Macie ochotę dać się oczarować Rydze? Nic skomplikowanego. Linie LOT oferują wygodne połączenie z Poznania do stolicy Łotwy z przyjemną przesiadką w Warszawie.
Czy wiecie, że kultowy serial telewizyjny Sherlock Holmes kręcony był w Rydze? Jauniela, wąska, brukowana uliczka w sercu Starego Miasta, „grała” w serialu londyńską Baker Street, czyli ulicę, przy której mieszkał najsłynniejszy na świecie fikcyjny detektyw. Jestem fanką powieści Artura Conan Doyle’a, dlatego wybrałam nocleg w tematycznym hotelu. Sherlock Apartaments w Rydze to urocze miejsce. Każdy apartament to inny bohater powieści, części wspólne to ciekawostki o detektywie, a wejście do kamienicy wita muralem z Sherlockiem i identycznymi drzwiami jak przy 221b Baker Street. Apartamenty są ogromne, bardzo czyste i zlokalizowane w samym środku Starego Miasta w Rydze. W apartamencie jest aneks kuchenny, więc w wersji budżetowej można robić sobie śniadanie samodzielnie.
Ja jednak wolałam chodzić na śniadania do malutkiego lokalu, który znajdował się obok mojego hotelu. This Place Doesn’t Need A Name to świetna kawa, pyszne śniadania i lunche. Wstawałam wcześnie rano, żeby znaleźć wolny stolik i nie stać w kolejce.
A po śniadaniu zwiedzanie Starego Miasta (Vecrīgā) czyli wędrówka pełna historii, legend, intrygujących zabytków. Znajduje się tu najwęższa uliczka w mieście, imponujący Dom Bractwa Czarnogłowych, zaułki, w których swoje zagadki rozwiązywał filmowy Sherlock Holmes, kompleks trzech średniowiecznych kamienic zwany Domem Trzech Braci, Plac Liwski otoczony bajkowymi kamienicami, przytulne kawiarnie i restauracje. Ryga jest jednym z tych miast, gdzie gubienie się w labiryncie brukowanych uliczek jest atrakcją samą w sobie i najlepszym sposobem na poznanie miasta.
Wyjątkowy charakter tego miejsca sprawił, że najstarsza część stolicy Łotwy została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Jednym z najbardziej charakterystycznych punktów na mapie ryskiej starówki jest Rīgas Doms. Zbudowana w XIII wieku katedra jest największą średniowieczną świątynią w krajach bałtyckich (tj. na Litwie, Łotwie czy w Estonii). Przed kościołem rozciąga się rozległy plac, na którym często odbywają się wydarzenia kulturalne i koncerty. Ważnym punktem kultu religijnego jest także Rīgas Svētā Pētera baznīca, mogłam podziwiać nie tylko okazałe wnętrze kościoła św. Piotra, ale również wjechać na szczyt wieży, gdzie znajduje się punkt widokowy z oszałamiającym widokiem na miasto.
Według legendy Stare Miasto w Rydze musi być ciągle w remoncie, gdyż co roku z rzeki Dźwina wynurza się na powierzchnię karzeł i sprawdza, czy budowa została już ukończona. Mieszkańcy zawsze mówią, że nie, bo gdy wszystko zostanie wybudowane, Ryga zostanie zalana wodą. Nie czułam zatem żalu, że niektóre zabytki przykryte były rusztowaniami.
Ze Starego Miasta przeszłam do słynnej dzielnicy Art Nouveau. Spacer jej ulicami to prawdziwa przyjemność dla miłośników architektury. Na jej obszarze znajduje się ponad 800 budynków zbudowanych w stylu secesyjnym. To właśnie sprawia, że Ryga jest jednym z największych ośrodków tej architektury w całej Europie! Wspaniałe budownictwo i bogata ornamentyka. Zachwyciła mnie ulica Alberta iela, przy której wznoszą się imponujące kamienice ozdobione motywami roślinnymi, zwierzęcymi czy elementami zaczerpniętymi z mitologii. To prawdziwe architektoniczne perełki, które tworzą niepowtarzalny klimat miasta. Jedną z nich jest niewątpliwie Kaķu nams, czyli zbudowany na początku XX wieku Koci Dom. Kamienica słynie z rzeźby dwóch kotów z wygiętymi grzbietami i uniesionymi ogonami, które znajdują się na szczycie wieżyczek.
Po przechadzce usiadłam w restauracji Milda, które proponuje typowe dania łotewskiej kuchni. Zjadłam tu soljankę, genialne cepeliny z mięsem i rūpjmaizes kārtojums, łotewski deser z chleba.
Po obiedzie udałam się do Paula Stradiņa Medicīnas vēstures muzejs, czyli Muzeum Historii Medycyny. To miejsce nie powstałoby, gdyby nie słynny łotewski chirurg i onkolog, Pauls Stradiņš. Przed śmiercią postanowił podarować swoją obszerną kolekcję przedmiotów związanych z medycyną, właśnie by stworzyć tą wyjątkową ekspozycję. Wizyta w tym miejscu to prawdziwa podróż w czasie. Mogłam prześledzić historię rozwoju medycyny, z bliska zobaczyć dawne narzędzia chirurgiczne czy sprzęty do badań, a nawet rekonstrukcje gabinetów lekarskich. Ciekawie prezentowała się również wystawa poświęcona zdrowiu astronautów w kosmosie.
Ryga urzekła mnie również swoimi licznymi terenami zielonymi. Nawet w centrum miasta można złapać chwilę oddechu pośród drzew i kwiatów! Tylko kilka kroków dzieliło mój hotel od Bastejkalna parks, zadbanego parku, który przecina ryski kanał wodny. Alejki zachęcają do spacerów, zakochani wieszają swoje kłódki na specjalnym moście, a uroku temu miejscu dodają nietuzinkowe rzeźby. Na przechadzkę z dala od zgiełku miasta chodziłam również się również do pobliskiego Kronvalda parks.
Tę bardziej naturalną stronę łotewskiej stolicy można lepiej poczuć nie tylko spacerując po miejskich parkach, ale wybierając się w krótki rejs po ryskich kanałach. Popłynęłam uroczym stateczkiem w krótką podróż, w trakcie której minęliśmy park Kronvalda i Bastejkalna, Łotewską Operę Narodową, centrum handlowe Stockmann oraz główne targowisko miejskie.
Kusiło mnie, żeby rzucić okiem na Rygę z jeszcze innej perspektywy. Wybrałam więc kolejną „pływającą” atrakcję. Relaksujący godzinny rejs po Dźwinie. Statek VECRĪGA zabrał mnie na panoramiczną wycieczkę wzdłuż wybrzeża. Siedząc wygodnie na górnym pokładzie i ciesząc się piękną słoneczną pogodą, obserwowałam zmieniający się wokół krajobraz. Zabudowania starego miasta, nowoczesna bryła Biblioteki Narodowej Łotwy, liczne zielone tereny i licząca niemal 370 metrów wysokości wieża telewizyjna na wyspie Zakusala. To jedna z najwyższych wież w całej Europie! W drodze powrotnej minęliśmy też charakterystyczny Wieżowiec Akademii Nauk Łotwy. Wyglądem przypomina on nasz rodzimy Pałac Kultury – budynek w łotewskiej stolicy został bowiem wybudowany na wzór Siedmiu Sióstr Stalina (siedmiu wieżowców w Moskwie, zaprojektowanych w stylu socrealizmu).
Kolejny beztroski dzień w Rydze i kolejna przygoda. Z samego rana odwiedziłam imponujący Targ Centralny, z którego słynie Ryga. Niepowtarzalny klimat, mogłam poczuć bardziej autentyczną i lokalną atmosferę miasta. Ponad trzy tysiące straganów mieści się w dawnych hangarach, w których niegdyś stacjonowały niemieckie sterowce. Wielkie hale pierwotnie zostały zbudowane pod Lipawą, a po I Wojnie Światowej zostały rozebrane, przeniesione do Rygi i wykorzystane do zbudowania ogromnego targowiska. Dziś można kupić tu dosłownie wszystko, a niezwykła architektura tego miejsca sprawiła, że Targ Centralny wraz z ryską starówką zostały wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Na Targu Centralnym jako pierwsze rzuciły mi się w oczy kiszonki. To niesamowite jak ogromny wybór tego rodzaju zdrowej żywności można tu kupić. Kiszone ogórki, marchew, kapusta, pomidory, papryki, kalafior, kiszone kwiaty czosnku i sam czosnek również, marynowane grzyby. Na innych straganach piętrzyły się ogromne bochny ciemnego chleba w różnych wariantach, z kminkiem (rupjmaize/rudzu maize), miodem, śliwką lub orzechami. Przekonałam się, że świetne są również uzbeckie chleby, ja zajadałam się głównie chlebem non! Już dawno też nie widziałam tak dużego wyboru różnego rodzaju ryb, wędzonych, smażonych, suszonych. Spróbowałam marynowanego śledzia z twarogiem i szprotek, które są większe, niż te sprzedawane w Polsce.
Z gwarnego targu ruszyłam do świątyni wiedzy. Widziałam ją już wcześniej z niemal każdego miejsca w Rydze. Nad rzeką Dźwiną wyrasta niczym wielki i nieforemny, a jednocześnie zachwycający klocek. To właśnie Łotewska Biblioteka Narodowa, nazywana przez Łotyszy Zamkiem Światła. Ogromny gmach ze stali, betonu i szkła skrywa w sobie 4,5-milionowy księgozbiór. Symbolika budynku, zarówno wnętrza jak i bryła budowli nawiązują do łotewskich legend i pieśni ludowych, a także do wydarzeń z historii Łotwy. Sercem biblioteki jest pięciopiętrowy regał wypełniony książkami, imponująco wkomponowany w ośmiopiętrowe atrium.
Łotewską Bibliotekę Narodową można zwiedzać za darmo. Pobrałam przepustkę w recepcji, weszłam na ostatnie na piętro piękną klatką schodów i popadłam w zachwyt. Nad panoramą miasta, która pyszni się w ogromnych oknach, nad światłem tańczącym między zbiorami, a przede wszystkim, nad tą czystą i prostą architekturą. Urzekające miejsce zarówno dla moli książkowych, jak i entuzjastów współczesnej architektury.
Po długim i intensywnym dniu spędzonym na poznawaniu uroków Rygi, postanowiłam zrelaksować się i nabrać sił, tym razem nie na łonie natury. Wybrałam się do ESPA Riga, pięciogwiazdkowego centrum SPA & Wellness w samym sercu miasta. Na kilku piętrach czekały na mnie baseny termalne, sauny, strefy do relaksu, a także gabinety masażu i siłownia, którą sumiennie ominęłam. Seans w saunie, relaks w basenie termalnym na dachu budynku i po dwóch godzinach takiego błogiego odpoczynku czułam się w pełni odprężona i gotowa na kolejne przygody.
W Rydze spędziłam trzy dni, które pozostawiły niedosyt. Jestem przekonana, że jeszcze niejednokrotnie wrócę do gościnnej i czarującej stolicy Łotwy.