Miejska instytucja kultury stosuje “cenzurę prewencyjną”?

Czy w miejskiej placówce kultury dochodzi do cenzury? Miejski radny zwrócił się z prośbą o wyjaśnienie sytuacji, jaka powstała między Kinem Muza a kontrowersyjnym poznańskim blogerem Łukaszem Sakowskim.

 

Twórca bloga totylkoteoria od lat budzi kontrowersje. Eksperci i środowiska naukowe zwracały uwagę na rozpowszechnianie przez niego teorii dotyczące tożsamości płci, które „nie mają wsparcia w aktualnej wiedzy naukowej lub które nie są przedmiotem konsensusu naukowego”. Krytykę przedstawiła m.in. Rada Upowszechniania Nauki Polskiej Akademii Nauk. Wskazano na konieczność „wystrzegania się uproszczeń, które są fałszywe i prowadzą do wzmacniania istniejących stereotypów i uprzedzeń”.

W kwietniu tego roku Łukasz Sakowski przyznał, że dokonał detranzycji. Jak przekazał, w wieku 13 lat, jako osoba homoseksualna, został zmanipulowany przez 40-letnią osobę, przez co zdecydował się na korektę płci i rozpoczął proces tranzycji poprzez terapię hormonalną. Po kilku latach się z tego wycofał.

Ostatniego dnia maja bloger w swoich mediach społecznościowych opublikował wpis, w którym zarzuca miejskiej instytucji w Poznaniu „cenzurę, wykluczanie i cancel culture wymierzone w konkretną osobę”, czyli jego.

Jak wyjaśnił, w maju otrzymał zaproszenie od Kina Muza na festiwal „Millenium Docs Against Gravity”, gdzie miał obejrzeć kilka filmów i opisać je na swoim blogu. Sakowski zgodził się i został poproszony o wskazanie konkretnych dni i godzin, w jakich pojawi się na festiwalu. Zanim jednak udzielił odpowiedzi otrzymał kolejną wiadomość z informacją o wycofaniu zaproszenia. W argumentacji miał usłyszeć, że „szefostwo Kina Muza uznało, że jego domniemane wartości są sprzeczne z wartościami kina”.

„Zapytałem, jakie to moje domniemane wartości są sprzeczne z wartościami Kina Muza czy festiwalu MDAG, a także czy wszyscy zaproszeni byli lustrowani pod kątem światopoglądowym. Odpowiedź otrzymałem już nie od zwykłego pracownika, lecz od szefowej kina. Nie odpowiedziała na moje pytanie, tylko zrzuciła winę na niekompetencję swojego pracownika oraz dodała, że po prostu nie współpracują z influencerami. Ale skoro tak, to dlaczego pracownik wprost wysłał mi cytat od szefostwa, że „Jako kino mamy swój profil odbiorcy oraz wartości, którymi się kierujemy, a wypowiedzi Pana Łukasza Sakowskiego temu zaprzeczają”? I skoro nie chcieli ze mną współpracy, czemu mnie zaprosili?” – napisał w mediach społecznościowych

We wpisie przyznał, że dyrektorka kina zaprosiła go na spotkanie, jednak odmówił. Uważa, że jest dyskryminowany jako osoba prywatna przez instytucję kultury. Twierdzi, że skoro współpraca miała mieć charakter niekomercyjny, to może odbierać to osobiście.

„Do Kina Muza chodziłem od czasu do czasu prywatnie, więc informacja, że jestem tam niemile widziany, dotknęła mnie osobiście. Wyobraźcie sobie, że kino, bar, restauracja czy basen, gdzie chodzicie co jakiś czas rekreacyjnie, daje Wam do zrozumienia, że nie chce Was tam widzieć, bo jesteście np. gejem, katolikiem, kobietą, samotną matką albo coś innego. Tak właśnie zachowało się Kino Muza w Poznaniu, reprezentujące festiwal „Millenium Docs Against Gravity” – napisał bloger

Tymczasem trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że z wypowiedzi wynika, że miała być to współpraca barterowa, czyli o charakterze komercyjnym – darmowe wejście poprzez zaproszenie w zamian za recenzję. Nic nie wskazuje na to, by bloger nie mógł prywatnie po prostu kupić biletu i przyjść na seans.

Sprawą zainteresował się poznański radny Krzysztof Rosenkiewicz z Prawa i Sprawiedliwości. W interpelacji do prezydenta prosi o wyjaśnienie sytuacji, która jego zdaniem „nosi znamiona cenzury prewencyjnej, ‚zapisu na osobę’ rodem ze słusznie minionego ustroju”. Jednocześnie pyta o kroki, jakie zamierza podjąć prezydent Poznania, by przeciwdziałać takiemu postępowaniu ze strony miejskich instytucji i placówek.

Obecnie radny czeka na odpowiedź.

Tymczasem sam bloger przyznaje, że w ostatnich miesiącach stracił pracę i zlecenia. Jego zdaniem padł ofiarą hejtu i stalkingu przez osoby, które organizują się na specjalnych grupach temu poświęconych.

„Przypisano mi łatkę „transfoba” i zaczęto organizować kampanię nienawiści przeciwko mnie (…) Pod niemal każdym moim wpisem pojawiali się hejterzy, zorganizowani na specjalnych grupach poświęconych hejtowaniu i stalkowaniu mnie. Masowo zgłaszali też moje posty w sposób zorganizowany, aby moje profile miały blokady lub obniżone zasięgi.” – dodał we wpisie Sakowski