Rzucał taboretami w pielęgniarki i podpalił szpitalny materac, bo… był zniecierpliwiony

Najpierw rzucał taboretami w pielęgniarki, a potem wywołał pożar. Powodem zachowania 87-letniego pacjenta ze szpitala w Kaliszu miało być zniecierpliwienie w oczekiwaniu na rodzinę, która miała go odebrać po wypisie z placówki. Teraz sprawą zajmuje się policja.

 

O sprawie szpital poinformował w mediach społecznościowych publikując zdjęcia zniszczeń.

Jak wyjaśniał w rozmowie z mediami rzecznik prasowy placówki Paweł Gawroński, 87-letni pacjent miał zostać wypisany z oddziału urazowo-ortopedycznego. Zdenerwował się jednak, że musi czekać na rodzinę i zaczął rzucać taboretami w pielęgniarki. Gdy udało się go uspokoić, a pielęgniarki opuściły salę, w pomieszczeniu pojawić się ogień i dym. Okazało się, że płonie materac łóżka seniora.

Jedna z pielęgniarek ściągnęła 87-latka z palącego się łóżka i wyprowadziła pacjentów z sali, a druga zaczęła gasić ogień. Po chwili w sali pojawił się też lekarz dyżurny, który przeciągnął płonący materac pod prysznic, gdzie do dogasił.

Na miejsce wezwano straż pożarną, która sprawdziła pomieszczenie i nie stwierdziła ognia ani zadymienia, ale konieczne było wywietrzenie sali. Nie było konieczności ewakuacji pozostałych osób na oddziale.

Jak zaznacza rzecznik szpitala, nie wiadomo, czy pacjent specjalnie podpalił materac czy może próbował zapalić zapałkami papierosa, by się uspokoić. Personel szpitala przekazał go wezwanej na miejsce policji, która bada okoliczności zdarzenia.

Funkcjonariusze przesłuchali personel szpitala. Postępowanie prowadzone jest pod kątem uszkodzenia mienia. Mężczyzna nie został jeszcze przesłuchany – pozostał w szpitalu, ponieważ wymaga pomocy medycznej, która nie jest związana z sytuacją, do której doszło.