Sprzęt z poznańskiego szpitala dziecięcego wspomoże małych pacjentów w Kamerunie

Sprzęt ze szpitala dziecięcego przy ul. Krysiewicza w Poznaniu trafi do Kamerunu, gdzie stanie się wyposażeniem placówek medycznych. Opieka zdrowotna w tym państwie jest na bardzo złym poziomie, dlatego dary ze stolicy Wielkopolski są „na wagę złota”.

 

Niedawno otwarto Wielkopolskie Centrum Zdrowia Dziecka przy ul. Wrzoska, dokąd przeniesiono m..in. szpital dziecięcy przy ul. Krysiewicza. Nowa siedziba wyposażona jest w nowoczesny sprzęt, dlatego podczas przenosin stary został w centrum Poznania. Nie oznacza to jednak, że zostanie wyrzucony – będzie dalej służył małym pacjentom, choć już nie w Polsce.

Łóżeczka dziecięce, meble, stojaki do kroplówek czy przewijaki trafią do 12 ośrodków misyjnych w Kamerunie, w większości znajdujących się na obszarach wiejskich i mniejszych miastach, gdzie opieka zdrowotna jest w fatalnym stanie.

„Problemy spotykane w naszej pracy to niski poziom życia, brak pracy, brak wody pitnej, różne choroby wynikające z niedożywienia, słabej opieki medycznej, a w edukacji brak poziomu nauczania w szkołach państwowych” – relacjonują misjonarze

Sprzęt z polskiego szpitala jest „na wagę złota”, ponieważ miejscowe placówki medyczne nie mają prawie niczego.

„Młode dziewczyny rodzą w domach, w koszmarnych warunkach, a brak opieki medycznej powoduje liczne komplikacje poporodowe, nierzadko kończące się śmiercią dziecka, matki lub w najgorszym przypadku śmiercią obojga. Budowa porodówki i szpitala dziecięcego będzie ogromną pomocą, bo wiele kobiet rodzi na ulicach, po domach na wsi. Po narodzinach dzieci będą tu miały właściwą opiekę. Miejscowych nie stać na podstawowe rzeczy jak leki czy transport. Gdy w przychodni otrzymują pomoc za darmo, z wdzięczności przynoszą rzeczy, które tylko świadczą o ich ubóstwie. Dają to, co mają: kiść bananów, własnoręcznie złowione ryby. Kolejnym dużym problemem w okolicy Abong Mbang jest niedożywienie. Je się tam najczęściej maniok, który nie ma witamin, a zapełnia żołądek i dzieci nie czują głodu. Niedożywione dzieci są tak wyniszczone, że najmniejszy dotyk je boli. Kiedyś przyszła mama z 8‑miesięcznym dzieckiem, które ważyło 3,5 kilo. Jeśli dziecko w przeciągu trzech tygodniu nie umrze, to znaczy, że będzie żyło. Po trzech miesiącach zaczyna się zwykle uśmiechać. Leczenie niedożywienia trwa do roku” – mówi siostra Nazariusza Żuczek

Polacy budują w Abong Mbang w Kamerunie centrum medyczne, w którym będą leczone dzieci niedożywione, poparzone, chore na malarię, tyfus, dur brzuszny inne choroby, które dla niedożywionych dzieci są śmiertelnym zagrożeniem. Placówka jest jednym z ośrodków, do którego trafi sprzęt z Poznania, dzięki czemu możliwe będą hospitalizacje małych pacjentów, a tym samym większe szanse na ich powrót do zdrowia.

Organizacją transportu i przekazaniem sprzętu zajmuje się Fundacja Redemptoris Missio. Całość zostanie spakowana dzisiaj, a następnie przetransportowana do Powidza, skąd wojskowym transportem zostanie wysłana do Libanu. Stamtąd drogą morską trafi do Kamerunu.