.jpg)
.jpg)
Ten mecz zaplanowano na godzinę 10 jako pierwsze we wtorek na korcie centralnym. Szczególnie w grze turniejowej jedynki widać było od początku, że ta pora nie sprzyja rozgrywaniu spotkań tenisowych. 26-latek dość wolno wchodził na najwyższe obroty. Początkowo obaj zawodnicy mieli problem z wygrywaniem piłek po swoim podaniu i te gemy były bardzo wyrównane. Zarówno Francuz, jak i Włoch zdobywali punkty głównie po błędach przeciwnika. Pierwsze i jedyne przełamanie w pierwszym secie miało miejsce przy stanie 2:2. Rinderknech wykorzystał trzeciego break-pointa i swojego prowadzenia nie oddał już do końca. W kolejnych gemach Francuz spokojnie wykorzystywał przewagę własnego podania i wygrał ostatecznie 6:4.
Druga odsłona to kompletna dominacja Francuza, u którego zaczął funkcjonować serwis. 26-latek swoją dominację zarysował jeszcze bardziej, kiedy nie liczył już na błędy rywala, ale sam postanowił zaatakować. Giustino nie miał żadnych argumentów, żeby przeciwstawić się rywalowi i przegrał tego seta 0:6.
– Myślę, że zagrałem solidny mecz, to było moje główne zadanie, być solidniejszym niż on. Byłem szczęśliwy, kiedy wyszedłem na prowadzenie w pierwszym secie. Kiedy skończyliśmy pierwszą partię wiedziałem, że może być tylko lepiej. Skupiłem się na zamknięciu i wygraniu tego meczu, więc jestem szczęśliwy, że mi się to udało – mówi Arthur Rinderknech.
Francuz po nieco ponad godzinie mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Jego kolejnym przeciwnikiem będzie jeden z kwalifikantów, Daniel Michalski lub Georgii Kravchenko. Obaj panowie wyjdą na kort centralny około godziny 18, po zakończeniu meczu Jerzego Janowicza z Elmarem Ejupoviciem.
