– Pacjenci są zadowoleni z możliwości zaszczepienia się w aptece zaraz po zakupie szczepionki. To jest bardzo wygodna opcja, szczególnie biorąc pod uwagę godziny otwarcia aptek. Do ideału brakuje nam jeszcze możliwości wystawienia recepty na miejscu, bez konieczności wizyty u lekarza. Przy chronicznym braku kadry medycznej w Polsce warto by było wykorzystać potencjał innych zawodów medycznych – mówi Paulina Front
16 września br. ruszyły w Polsce szczepienia drugą dawką przypominającą szczepionki przeciw COVID-19 dla wszystkich osób powyżej 12. roku życia (wcześniej na tzw. drugi booster mogły się zapisywać osoby po 60. roku życia i z obniżoną odpornością). Jak poinformował minister zdrowia Adam Niedzielski, po wystawieniu ok. 5,8 mln nowych e-skierowań łączna grupa uprawnionych do przyjęcia kolejnej dawki wzrośnie już do 10–11 mln Polaków. Od ponad roku chętni mogą się szczepić nie tylko w przychodniach i dedykowanych punktach, ale także w aptekach. Każda z placówek aptecznych biorących udział w akcji szczepień została do tego odpowiednio dostosowana, a farmaceuci zostali wcześniej przeszkoleni. Jak informuje Naczelna Izba Aptekarska (NIA), w tej chwili jest ich ponad 9 tys., a liczba aptecznych punktów szczepień sięga ok. 2 tys.
– Szczepienia odbywają się w wydzielonej części apteki lub osobnym pomieszczeniu, które jest do tego celu dostosowane i wyposażone m.in. w gaziki i zestawy do zastrzyków, termometr, adrenalinę, pulsoksymetr i ciśnieniomierz. Wymagania dotyczące zaopatrzenia punktu szczepień są uniwersalne, a w razie wystąpienia omdlenia lub wstrząsu farmaceuta działa według odpowiednich procedur – mówi farmaceutka.
Szczepienie w aptece jest wygodnym rozwiązaniem zwłaszcza dla tych, którzy mają ograniczony czas albo mieszkają daleko od przychodni POZ lub szpitala, w którym znajduje się punkt szczepień. Jak poinformowała NIA, ta wygoda mocno przyczyniła się do zwiększenia tempa szczepień populacji już podczas poprzedniej fali zakażeń koronawirusem. Tylko w okresie listopad 2021 – marzec 2022 roku w aptekach wykonano w sumie prawie 2 mln szczepień, w tym ok. 1,8 mln szczepień przeciw COVID-19 i ok. 8,5 tys. szczepień przeciwko grypie.
– Przed szczepieniami w aptekach początkowo były opory, ponieważ wielu pacjentów odbiera nas bardziej jako sprzedawców niż jako zawód medyczny. Natomiast te szczepienia w aptekach trwają już od ponad roku, przez ten czas zdobyliśmy doświadczenie i zaufanie pacjentów. Dlatego w tej chwili większym problemem niż strach i brak zaufania jest jednak brak wystarczającej wiedzy na temat możliwości zaszczepienia się w aptece – mówi Paulina Front, jedna z ambasadorek kampanii „Farmacja jest kobietą”.
Obok szczepień przeciw COVID-19 w rozpoczynającym się właśnie sezonie jesienno-zimowym w aptekach nadal będą też prowadzone szczepienia przeciwko grypie. Od 1 września br. Ministerstwo Zdrowia zmieniło jednak zasady rozliczania tego świadczenia. Refundowane, bezpłatne szczepionki z receptą otrzymają seniorzy w wieku 75+ oraz kobiety w ciąży. Refundacja w wysokości 50 proc. za preparat będzie się też należeć m.in. osobom z obniżoną odpornością i pacjentom powyżej 60. roku życia. Natomiast żadna z osób, która zgłosi się na szczepienie, za samą usługę nie zapłaci. Jej koszt bierze na siebie państwo. Podmioty lecznicze i apteki ogólnodostępne będą mogły rozliczyć z NFZ koszt świadczenia polegającego na kwalifikacji pacjenta oraz podaniu szczepionki w kwocie 21,83 zł.
– Dzięki otwartemu systemowi zapisów na szczepienia przeciwko COVID-19 pacjenci mieli możliwość wyboru aptek. Teraz ci sami pacjenci bardzo często wracają do nas zaszczepić się również na grypę. Niemniej pacjenci odwiedzający mnie w aptece wciąż w dużej mierze są zaskoczeni możliwością wykonania tu szczepienia – mówi farmaceutka.
Jak wskazuje NIA, bezpłatna usługa w aptekach może pomóc zwiększyć poziom wyszczepienia przeciwko grypie, który oscyluje raptem wokół 7 proc. Zainteresowanie już w tej chwili jest duże i pacjenci, którzy zgłaszają się do aptek po szczepionki przeciw COVID-19, pytają również o możliwość zaszczepienia się przeciw grypie.
– Świadomość dotycząca opieki farmaceutycznej nadal jest jednak dość niska, zważywszy, że najczęstszą rzeczą, z którą pacjenci przychodzą do apteki, wciąż jest wykupienie recepty albo zakup suplementów diety. Tak naprawdę teraz stawiamy dopiero pierwsze kroki w świadczeniu usług, początki z wdrażaniem e-recepty również nie były łatwe. W przypadku opieki farmaceutycznej potrzeba jeszcze sporo czasu, żeby odpowiednio ułożyć relacje z pacjentami i innymi zawodami medycznymi – mówi Paulina Front.
Jak wynika z danych GUS, w 2021 roku w aptekach i punktach aptecznych pracowało 26,1 tys. magistrów farmacji i 32,2 tys. techników farmaceutycznych. Według danych kampanii „Farmacja jest kobietą” oba te zawody są mocno sfeminizowane – 83 proc. osób z tytułem magistra farmacji i 94,3 proc. techników farmaceutycznych stanowią kobiety. Co istotne, oba też cieszą się wysokim poziomem zaufania społecznego. Dlatego ich kompetencje są sukcesywnie rozwijane, m.in. dzięki przyjętej w ubiegłym roku nowelizacji ustawy o zawodzie farmaceuty.
– W ostatnich latach dużo się zmieniło: wprowadzono jednakowe ceny leków refundowanych i zakaz reklamy aptek, żeby te konkurowały ze sobą jakością usług. Krokiem milowym była jednak wprowadzona w zeszłym roku ustawa o zawodzie farmaceuty, która wprowadza w życie opiekę farmaceutyczną. Oczywiście potrzebne są jeszcze dodatkowe uregulowania, ale w aptekach możemy się już zaszczepić, prosić o doradztwo czy nawet wystawienie tzw. recepty farmaceutycznej. Pacjenci nie są jeszcze tego w pełni świadomi, dlatego bardzo ważne są wszelkiego rodzaju kampanie informacyjne. Stąd też nasza kampania „Farmacja jest kobietą” – mówi mgr farmacji Ewa Wietrak
W ramach tej kampanii jeszcze do końca września br. potrwa akcja „Promotorki zdrowia”, której celem jest promocja edukacyjnej roli farmaceutek w zakresie profilaktyki zdrowotnej i zwrócenie uwagi na potrzebę wykonywania badań profilaktycznych. Nie tylko przez pacjentów, ale i przez same farmaceutki, bo – jak wynika z raportu przygotowanego na zlecenie Nutropharmy – w czasie pandemii 3/4 z nich odczuło znaczny wzrost zmęczenia i poziomu stresu, a 62 proc. farmaceutek miało zbyt mało czasu, żeby zadbać o swoje zdrowie.
– Farmaceutki, w związku z nowymi uprawnieniami i włączeniem tego zawodu do systemu ochrony zdrowia, powinny same świecić przykładem. Aby promować profilaktykę zdrowotną, być w tym specjalistą, trzeba samemu zadbać o siebie i pokazać społeczeństwu, że to jedyna droga. Dbamy o nasze samochody, robiąc przeglądy, dbamy o dzieci, wykonując zgodnie z zasadami bilansy zdrowotne, a co z nami? Dlatego nasza akcja z jednej strony zwraca uwagę na doradczą i ekspercką rolę farmaceutów w dbaniu o zdrowie pacjentów, a z drugiej promuje badania profilaktyczne, ale nie w sposób teoretyczny. Chcemy pokazać, że farmaceuci to nie tylko apteczni sprzedawcy, to także doradcy i eksperci ds. zdrowia – podkreśla mgr Ewa Wietrak.