Sukces sportowców zależy nie tylko od przygotowania fizycznego, ale także psychicznego

4 lutego rozpoczęły się XXIV Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Rywalizacja najlepszych sportowców świata potrwa do 20 lutego. Takim wydarzeniom często towarzyszy ogromny stres, a sukces jest uzależniony nie tylko od przygotowania fizycznego, ale także umiejętności kontroli emocji i pewności siebie. Gdy jeszcze kilkanaście lat temu Adam Małysz opowiadał o współpracy z psychologiem, było to uważane za ciekawostkę. Dziś takie wsparcie to dziś dla sportowców codzienność, zarówno najlepszych zawodników, jak i tych dopiero rozpoczynających karierę.

 

 Rola psychologa sportowego w budowaniu sukcesu zawodnika jest wielowątkowa, bo to i przygotowanie, czyli umiejętność poradzenia sobie z trudnym treningiem, i oczekiwania, stres przedstartowy, potem wsparcie zawodnika w samym starcie, umiejętność skupienia się na ważnych rzeczach, panowania nad emocjami czy nad stresem, ale też wspólna analiza tego, co zadziałało i co zawsze można poprawić – tłumaczy dr Marcin Kochanowski, psycholog sportu i nauczyciel akademicki poznańskiej uczelni

Zawodowi sportowcy otwarcie wypowiadają się na temat swojego zdrowia psychicznego. Gimnastyczka olimpijska Simone Biles, gwiazda tenisa Naomi Osaka czy piłkarka Christen Press szczerze mówiły o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym w ostatnich latach. Z kolei Ben Stokes zdecydował się na przerwę od krykieta na czas nieokreślony, aby nadać priorytet swojemu samopoczuciu psychicznemu.

– To, po co najczęściej zawodnicy do mnie trafiają, to umiejętność poradzenia sobie ze stresem, z emocjami, ale też umiejętność koncentracji, czyli skupienia się na starcie, na tym, co jest do zrobienia, a nie na tym, ilu jest ludzi dookoła, jaka jest stawka tego występu, nad tym wszystkim, co się dzieje gdzieś tam dalej. Do tego, jeśli mówimy o grach zespołowych, dochodzą relacje na linii trener–zawodnik, ale też relacje między samymi zawodnikami, czyli zbudowanie silnej, dobrej drużyny – mówi dr Marcin Kochanowski.

Sportowcy są coraz bardziej świadomi, że sukces w sporcie zależy nie tylko od przygotowania fizycznego, ale i odporności psychicznej. Dobrze pokazał to przykład Emmy Raducanu, młodej brytyjskiej tenisistki, która w debiucie wielkoszlemowym doszła do czwartej rundy Wimbledonu. Meczu o ćwierćfinał nie dograła, bo na przeszkodzie stanęły emocje i olbrzymia presja. Wśród polskich zawodników dużo na ten temat mógłby powiedzieć Paweł Fajdek. Polski kulomiot jechał na igrzyska w Londynie i Rio de Janeiro jako faworyt do złota, a odpadał w eliminacjach.

 Mieliśmy fantastyczny przykład tego, jak wsparcie psychologa w trakcie igrzysk olimpijskich może być potrzebne. Nasza srebrna medalistka w rzucie oszczepem już po całym konkursie powiedziała, że rano na rozgrzewce była tak roztrzęsiona i tak wiele rzeczy miała w głowie, że absolutnie nie wiedziała, co z tym zrobić. Wzięła prof. Jana Blecharza na spacer, porozmawiali, jak potem powiedział sam profesor, udzielił zawodniczce wsparcia, które przywróciło jej wiarę i poprawiło jej skupienie na tym, co jest ważne. Zaskutkowało to srebrnym medalem na igrzyskach olimpijskich. Myślę więc, że z jednej strony to wcześniejsze przygotowanie zawodnika do tego, co się może wydarzyć, ale z drugiej strony obecność wtedy, gdy zawodnik czuje największy poziom stresu – mówi psycholog sportu.

Kiedyś głośno o współpracy z psychologiem w Polsce mówili Adam Małysz (koncepcja dwóch równych skoków) czy Otylia Jędrzejczak. Teraz większość zawodowych sportowców ma w swoim sztabie ludzi właśnie od treningu psychicznego. Często to właśnie oni mogą pomóc w momencie kryzysu.

 Moja jedna z najkrótszych interwencji psychologa sportu to ta, gdy zawodnik wszedł na boisko i lekko zagubiony rozglądał się i kogoś szukał, znalazł mnie wzrokiem na trybunach, ja się uśmiechnąłem, mrugnąłem do niego okiem, on się uśmiechnął i poszedł. Nie powiedziałem ani słowa, ale często właśnie sama świadomość tego, że jesteśmy i gdy coś się sypie, można  do nas przyjść, porozmawiać i dostać wsparcie, to dla wielu już jest bardzo dużo – mówi dr Marcin Kochanowski.

Oczekiwania innych i wobec siebie samego często paraliżują, nawet tych najlepszych i doświadczonych. W połączeniu ze zbyt dużym perfekcjonizmem może się to stać ciężarem nie do udźwignięcia. Tu z pomocą przychodzi właśnie psycholog, który pomaga nie tylko wyciągnąć z dołka, ale też pracuje nad tym, by z dobrego sportowca zrobić jeszcze lepszego. Coraz częściej w swojej pracy psychologowie wykorzystują siatkę koncentracji, czyli trening, który pomaga skoncentrować się na właściwych bodźcach, a ignorować te, które nie są w danym momencie do niczego potrzebne.

– Często jest informacja zwrotna od zawodników, że gdy zrobił rozgrzewkę na siatce koncentracji, to w starcie potem łatwiej szukało mu się tych elementów, które rzeczywiście są potrzebne: lukę w obronie, odsłoniętego zawodnika, inaczej ułożoną rękę bramkarza itd. Czyli to trening umysłu do właściwego startu – podkreśla psycholog sportu.

O takiej koncentracji mówił jeden z reprezentantów Polski w piłce ręcznej, który pytany, jak bardzo pomagają mu wywieszone na trybunach flagi i transparenty, odpowiedział, że zauważa je dopiero po końcowym gwizdku. Nad koncentracją pracuje też nasza najlepsza obecnie tenisistka Iga Świątek, która tak skupia się na każdej kolejnej piłce, że nie zawsze zwraca uwagę na wynik spotkania. Takich sportowców jest coraz więcej.

– Jest coraz więcej dobrze przygotowanych, wykształconych psychologów sportu, coraz większa jest też świadomość i zawodników, i trenerów. Dlatego że dzisiaj sukces w sporcie to nie tylko dobry sprzęt, dobre przygotowanie motoryczne, techniczne czy taktyczne, dochodzi jeszcze element związany z umiejętnościami mentalnymi. Myślę więc, że jest coraz lepiej, aczkolwiek ciągle mogłoby być jeszcze lepiej – każdy sportowiec mógłby mieć możliwość przygotowania się z psychologiem, żeby zapracować na rzeczywisty sukces – wskazuje Marcin Kochanowski.