Lech wygrał z Koroną po thillerze. Z(VAR)iowany mecz w Poznaniu

To był niesamowicie emocjonujący mecz w Poznaniu, choć przez długi czas nic na to nie wskazywało. Lech Poznań prowadził z Koroną Kielce 2:0, a mógł przegrywać. Ostatecznie po golu w końcówce wygrał 3:2. To był ostatni mecz na własnym stadionie w tym roku.

Po awansie do kolejnej rundy Ligi Konferencji UEFA Lech Poznań zwycięstwem z Koroną Kielce chciał zakończyć 2022 rok na własnym stadionie. Za tydzień mistrz Polski zagra jeszcze na wyjeździe z Jagiellonią Białystok, a potem rozgrywki PKO BP Ekstraklasy będą miały przerwę związaną z mistrzostwami świata.

Oczywiście w spotkaniu z Koroną Kielce, to Lech Poznań był zdecydowanym faworytem i było to widać od pierwszej minuty. Na bramkę gości sunęły kolejne ataki. Było bardzo dużo strzałów sprzed pola karnego. Szczęścia próbowali m.in. Joao Amaral, Afonso Sousa, Nika Kvekveskiri oraz Pedro Rebocho. Piłka albo minimalnie mijała bramkę albo dobrze interweniował Zapytowski.

Najlepszą okazję zmarnował Mikael Ishak, który w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał piłkę obok słupka. Dość niespodziewanie po 30 minutach gry piłka wylądowała w bramce Lecha Poznań. Była to właściwie pierwsza wizyta piłkarzy Korony w okolicach bramki strzeżonej przez Filipa Bednarka. Ostatecznie gol Miłosza Trojaka nie został uznany, ponieważ wcześniej na spalonym był zagrywający Bartosz Śpiączka.

Trojak mógł być bohaterem Korony, a po jego niefortunnej interwencji we własnym polu karnym i zagraniu ręką, sprokurował rzut karny dla Lecha Poznań. Do przerwy lechici prowadzi 1:0, a tuż po przerwie wynik podwyższył Joao Amaral uderzeniem sprzed pola karnego.

Wydawało się, że dwubramkowe prowadzenie sprawi, że Lech Poznań bez najmniejszych problemów dowiezie zwycięstwo, a możę nawet podwyższy wynik. Tymczasem do głosu doszła Korona Kielce. Kilka razy lechito się upiekło, ale ostatecznie w 56. minucie sędzia podyktował rzut karny po interwencji VAR, który na bramkę zamienił Jakub Łukowski.

W 79. minucie był remis i znów konieczna była wideoweryfikacja. Sędzia Bartosz Frankowski nie zauważył faulu Afonso Sousy, ale po sygnalizacji z wozu VAR podbiegł do monitora i podyktował trzeci w tym meczu rzut karny – drugi dla kielczan. Tym razem do piłki podszedł Jakub Podgórski i był remis.

Chwilę później Korona mogła nawet prowadzić, ale Lecha uratował słupek, a nawet dwa słupki. W 87. minucie sędziowie analizowali czy Koronie nie należy się trzeci rzut karny. Ostatecznie Bartosz Frankowski nie został wezwany do monitora.

Lech dążył do zwycięstwa i swój cel osiągnął w trzeciej minucie doliczonego czasu. Po dośrodkowaniu Alana Czerwińśkiego gola głową zdobył Filip Szymczak. To pierwsze ligowe trafienie napastnika Lecha Poznań, ale jakże ważne. Na bramkę Korony sunęły jeszcze kolejne ataki, ale dobrze dysponowany był Marcel Zapytowski.

Po emocjonującym meczu Lech Poznań wygrał z Koroną Kielce 3:2. Zajmuje óśme miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy, ale do trzeciego w tabeli Widzewa Łódź traci tylko jeden punkt, a ma do rozegrania zaległy mecz z Miedzią Legnica.

Lech Poznań – Korona Kielce 3:2 (1:0)
1:0 – Mikael Ishak (k.) 41′
2:0 – Joao Amaral 47′
2:1 – Jakub Łukowski (k.) 56′
2:2 – Jacek Podgórski (k.) 79′
3:2 – Filip Szymczak 90+3′