Kolejna edycja Światowego Biegu Wings for Life (Wings for Life World Run) rozpoczął się w niedzielę o godzinie 13:00. Biegacze z całego świata znów ruszyli w trasę, na której będzie ich gonić meta. Samochód pościgowy poprowadzi po raz kolejny Adam Małysz, który wystartuje ok. 13:30. Cały dochód z imprezy przeznaczony jest na badania mające na celu znalezienie sposobu leczenia urazów rdzenia kręgowego.
– Ja się tutaj czuję jak u siebie w domu, bo jestem ambasadorem tego biegu – mówił Małysz w rozmowie z TVN24 w niedzielę przed biegiem. – Cieszę się, że po dwóch latach znowu możemy się spotkać w Poznaniu na żywo – dodał. Poradził uczestnikom, aby dobrze przygotowali się do biegu, który nie jest łatwy.
Pokazywał też samochód, którym będzie gonił zawodników. W środku znajduje się monitor, który pokazuje jak zwiększać prędkość. – Nie jest to na pewno tak trudne, jak na początku myślałem – mówił. Dodał, że wyczucie gazu ma po rajdach Dakar, w których brał udział.
– To nie jest typowy maraton czy ultramaraton, dlatego że meta ich goni. To nie jest tak, że oni lecą do pewnego momentu i tam jest stop, tylko muszą uciekać przed tą metą, która cały czas jest za nimi. To są wyzwania – opowiadał.