Ceny paliw znów w górę, ale eksperci uspokajają: będzie taniej. Dlaczego i kiedy?

Olej napędowy przebił w minionym tygodniu psychologiczną barierę ośmiu złotych za litr, a benzyna zbliża się do siedmiu złotych.

 

O ile, jak podkreślają eksperci, tym razem można mówić o bezpośredniej korelacji między podwyżkami a ogłoszonym przez kraje OPEC ograniczeniem wydobycia ropy, nie miejmy złudzeń: w warunkach najwyższej od ćwierćwiecza inflacji paliwo drożeje jak wszystkie inne towary i usługi, jednocześnie napędzając wzrost ich cen, bo przecież wszystko, co wyprodukowane i potrzebne do produkcji trzeba – czasem wielokrotnie – przewieźć.

Czy ten pęd w stronę dwucyfrowych kwot za litr diesla w końcu wyhamuje?

Tak – uspokajają analitycy. Z danych makroekonomicznych, a i z natury zjawisk rynkowych wynika, że niebawem gospodarkę czeka recesja, a ta na ogół owocuje spadkiem cen.

Nie ma się jednak z czego cieszyć: recesja na ogół powoduje też wzrost bezrobocia.