Dyrektor placówki prof. Szczepan Cofta nie ma wątpliwości, że tak duży napływ pacjentów w tak krótkim czasie wynikał z przepełnienia na oddziałach innych szpitali w związku z lawinowym wzrostem liczby zachorowań. Jednak – jak przyznaje – przyjęcie takiej liczby chorych wymagało od personelu wielkiego wysiłku.
Tymczasem placówka już teraz odczuwa niedobór rąk do pracy i chętnie przyjmie osoby z odpowiednimi kwalifikacjami, a najlepiej również z doświadczeniem w pracy z chorymi na COVID. Dyrektor liczy zwłaszcza na odzew ze strony lekarzy, bo to ich przede wszystkim lada chwila może zabraknąć. Tym bardziej, że szpital na teremie MTP w czasie poprzedniej fali zachorowań leczył jednocześnie ponad 350 pacjentów i – o ile nie zabraknie personelu – mógłby zostać znacznie rozbudowany również tej jesieni.