Jeden ze sprawców pobicia kierowcy autobusu usłyszał zarzuty. Poszkodowany cały czas przebywa w szpitalu

W sobotę jeden z napastników, którzy pobili kierowcę autobusu MPK Poznań usłyszał zarzuty.

 

Do zdarzenia doszło w środę, po godzinie 18:00 na Naramowicach. W autobusie linii numer 169 dwóch pijanych mężczyzn rozpoczęło awanturę. Kierowca interweniował chcąc uspokoić agresorów. Gdy prośby nie działały i 67-latek zgodził się, by jeden z pasażerów wezwał na miejsce policję, napastnicy rzucili się na niego i brutalnie pobili, a następnie uciekli. Relację kierowcy można przeczytać tutaj.

Policja do tej pory zatrzymała jednego z podejrzanych. Jak wyjaśnia rzecznik wielkopolskiej Policji, mł. Insp. Andrzej Borowiak, to 46-latek, który w przeszłości był wielokrotnie notowany za różnego rodzaju przestępstwa kryminalne.

Drugi z napastników jest poszukiwany przez policję.

W sobotę 46-latek usłyszał zarzut pobicia w warunkach czynu chuligańskiego. Na wniosek prokuratury zastosowano wobec niego tymczasowy areszt.

Tymczasem prezydent Poznania stanowczo potępił zachowanie agresorów i zapowiedział, że zwróci się do MPK Poznań z wnioskiem o nagrodę dla kierowcy, który stanął w obronie pasażerów.

Mężczyzna cały czas przebywa w szpitalu, gdzie spędzi prawdopodobnie jeszcze najbliższy tydzień. Jak przyznaje pan Tadeusz, nie czuje się bohaterem, ale za miłe uznaje komentarze, jakie pojawiły się w sieci. Sam nie pamięta ile ciosów przyjął, ale jego twarz wygląda „jak po walce bokserskiej, która nie została w porę zakończona”. Jest cała posiniaczona i fioletowa.

Gdy napastnicy uciekli, pasażerowie zaczęli udzielać mu pomocy. Pan Tadeusz pamięta, że był cały we krwi, która „lała się dość soczyście z nosa i oczu”, ponieważ choruje na zakrzepicę i bierze lekarstwa na rozcieńczenie krwi.