Derby, które jednoczą, a nie dzielą, czyli fenomen Warty i Lecha Poznań

Już dziś kolejne derby Poznania i w przeciwieństwie do innych derbowych rozgrywek, dla kibiców klubów ze stolicy Wielkopolski to spotkanie przyjacielskie. Fenomen siostrzanej rywalizacji nie przestaje dziwić.

 

Zwykle derby miasta czy regionu w rozgrywkach sportowych na całym świecie kojarzą się z większą rywalizacją niż w przypadku innych zmagań. Pojawia się element walki o przywództwo w mieście i fanów z danego regionu.

Tymczasem w Poznaniu rywalizacja między dwoma klubami – Wartą i Lechem – jest bardzo przyjazna i siostrzana. Choć oba kluby grają od kilku sezonów w jednej lidze, to derby stolicy Wielkopolski przebiegają w przyjaznej atmosferze, a kibice na co dzień w pozostałych meczach kibicują obu drużynom.

Warta, jako starszy klub nazywana jest przez kibiców „starszą siostrą”, natomiast Lech jest jej „młodszym bratem”. Być może to odwołanie do więzi między rodzeństwem sprawia, że miłośnicy obu drużyn nie widzą potrzeby opowiadania się zdecydowanie za jedną ze stron. Wśród poznaniaków istnieje tak, że przekonanie, że Lech to Król, a Warta to Królowa. Dzięki takiemu podejściu, w Poznaniu kibicuje się razem, w przyjaznej i zdrowej atmosferze sportowej.

Dzisiejsze spotkanie odbędzie się na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim, który jest obecnie „domowym” stadionem Warty do czasu spełnienia wymogów ligowych obiektu przy Drodze Dębińskiej. Bilety już dawno są wyprzedane i trudno się dziwić – kibice czekali na możliwość obejrzenia derbów na żywo bardzo długo, ponieważ z uwagi na pandemiczne obostrzenia, mecze rozgrywane były bez udziału publiczności. W Grodzisku na trybunach zasiądzie dziś 5 tysięcy kibiców.

Podejście każdej z drużyn różni się. Choć obie celują w zwycięstwo, to większa presja ciąży na Lechu, który walczy o mistrzostwo kraju. Tymczasem Warta jest pewna utrzymania w lidze, jednocześnie nie mając szans na podium.

Dzisiejsze spotkanie ligowe obu drużyn będzie czwartym od czasu, gdy Warta w 2020 roku wróciła do Ekstraklasy.