Jak wyglądał proces ewakuacji dzieł Malczewskiego z Ukrainy? Co czuli pracownicy Muzeum Narodowego w Poznaniu?

Wyjątkowa wystawa obrazów Jacka Malczewskiego w Poznańskim Muzeum Narodowym. O tym, w jaki sposób obrazy trafiły do Polski i dlaczego ekspozycja tak fascynuje odbiorców rozmawiamy z dr Pawłem Napierałą.

Wystawa „Idę w świat i trwam” to kolekcja 34 obrazów Jacka Malczewskiego, które zostały uratowane z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki pod koniec ubiegłego roku. Ewakuacja dzieł z ogarniętej wojną Ukrainy to gest solidarności i pomocy w ochronie dziedzictwa kulturowego.

Jacek Malczewski na swoich obrazach przedstawiał zesłania i tułaczkę, z którą teraz muszą mierzyć się uchodźcy z Ukrainy. Sama wystawa zaaranżowana jest w ten sposób, by odwiedzający poczuli, że jest ona w Poznaniu tylko na chwilę.

„Ona ma mieć taki charakter tymczasowy i ma widza wytrącać z takiego poczucia komfortu. Ma go delikatnie częstować dyskomfortem, które te dzieła „przeżywają”. Znalazły się tu nagle, na chwilę, by się schronić i w bezpieczny sposób powrócić do wolnej Ukrainy” – tłumaczy Paweł Napierała.

Również podróż obrazów z Ukrainy do Polski można porównać do tego, co przeżywają mieszkańcy Ukrainy, którzy zmuszeni są do uciekania z własnego kraju w poszukiwaniu bezpieczeństwa. Dzieła Jacka Malczewskiego zaprezentowane w poznańskim Muzeum Narodowym pokazują jak kruchą i delikatną materią jest sztuka i dziedzictwo narodowe – dodaje gość programu „Hej Poznań”.

Obrazy z Lwowskiej Narodowej Galerii Sztuki do Poznania przywiózł sam Paweł Napierała wraz z Sylwią Bober, która prowadziła dokumentację oraz fotoreportaż z tej podróży. Przed samym wyjazdem mieli wiele obaw oraz wyobrażeń na temat tego jak wygląda sytuacja w Lwowie. Na miejscu okazało się, że wszystko było inaczej niż sobie wyobrażali.

„Nie było ani lepiej, ani gorzej. Po prostu inaczej. To co było dla mnie ważne to jednak to, że nasi partnerzy i przyjaciele ze Lwowa wprost nam powiedzieli, że wojna trwa, ale to nie znaczy że my się będziemy teraz chować po kątach. Życie toczy się normalnie, tylko wszystko zostaje zawieszone w momencie kiedy spadają bomby” – dodaje kurator wystawy.

Muzeum Narodowe w Poznaniu było pierwszym miejscem w Polsce, któremu zdecydowano się wypożyczyć dzieła z Ukrainy. Aktualnie niektóre ekspozycje z ogarniętego wojną kraju można podziwiać w Krakowie, Warszawie oraz w Wilnie. Lwowska Narodowa Galeria Sztuki to największa tego typu instytucja w kraju, która posiada 19 oddziałów. Niestety, niemożliwe jest, aby wszystkie dzieła przetransportować do bezpiecznych miejsc.

Wystawie „Idę w świat i trwam” towarzyszy wiersz Wisławy Szymborskiej „Koniec i początek”. Jego przekaz jest bardzo uniwersalny i mówi o tym, że im dłużej wojna trwa, tym mniej osób się nią interesuje. Poznaniacy doceniają sztukę i wystawa dzieł Jacka Malczewskiego cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Wystawa miała być dostępna do końca marca, jednak została przedłużona do 1 października.