Zarzuty usłyszał po tym, jak po kilku latach od śmierci ojczyma policjanci dotarli do pamiętników, w których L. opisał całe zdarzenie. Śledczych próbował przekonywać, że to tylko fikcja literacka.
Jak mówiła sędzia Karolina Siwierska, oskarżony postanowił “zasadzić się” na ojczyma, ale z jego zapisków nie wynika, by chciał go zabić. W miejscu, w którym zepchnął go z pomostu do wody, poziom wody wynosi metr. Zdaniem sądu, to przez zły stan zdrowia mężczyzny doszło do jego śmierci. Jak podkreśliła sędzia, Grzegorz L. od dłuższego czasu nie miał kontaktów z ojczymem i nie wiedział o jego chorobach.
Obrońca oskarżonego zapowiedział już, że na pewno złoży apelację. Odwołanie od wyroku, po zapoznaniu się z uzasadnieniem, rozważa także prokuratura.