W czwartek, tuż przed godziną 18:00 do poznańskiej straży miejskiej wpłynęło zgłoszenie o osobie bezdomnej na przystanku „Traugutta” przy ul. 28 Czerwca 1956 roku. Choć interwencja wydawała się „standardowa”, szybko okazało się, że nią nie jest.
Jak przekazano w zgłoszeniu, była to osoba mocno osłabiona, która tego samego dnia opuściła szpital i porusza się na wózku inwalidzkim po amputacji kończyn.
Jeszcze przed przyjazdem straży miejskiej do mężczyzny wezwano pogotowie. Ratownicy nie stwierdzili potrzeby ponownej hospitalizacji.
W rozmowie z funkcjonariuszami straży miejskiej mężczyzna poinformował, że jest zainteresowany skorzystaniem z pomocy ośrodka dla bezdomnych. Strażnicy rozpoczęli więc procedurę z tym związaną. Wykazano także, że jest trzeźwy, co jest warunkiem przyjęcia w większości ośrodków.
Okazało się jednak, że z uwagi na brak miejsc kilka instytucji pomocowych musiało odmówić. Z kolei w ogrzewalni przy ul. Krańcowej problemem był brak samodzielności mężczyzny, która ze względu na warunki w ogrzewalni, jest konieczna.
Funkcjonariusze zwrócili sie o pomoc do poznańskiego MOPR. Po chwili otrzymali informację o ośrodku, który jest gotowy pomóc bezdomnemu. Był do ośrodek dla bezdomnych Stowarzyszenie Dom Pomocna Dłoń. Problemem okazało się jednak to, że mieści się w Błońsku, w gminie Rakoniewice, czyli około 70 km od Poznania.
Strażnicy nie zamierzali jednak zrezygnować. Poprosili Komendanta SMMP o zgodę na wyjazd poza granice miasta. Po uzyskaniu zgody wyruszyli w podróż. Na miejsce dotarli około godziny 23:00, przekazując mężczyznę pod opiekę ośrodka. Po wszelkich formalnościach wrócili do Poznania.