Mija 36 lat od kradzieży sarkofagu św. Wojciecha z gnieźnieńskiej katedry

Mija 36 lat od zuchwałej kradzieży, która wstrząsnęła Polską i poruszyła nawet komunistyczne służby i władze. Trzech sprawców włamało się do katedry gnieźnieńskiej i ukradło część zabytkowego sarkofagu św. Wojciecha. Mienia nigdy nie odzyskano.

 

Do kradzieży doszło w nocy z 19 na 20 marca 1986 roku. Do remontowanej katedry gnieźnieńskiej, przez uchylone okno weszło trzech mężczyzn. Sprawcy odcięli od sarkofagu św. Wojciecha srebrną figurę świętego oraz inne detale. Reszta relikwiarza została uszkodzona.


Kradzież poruszyła całą Polskę – także osoby niewierzące. Także komunistycznej władzy zależało na szybkim odnalezieniu sprawców, a współpraca między milicją a kościołem była lepsza niż kiedykolwiek. Śledztwo prowadzone było przez Wydziały Zakładu Kryminalistyki Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej. Powołano szereg biegłych, którzy zbierali i analizowali ślady pozostawione przez złodziei.

Dzięki intensywnym działaniom służb oraz wyznaczeniu nagrody za pomoc w ustaleniu sprawców, zatrzymano trzech sprawców kradzieży – braci Krzysztofa i Marka M. oraz ich kolegę Waldemara B., a następnie Piotra N., inicjatora przedsięwzięcia. Po latach funkcjonariusze przyznali, że sprawcy popełnili szereg błędów, które ułatwiły ich namierzenie. Przede wszystkim pozostawili wiele śladów jednoznacznie wskazujących na ich winę.

 

„Jednym z pierwszych śladów, które trafiły do badań były m. in.: pozostałe na miejscu zdarzenia fragmenty relikwiarza, arkusz folii z tworzywa, którym przykryta była całość relikwii w trakcie remontu Bazyliki Archikatedralnej w Gnieźnie, torba turystyczna i worek, liny alpinistyczne i pasy, rękawiczki, fragmenty naczyń ceramicznych, odzież osób podejrzanych. Pierwsze ekspertyzy miały za zadanie powiązać ujawniane ślady na dowodach rzeczowych z podejrzanymi. Np. na arkuszu folii szukane były ślady linii papilarnych sprawców, natomiast na rzeczach zabezpieczonych od domniemanych sprawców szukano śladów specjalnej pasty, którą zakonserwowano relikwiarz św. Wojciecha.” – wskazują Marek Wachowicz z Zakładu Chemii CLKP (Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji) oraz Bogumił Rydz Zakład Mechanoskopii i Balistyki CLKP

Niestety, znaczną część skradzionego mienia utracono bezpowrotnie – zostało ono przetopione na srebro.

„W toku postępowania odnaleziono bryły srebra z widocznymi fragmentami elementów ozdobnych pochodzących z trumny. W wyniku badań porównawczych brył srebra i doniczek zabezpieczonych w miejscu zamieszkania jednego ze sprawców włamania udowodniono wykorzystanie doniczek do topienia skradzionych elementów trumny. Jednakże najważniejszą sprawą było ujawnienie mikrośladów i śladów, które w sposób jednoznaczny powiązałyby podejrzanych z kradzieżą. Na powierzchni wewnętrznej worka (pokrowiec na śpiwór), wykonanego z podgumowanej tkaniny ujawniono oprócz zadrapań, delikatnych przecięć odciśnięty ślad, który mógł pochodzić od przedmiotu w kształcie pióropusza skrzydeł np. orłów lub aniołów. W wytrzepinach z dowodów rzeczowych wykonanych z różnego rodzaju tkanin zaczętą ujawniać mikrodrobiny opiłków koloru srebrnego, których składy pierwiastkowe podobne były do stopu srebra, z którego wykonano relikwiarz. Podobne opiłki ujawniono w kieszeniach odzieży jednego ze sprawców.” – wspomina policja

Najwięcej dowodów ujawniono w garażu, w którym przetapiano fragmenty relikwii. Były to m. in. nie przetopione do końca fragmenty sterówek orła, fragmenty lewych skrzydeł herm aniołów, klamra, nakrętka krzyżowa, gwóźdź z piramidalną główką z jednej z kończyn ukrzyżowanego Chrystusa, znajdującego się na krzyżu biskupim, fragment wstęg.

Z kolei uszkodzony srebrny korpus świętego ukryty był w piachu w pobliżu gnieźnieńskiej katedry i znaleziono go przypadkowo.

W sprawie szybko zapadł wyrok. Proces rozpoczęto 1 czerwca, a wyrok ogłoszono dokładnie miesiąc później, 1 lipca. Bracia Krzysztof i Marek M. zostali skazani na 15 lat pozbawienia wolności, a Waldemar B. na 12. Inicjator grabieży Piotr N. usłyszał wyrok 15 lat pozbawienia wolności.

O zuchwałej kradzieży i prowadzonym śledztwie powstaje film, do którego zdjęcia kręcono m.in. w Poznaniu i Gnieźnie. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.