Lech przybliża się do drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów

Lech Poznań pokonał przed własną publicznością Karabach Agdam 1:0 i do Azerbejdżanu uda się ze skromną zaliczką. Gola na wagę zwycięstwa strzelił niezawodny Mikael Ishak.

Kolejorz jako pierwszy polski zespół zdołał pokonać drużynę Karabachu Agdam. Wcześniej ta sztuka nie udała się Wiśle Kraków, Piastowi Gliwice oraz Legii Warszawa. Do tej pory najlepszymi wynikiem był remis Piasta 2:2.

Powrót poznańskiego zespołu do eliminacji Ligi Mistrzów można uznać za udany. Ostatni mecz w tych rozgrywkach Kolejorz rozegrał w 2015 roku. Przeciwnikiem był wtedy szwajcarski FC Basel. Niestety górą z tego pojedynku wyszli rywale Lecha. Dwumecz z Karabachem jest szansą na rozpoczęcie kolejnej pięknej historii w europejskich pucharach. Po pierwszym starciu poznaniacy są nieco bliżej awansu do drugiej rundy, lecz Azerowie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Rewanż w Baku będzie zadaniem arcytrudnym. 

Od pierwszego gwizdka sędziego widoczna była klasa rywala. Nie ma przypadku w tym, że Karabach regularnie od kilku lat gra w fazach grupowych europejskich rozgrywek. Goście grali wysokim pressingiem, nie dając zbyt dużo miejsca na rozgrywanie piłki Lechitom. Azerowie próbowali długo utrzymywać się przy futbolówce i mozolnie budować swoje akcje. Dobre zawody rozgrywał błyskotliwy skrzydłowy przyjezdnych – Abdellah Zoubir. Ogromne kłopoty z Francuzem miał lewy obrońca gospodarzy, Joel Pereira. Lech próbował odgryzać się kontratakami, ale niestety były one nieskuteczne. Kluczowym momentem tego spotkania była 41. minuta gry i znakomita akcja podopiecznych Johna van der Broma. Joel Pereira odnalazł znakomitym podaniem w pole karne Mikaela Ishaka, a ten z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. 

Druga połowa przyniosła zupełnie inny obraz gry. Piłkarze Karabachu nie byli już tak agresywni, a na boisku pojawiały się coraz większe przestrzenie między poszczególnymi formacjami. Lech miał więcej miejsca i starał się to wykorzystywać. Grę gospodarzy ożywiły bardzo dobre zmiany holenderskiego szkoleniowca. W 62. minucie na boisko weszli Filip Szymczak oraz Adriel Ba Loua. Młody Polak (Szymczak) miał nawet szansę podwyższyć prowadzenie swojego zespołu, ale został skutecznie zatrzymany przez bramkarza rywali. Mistrz Polski miał w drugiej odsłonie gry więcej okazji bramkowych, lecz nie potrafił tego wykorzystać. Upływający czas działał nerwowo na gości, którzy nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce Lecha. Końcowe minuty spotkania pokazały trudy tego pojedynku. Po zawodnikach obu drużyn widoczne było wyraźne zmęczenie. Po końcowym gwizdku sędziego, to gracze poznańskiego Lecha mogli cieszyć się ze skromnej zaliczki przed rewanżem.

Drugie starcie z Karabachem już za tydzień we wtorek, 12 lipca. Początek spotkania o godzinie 18:00.