Sensacja stała się faktem. Ostrowianie odpadli w ćwierćfinale mistrzostw Polski

To, co jeszcze niedawno wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Zeszłoroczny koszykarski mistrz Polski – Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski – nie obroni tytułu. Odpadł już w rywalizacji ćwierćfinałowej z Legią Warszawa.

Jak pisaliśmy wcześniej, koszykarze Argedu BM Stali Ostrów Wielkopolski w serii ćwierćfinałowej byli już pod ścianą. W trzecim meczu w Warszawie nie mogli pozwolić sobie już na błąd. Kosztował on by ich odpadnięcie z rywalizacji i z walki o obronę tytułu mistrza Polski.

Na początku spotkania, to Legia dyktowała warunki gry. Wspierani nadkompletem publiczności na trybunach koszykarze ze stolicy prowadzili już 12 punktami. Ostrowianie nie zamierzali się jednak poddać. Stal po świetnej trzeciej kwarcie, wygranej 33:19, na początku czwartej prowadziła 72:65. Niespełna cztery minuty do końca meczu sytuacja zmieniła się. Raymond Cowels trafił z dystansu, dzięki czemu Legia odzyskała prowadzenie.

Końcówka spotkania była bardzo chaotyczna z obu stron. Widać było, o co toczy się stawka. Rzut z półdystansu na wagę czteropunktowej przewagi gospodarzy, 30 sekund przed końcem, trafił Robert Johnson. Kiedy wydawało się, że Legia ma już ten mecz pod kontrolą, Jure Skifić popełnił faul niesportowy, a Jakub Garbacz trafił dwa wolne. Mistrzowie Polski mieli posiadanie i szansę nawet na zwycięstwo. Zamiast rozegrać zaplanowane akcje, Denzel Andersson oraz James Florence rzucali nieprzygotowane trójki, które nie wpadły do kosza. Legia wygrała 85:81 i zameldowała się w półfinale koszykarskich mistrzostw Polski.

Arged BM Stal trafiła tylko 26 na 71 oddanych rzutów z pola. Trey Drechsel zdobył 14 punktów, a Damian Kulig skompletował double-double (11 punktów, 10 zbiórek). Nie zmienia to faktu, że odpadnięcie ostrowian już w ćwierćfinale jest największą sensacją tegorocznego sezonu Energa Basket Ligi. Trener Igor Milicić nie krył na pomeczowej konferencji swojego żalu z powodu tej sytuacji.

– Zawiodłem. Trzeba się uderzyć w pierś. Odpadnięcie w ćwierćfinale nie było naszym celem. Nie mówcie o nas, piszcie i mówcie o Legii. W każdym meczu czegoś brakowało. W pierwszym meczu nie graliśmy dobrze w obronie, później to poprawiliśmy, ale zawiódł nasz atak. Trzecie spotkanie to zupełnie inna historia. Nie mieliśmy chłodnych głów w końcówkach meczów. Ale takie mecze się wygrywa i przegrywa dużo wcześniej – opowiadał Igor Milicić.

Co teraz wydarzy się w Ostrowie Wielkopolskim? Trenerowi Igorowi Milicicowi kończy się kontrakt i nie wiadomo, czy klub po takim blamażu zdecyduje się go przedłużyć. Bez wątpienia zostaną wykonane zmiany w składzie, który z perspektywy czasu okazał się zlepkiem indywidualności, a nie drużyną. Pierwszych ruchów transferowych należy spodziewać się po zakończeniu sezonu Energa Basket Ligi.