Kiedy Michał Grudziński miał świętować piękny jubileusz 50 lat na deskach teatru, wybuchła pandemia, która, jak się okazało, przesunęła obchody o dwa lata. Już 13 maja wybitny aktor cofnie się do przeszłości za sprawą swojego jubileuszu.
W rozmowie dla portalu Codzienny Poznań aktor cofnął się do początków swojej kariery. Zdradził, że nie przypomina sobie swojej szczególnej roli, a najbardziej pamięta te występy, kiedy coś nie wychodziło po jego myśli i musiał improwizować. Tym bardziej dlatego, że, ze względu na wadę słuchu, czasem nie rozumiał podpowiedzi suflera. Podał jednak metody, dzięki którym mógł poradzić sobie z zapomnieniem tekstu, między innymi poprzez powieszenie kartki z problematycznymi słowami.
W czasie wywiadu z Piotrem Szulcem wspominano najbardziej charakterystyczne role aktora. Jedną z nich jest ta w „Tangu” Krzysztofa Babickiego, gdzie grał wuja i dzielił scenę między innymi z Krystyną Feldman. Podkreślił przy tym, że najbardziej wymagające jest dla niego granie epizodów, do których należy poświęcić najwięcej pracy, aby zostały zapamiętane przez publiczność. Nie lubi ona bowiem histerycznych reakcji, a te szczere, wiarygodne.
Sporo czasu poświęcono właśnie oglądającym przedstawienia. Według Michała Grudzińskiego najbardziej wymagającą publicznością są dzieci, które trudniej utrzymać w ryzach. Są bardziej szczere w swoich reakcjach, pokazując na przykład swoje niezadowolenie.
Aktor opowiedział również o przykładach sztuk w Teatrze Nowym. Są one często dialogiem między występującymi a publicznością, które nie zdarzają się często na polskich deskach. Zachęcił przy tym do zapoznania się z repertuarem teatru.
Całą rozmowę obejrzeć można w programie „Hej Poznań”.