Poznań wobec tajemnic świąt: od dziadów po Halloween

W Poznaniu i całej Wielkopolsce końcówka października i początek listopada to czas, w którym tradycja miesza się z nowoczesnością. Z jednej strony – powaga i zaduma przy grobach bliskich podczas Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Z drugiej – coraz śmielej obecne Halloween, które wśród poznaniaków budzi mieszane uczucia. Dla jednych to sympatyczna zabawa, dla innych – obcy zwyczaj, który nie pasuje do lokalnych tradycji. Jednak historia pokazuje, że ten czas od wieków wiąże się z refleksją nad przemijaniem, a także z dawnymi, często zapomnianymi obrzędami.

Dziady i przewody – słowiańska pamięć o przodkach

Na terenach dawnej Wielkopolski, podobnie jak w innych częściach Polski, przedchrześcijańscy Słowianie obchodzili święta poświęcone pamięci zmarłych. Nie wszędzie nazywano je „dziadami” – w Poznaniu i okolicach częściej mówiono o „przewodach” czy „zaduszkach”. Był to czas, kiedy wierzono, że dusze przodków powracają do swoich domów. Dla nich szykowano poczęstunki, rozpalano ogień i zostawiano jedzenie oraz napoje. Ogień pełnił szczególną rolę – wskazywał drogę dobrym duchom, a odstraszał te złe.

Ciekawostką jest fakt, że w niektórych wsiach wokół Poznania jeszcze w XIX wieku znane były zwyczaje pozostawiania jadła na stołach po wieczerzy, aby „dusze mogły się posilić”. Do dziś echem tej praktyki pozostają palone na grobach znicze – współczesny symbol pamięci i światła dla zmarłych.

Halloween – kuzyn celtyckich obrzędów

Współczesne Halloween, które często krytykowane jest jako „amerykański import”, w rzeczywistości wywodzi się z Europy. Celtowie na przełomie października i listopada obchodzili Samhain – święto końca lata i początku zimy. Wtedy również wierzono, że światy żywych i umarłych stykają się ze sobą, a przebieranki i maski miały chronić przed złymi duchami. To tradycje, które w zmienionej formie przetrwały do dziś.

W Poznaniu Halloween zaczęło pojawiać się w latach 90. XX wieku, a dziś coraz częściej spotkać można dzieci w przebraniach, chodzące od drzwi do drzwi z okrzykiem „cukierek albo psikus”. Choć część mieszkańców uważa to za obcy zwyczaj, dla młodszego pokolenia stał się on naturalną formą zabawy.

Lemuralia i inne zapomniane rytuały

Warto dodać, że także starożytni Rzymianie obchodzili swoje święta ku czci zmarłych – Lemuralia. Wtedy to wspominano duchy przodków, a jednocześnie starano się chronić przed duszami błąkającymi się po świecie. Podobne motywy odnajdujemy i w celtyckim Samhain, i w słowiańskich dziadach.

Poznańskie oblicze pamięci

Dziś Poznań na przełomie października i listopada żyje dwoma równoległymi tradycjami. Z jednej strony – powaga cmentarzy, na których mieszkańcy licznie gromadzą się, by wspominać bliskich i dekorować groby zniczami oraz kwiatami. Z drugiej – imprezy halloweenowe, tematyczne dekoracje i przebieranki, które goszczą w klubach, szkołach czy prywatnych domach.

Wielkopolska, a w szczególności Poznań, pokazuje, że historia i współczesność mogą istnieć obok siebie. Tak jak dawniej dziady czy przewody łączyły refleksję o zmarłych z elementami wspólnotowej zabawy, tak dziś część poznaniaków łączy zaduszną powagę z lekkim, halloweenowym dystansem.

Być może właśnie o to chodzi – by pamiętać o przodkach, niezależnie od formy. Nieważne, czy poprzez modlitwę na cmentarzu, zadumę przy zniczu, czy dynię z wyciętą twarzą ustawioną na parapecie. Ważne, że ten czas wciąż przypomina, że żyjemy nie tylko dla siebie, ale i dla pamięci tych, którzy byli przed nami.