tam przebywać, partycypując w kosztach utrzymania działki, więc Ela mieszka na tej działce. Mówi, że warunki są ciężkie, bo ściany cienkie, okna nieszczelne, a w ubiegłym roku dach zaczął przeciekać. No i nie ma łazienki. Latem warunki są w miarę dobre, chyba że pada, to wtedy kapie jej na łóżko woda. Ela nie wyobraża sobie kolejnej zimy na działce, ale niestety uzyskała tylko 10 punktów i nie dostała się na listę oczekujących na mieszkanie socjalne. Jej stan zdrowia nie został ujęty w punktacji, podobnie jak stan techniczny działki, w której mieszka. Dlaczego? Ela mówi, że nie stać ją na wynajęcie eksperta budowlanego z uprawnieniami, który oceniłby stan techniczny działki, a tylko taką opinię uznaje ZKZL, analizując wnioski i przyznając na ich podstawie liczbę punków. Ela nie wie, skąd ma wziąć kilkaset złotych na taką ekspertyzę, więc mieszkanie socjalne pozostaje ciągle w sferze marzeń. 

Gry treningowe

Spełnienie kryterium dochodowego i uzyskanie odpowiedniej liczby punktów nie oznaczają, że starający się od razu dostanie możliwość zamieszkania w lokalu na zasadach najmu socjalnego. 

” Osoby uzyskujące wymaganą liczbę punktów są umieszczane na tzw. liście socjalnej lub liście mieszkaniowej, przekazywanych spółce, która sukcesywnie realizuje uprawnienia znajdujących się na nich osób. ZKZL, składając oferty najmu lokali osobom, kieruje się kolejnością wynikającą z ich miejsc na listach (o kolejności wpisu decyduje liczba przyznanych punktów), ale również indywidualnym podejściem. Trudno jednoznacznie określić czas oczekiwania na najem socjalny. Składa się na to wiele czynników. Mamy też określone standardy, np. mieszkania dla seniorów szukamy tylko i wyłącznie na parterze lub pierwszym piętrze. Osoby z niepełnosprawnością muszą mieć mieszkanie dostosowane do swoich potrzeb itd. Możemy przyjąć, że średni czas przekazania kluczy do lokalu, od momentu nabycia uprawnienia w ramach tzw. listy socjalnej lub mieszkaniowej, wynosi od kilku do kilkunastu miesięcy, ale zaznaczam, że do każdego przypadku podchodzimy indywidualnie, co sprawia, że ten czas może się zarówno skrócić, jak i wydłużyć “

tłumaczy zawiłości proceduralne Łukasz Kubiak, rzecznik ZKZL.

Niektórzy z oczekujących trafiają do tzw. mieszkań treningowych. 

– To duże lokale o powierzchni powyżej 80 m2, w których wygospodarowane zostały dwa lub trzy mniejsze lokale (pokoje wyposażone w meble i niezbędne sprzęty takie jak np. lodówka, czajnik itd.), ze wspólną kuchnią, łazienką, do których to lokali kierowane są osoby z listy socjalnej, dodatkowo wymagające fachowego wsparcia (np. osoby, które są ofiarami przemocy czy osoby wychodzące z ośrodków dla bezdomnych). Takie lokale są pod opieką organizacji pozarządowych, wyłonionych w konkursie organizowanym przez Biuro Spraw Lokalowych. Osoby z NGO-sów pojawiają się reguralnie w  i wspierają mieszkańców w ich codziennych czynnościach mieszkańców. Co więcej, przedstawiciele tych organizacji wchodzą w skład komisji, która podejmuje decyzje o skierowaniu konkretnej osoby/środowiska do danego lokalu, aby dopasować ją/je do realizowanego w nim programu (wśród lokatorów są m.in. osoby dotknięte przemocą w rodzinie, chorobami psychicznymi czy po przejściu uzależnień) – wyjaśnia Łukasz Kubiak. 

W tym miejscu znów pojawia się problem, choć zasadniej byłoby napisać konflikt teorii z rzeczywistością. 

– Umieszczanie ludzi w mieszkaniach treningowych na kilka lat powoduje, że znika nam prawdziwy powód, dla którego mieszkania te zostały stworzone. Miały być mieszkaniami, w których osoby ze środowisk zagrożonych wykluczeniem społecznym, z różnych powodów, nauczą się wzorców prawidłowego funkcjonowania w społeczności lokalnej, organizowania prac domowych, gotowania, planowania budżetu domowego. Obecnie mieszkania te są miejscem przetrwania dla osób tam umieszczonych nawet cztery lata temu, choć założeniem było sześć miesięcy z możliwością przedłużenia do czasu otrzymania przez nich mieszkania socjalnego. To skutecznie tuszuje prawdziwą sytuację mieszkaniową w mieście i z założeniem mieszkań treningowych, nie ma nic wspólnego – uważa Beata Jackowiak, mediator sądowy.

Beata 0 punktów

Beata od urodzenia mieszkała ze swoją mamą i siostrą w ładnym mieszkaniu, co istotne, własnościowym. Spokojnie sobie żyły. Niestety mama zmarła. Beata pozostała w mieszkaniu, ale osiem lat po śmierci mamy jej siostra ujawniła testament. Sprawa trafiła do sądu ze względu na podejrzenie sfałszowania popisu spadkodawcy. Wtedy też zaczęła się gehenna Beaty. Siostra postanowiła pozbyć się jej z mieszkania, nie przebierając w środkach i…założyła Niebieską Kartę, a potem wezwała policję i złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Beata opowiada o 22. godzinach spędzonych w areszcie i dwóch tygodniach spędzonych w noclegowni Ogrzewalnia na ul. Krańcowej w Poznaniu. Trafiła tam, bo nie miała dokąd pójść, wokół epidemia, lockdown, hotele były zamknięte, ludzie pozamykani w domach, nie wiedziała, co robić i tak trafiła na Krańcową. Najbardziej boli ją, że takie przejścia zgotowała jej własna siostra i to po to, by pozbyć się jej z mieszkania. Beata marzy o spokojnym życiu, pracuje na umowie zlecenie. Niestety to, co zarabia, nie wystarczy jej na wynajem mieszkania. Mówi, że najgorsze są powroty po pracy do domu. Wchodzi cicho i zamyka się w swoim pokoju. Za ścianą żyje siostra, która potrafi nagle otworzyć okno i krzyczeć „Pomocy!”, potem wzywać policję i opowiadać funkcjonariuszom o przemocy domowej. Opowiada też sąsiadom, by wiedzieli, co zaświadczyć w sądzie. Beata chciała złożyć wniosek, ale powiedziano jej, że nie może tego zrobić, dopóki trwa proces i sprawa testamentu nie jest wyjaśniona. Kolejny termin rozprawy wyznaczono na grudzień. Ile jeszcze będzie terminów i kiedy sprawa się zakończy, Beata nie wie. Jest zdrowa, samotna i pracuje, więc nie ma szans na zdobycie wymaganych 20. punktów. Może tylko marzyć o mieszkaniu socjalnym i spokojnym życiu.

Kasia 0 punktów 

Kasia jest samotną matką dwójki małych dzieci. Kiedy rozstała się z partnerem, nie przeczuwała, że będzie aż tak ciężko. Pracuje, ale jej skromna pensja wystarcza tylko na pokrycie wynajmu mieszkania i opłaty. Utrzymuje się ze świadczeń na dzieci. Niestety na pomoc nie może liczyć, ponieważ przekracza kryterium dochodowe. No i jest zdrowa, więc punktów nie uzbiera. Co z tego, że żyje na skraju ubóstwa? Nie ma złudzeń i już nie marzy. 

Gra pozorów?

Czy obowiązująca w Poznaniu procedura przyznawania lokali objętych umową najmu socjalnego spełnia swoją funkcję? Urzędnicy twierdzą, że tak. 

– Poznań ma jeden z najlepszych w kraju systemów przydziału mieszkań i opinia ta jest nie tylko wyrażana przez samorządowców z innych miast, ale i obiektywnych rankingów. Mieszkania zawsze były „towarem” deficytowym, stąd podjęcie decyzji o przydziale lokalu z zasobu gminnego musi być pozbawione uznaniowości i w pełni transparentne. O przydziale lokalu w naszym mieście decydują z jednej strony niskie dochody, z drugiej zobiektywizowane i ściśle opisane w prawie miejscowym sytuacje życiowe, którym przypisane są punkty. Co pewien czas dokonujemy ewaluacji systemu punktowego i korygujemy we współpracy z organizacjami pozarządowymi liczbę punktów przypisanych do danej sytuacji życiowej. Problemem jest raczej mała liczba mieszkań w zasobie publicznym i dużo większe potrzeby mieszkańców Poznania niż nasze możliwości zaspokajania tych potrzeb – uważa Łukasz Kubiak z ZKZL w Poznaniu. 

– Obowiązujący system kwalifikacji wniosków osób ubiegających się o lokal wchodzący w skład mieszkaniowego zasobu Miasta Poznania spełnia swoje zadanie i w najbliższym czasie nie jest planowana zmiana. Niemniej Miasto dokonuje corocznie przeglądu przepisów uchwały i dokonuje korekt, które wynikają z doświadczeń w stosowaniu przepisów – mówi Małgorzata Antkowiak z Biura Spraw Lokalowych UMP. 

– Czasami brakuje nam zapisów mówiących o tym, że w wyjątkowych sytuacjach Komisja ds. odwołań mogłaby podejmować decyzje, nawet jeśli brakuje punktów we wniosku, co na chwilę obecną jest niemożliwe. Mając takie zapisy, można by było pomóc niejednej rodzinie starającej się o mieszkanie – zauważa Lidia Dudziak, Radna Miasta Poznania, członkini m.in. Komisji Transportu i Polityki Mieszkaniowej oraz komisji doraźnych: Komisji Mieszkaniowej, Komisji ds. Spraw Lokalowych, Komisji ds. Odwołań. 

Podobnego zdania jest Halina Owsianna, Radna Miasta Poznania, członkini m.in. Komisji Transportu i Polityki Mieszkaniowej – Nie ma rzeczy doskonałych i to nie jest pierwsza uchwała, która wyszła i jest idealna, bo nie jest, ale ciągle nad nią pracujemy. Stajemy przed różnymi dylematami, które staramy się rozwiązywać indywidualnie, mając jednak świadomość, że nigdy nie jest tak, że wszystko jest i będzie sprawiedliwe. W Komisji mamy do czynienia z różnymi przypadkami i wiemy, że nie można ich mierzyć jedną miarą. Czasem spotykamy się z sytuacjami, w których ktoś przekroczy kryterium dochodowe, np. o 3 czy 5 zł, wtedy staramy się podpowiedzieć tej osobie, żeby może jeszcze zweryfikowała swoje dochody. Czasem zdarzają się sytuacje losowe, gdy musimy wybierać między kimś, kto czeka na mieszkanie 3 lata, a osobą, która nagle znalazła się w bardzo trudnym położeniu. Może jestem naiwna, ale zawsze doceniam osoby, które przysłowiowo biegają za radnym, które dopytują, które interesują się swoją sprawą. Dla mnie to sygnał, że takiej osobie naprawdę zależy i że się stara – mówi radna Owsianna. 

Zgoła odmiennego zdania niż poznańscy urzędnicy jest mediator sądowy Beata Jackowiak – Lista punktów jest niedostosowana do realiów, no chyba że ma tylko zatuszować liczbę faktycznie potrzebujących pomocy mieszkaniowej. W takiej sytuacji sprawdza się doskonale. Niestety daje też możliwość manipulacji i pozyskania mieszkania przez osoby, którym nie jest tak naprawdę potrzebne, a które takie mieszkania wynajmują potem dla zysku, zaś faktycznie potrzebujący kończą na koczowisku dla bezdomnych. Sama kilka lat temu znalazłam na liście nazwisko osoby, której sytuację bardzo dobrze znałam. Ta osoba mieszkała u rodziców partnera, mając do dyspozycji całe piętro willi, swoje mieszkanie wynajmowała, a dodatkowo była jedyną spadkobierczynią mieszkania swoich rodziców. Jednak oficjalnie spełniała warunki Miasta konieczne do uzyskania pomocy mieszkaniowej i w związku z tym została zakwalifikowana do objęcia listą osób uprawnionych do podpisania umowy najmu lokalu z Miejskich Zasobów Lokalowych Miasta Poznania. Po co jej było to mieszkanie? Odpowiedź wydaje się oczywista, żeby czerpać z niego dochód. Prowadzone przez lata obserwacje wykazały, że sposób przyznawania punktów wymaga pilnej zmiany i dostosowania do rzeczywistych potrzeb mieszkańców, aby osoby naprawdę potrzebujące miały realną szansę tę pomoc uzyskać. Aktualnie pracuję nad wnioskiem racjonalizatorskim dotyczącym tego problemu – zdradza Beata Jackowiak.

Stara kamienica przy ulicy Składowej w Poznaniu, stary korytarz prowadzi do starych drzwi. Za starymi drzwiami jest mieszkanie treningowe, w którym ze swoim najmłodszym synem mieszka Ksenia. Wychodzimy przed kamienicę zrobić zdjęcia. Ksenia chętnie pozuje. Jest pogodna pomimo ciężaru, jaki los jej zafundował. Robimy zdjęcia, dochodzi godzina 17.00 i na Składowej zaczyna się ruch. Z sąsiadujących z kamienicą nowych biurowców zaczynają wychodzi pracownicy. Eleganccy, w dobrze skrojonych garniturach, w dobrze dobranych krawatach i z dobrze zapowiadającymi się karierami. Ciekawe, ilu z nich wie, czym są mieszkania treningowe, oraz ilu z nich ma świadomość, że jedno z takich mieszkań właśnie mija?