Stare Zoo na celowniku radnych

Mocnym akcentem rozpoczęła się wtorkowa sesja Rady Miasta Poznania. Trzy radne: Lidia Dudziak (PiS), Beata Urbańska i Katarzyna Kretkowska (SLD) przypuściły zmasowany atak na na kierownictwo Starego Zoo, wytykając mu mnóstwo niedociągnięć, a wręcz działanie na szkodę placówki.

Radne perfekcyjnie przygotowały swoje wystąpienia, poparte wszechstronnym, obszernym materiałem zdjęciowym, dowodowym, a nawet historycznym – radna Lidia Dudziak, która rozpoczęła wystąpienia, przygotowała obszerne wyciągi z prasy oraz aktów prawnych sprzed kilku lat, gdy Stare Zoo stało się parkiem – i co wtedy obiecywało kierownictwo zoo, a co władze miasta.

– Wstęp będzie bezpłatny, powstanie tu skansen starej architektury, będzie zapewniona całodobowa ochrona i monitoring – cytowała radna obietnice sprzed lat. – Pani dyrektor Bożena Przewoźna obiecywała renowację wszystkich obiektów, pomoc inwestorów. I co z tych obietnic zostało? Gdzie ci inwestorzy? Nie mówimy o nowym pawilonie dla gadów, bo on powstał z innych środków.

Grupa radnych wybrała się w czerwcu ubiegłego roku do Starego Zoo, by zobaczyć, jak wygląda ten teren i co tam zrobiono. Wrócili z przerażającym materiałem, który na styczniowej sesji zaprezentowali kolegom. Powodem był fakt, że na terenie ogrodu nie tylko niczego się nie remontuje ani nie odnawia, stan budynków jest katastrofalny, tymczasem wszystkie inicjatywy radnych i mieszkańców, które miałyby poprawić sytuację, są odrzucane przez dyrekcję Starego Zoo.

Czary goryczy dopełniło wprowadzenie opłat za wejście do ogrodu, mimo tego, że Rada Osiedla Jeżyce zaopiniowała negatywnie kwestię opłat.
– To dyrekcja ubiegała się o biletowanie – zwraca uwagę radna Dudziak. – My natomiast uważamy, że ten teren nie ma gospodarza z prawdziwego zdarzenia, który byłby pasjonatem, miałby wizję i zadbałby o Stare Zoo, jak powinien.
– Nasze Stare Zoo jest trzecim co do wieku na terenach polskich po toruńskim i wrocławskim – dodawała radna Beata Urbańska. – Niestety, władzom brakuje nowego i świeżego spojrzenia, chęci i dobrej woli, z tym, mam wrażenie, jest największy problem.

Radna wyliczyła tylko niektóre braki, ale i tego zebrało się naprawdę dużo: brak informacji na temat poszczególnych obiektów na tabliczkach, spójnej koncepcji zwiedzania zoo, by pokazać historię ogrodów zoologicznych: jak poszczególne miejsca wyglądały wcześniej, jak w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zmieniło się podejście do zwierząt. Brakuje także jakichkolwiek informacji na temat wspaniałego zespołu pomników i rzeźb, który znajduje się na terenie zoo.
– Jest sklepik z pamiątkami, ale nie oferuje praktycznie żadnych gadżetów związanych z zoo, z miastem czy historią ogrodu – wyliczała radna Urbańska. – Przydałby się profil zoo na FB, ta strona, która jest, jest po prostu nudna i miesiącami nie aktualizowana. Strona wrocławskiego zoo na przykład zachęca, żeby tam przyjechać, jest dynamiczna, są filmy, proponowane spacery po zoo, zwiedzanie z dyrektorem, które ma kilkuletnią tradycję. A u nas? Informacja o pogadankach dla dzieci za 50 zł na godzinę. I tyle.

Zdaniem radnej brakuje też szerokiego programu adopcji zwierząt, atrakcyjnych nagród dla sponsorów, informacji, co zrobić, gdy się znajdzie ranne zwierzę, gdzie je umieścić, jak karmić. Dyrekcja zoo nie zagospodarowuje obiektów, które posiada, nie ma planów na przyszłość, nie ma pomysłów.

Radna Katarzyna Kretkowska, która też brała udział w wyciecze po zoo i tym, co zobaczyła, była równie zbulwersowana jak koledzy radni. I nie przebierała w słowach.
– Liczę, że dyrekcja Starego Zoo weźmie sobie te sugestie do serca i zamiast wprowadzać opłaty weźmie się do rzetelnej pracy – powiedziała. Bo jej zdaniem problemem nie jest brak pieniędzy czy potencjalnych sponsorów albo protesty konserwatora zabytków, bo tymi argumentami zasłania się dyrekcja. Problemem jest to, że dyrekcja niczego nie chce robić.

– 5 lat temu prezydent zniósł opłaty do zoo, by pełniło funkcję parku publicznego – przypominała. – Już w pierwszym miesiącu podwoiła się liczba odwiedzających. I zaczęli pytać, czemu te budynki takie odrapane, wszędzie dykta, urwane rynny, brudne okna itp. Wiele osób w czynie społecznym proponowało, że zaprojektują, pomogą – ale odpowiedzią był brak zainteresowania ze strony dyrekcji zoo. Dobijał się do kierownictwa duży sponsor, chciał uruchomić kawiarnię. I odbił się od dyrektora, który za każdym razem mówił, że urząd nie pozwala, prezydent się nie zgodzi, że potrzebne niebotyczne środki, a pomalować nie wolno, bo pani konserwator się nie zgadza. Czy to szatański pomysł urzędu, by doprowadzić budynki do ruiny, a potem oddać za bezcen deweloperowi?

Zdaniem radnej powody są jednak – przynajmniej w tym wypadku – zupełnie inne.
– Rutyna, wygodnictwo, nic nie robienie w samym kierownictwie – wyliczała radna. – Traktowanie posady jako wygodnej synekury, brak patrzenia okiem gospodarza.
Rada Osiedla Jeżyce proponowała dodatkowe środki, by wzbogacić ekspozycję ale oferty były odrzucane. Radni miejscy też pytali kierownictwo, jak można by pomóc, o co zabiegać? Nie było pomysłu. 5 lat temu 3 mln przegłosowano na najpotrzebniejszą rewitalizację. Czy rewitalizacja któregokolwiek z zabytkowych budynków? Nie! Wybudowano nowy, niezbyt estetyczny, koszmarnie drogi, gdzie przeniosła się pani kierownik, pan dyrektor i dział dydaktyczny. Stary budynek, opuszczony, rozsypuje się. W drugiej części powstała niewydarzona kawiarenka i kilka akwariów, a miały być cuda. Były wydry, bociany, pawie – teraz nie ma. Dlaczego? Właściwie nie wiadomo, dlaczego. Byle sklep zoologiczny ma więcej zwierząt niż Stare Zoo. Są propozycje – ale za każdy razem brak jest jakiejkolwiek reakcji kierownictwa. W tej kadencji powstała zdeterminowana grupa radnych, która chce pomóc zoo. Na nasze ręce społecznicy, mieszkańcy składają kolejne pomysły i oferty współpracy. jedne z nich jest autorstwa pani architekt, która proponuje pomoc bezpłatnie, bo jej żal tego miejsca. A projekt jest bardzo ciekawy. Niestety, że strony kierownictwa napotykamy mur niechęci, brak współpracy i niechęć robienia czegokolwiek. Pojawia się pani konserwator jako straszak.

Ale według radnych Miejska Konserwator Zabytków jest bardzo chętna do współpracy i nie ma nic przeciwko renowacji budynków zoo. A tłumaczenie dyrekcji zoo, że opłaty wstępu są niezbędne ze względu na bezdomnych okupujących toalety na terenie ogrodu i pijących alkohol – też nie są prawdą.
– Po sprawdzeniu danych referatu Jeżyce straży miejskiej za 2013 rok nie stwierdzono interwencji dotyczących picia alkoholu na terenie Starego Zoo, wcześniej też nie – podkreśliła radna Kretkowska. – Pan prezydent został okłamany przez kierownictwo i podpisał się pod zarządzeniem w dobrej wierze. Dyrektor powinien być pociągnięty do odpowiedzialności za brak kompetencji. A dlaczego nalegał na opłaty? Bo wiedział, że będzie przychodziło mniej ludzi, więc będzie miał mniejszy problem. Mniej zwierząt to też mniejszy problem. Jak długo pan prezydent będzie się dawał wodzić kierownictwu za nos?

Radni SLD i PiS przygotowali projekt uchwały, która miałaby zostać przegłosowana na tej sesji, a która pozwoliłaby wprowadzić radykalne zmiany w Starym Zoo. Jednak to żądanie bardzo oburzyło Marka Sternalskiego, przewodniczącego klubu PO. jego klub, jak powiedział, zażąda od prezydenta wycofania się z opłat dla rencistów i emerytów, ale reszta powinna być omówiona na komisji merytorycznej.

– Czy był poruszony na komisji gospodarki komunalnej, której przewodniczący jest z SLD? – dopytywał się. – Czy został wezwany dyrektor, a jeśli tak, to co powiedział?

Zdaniem radnego poruszanie takiego tematu podczas sesji to nie chęć rozwiązania problemu, ale chęć zaistnienia w mediach, których podczas posiedzeń komisji zazwyczaj nie ma.  
– W marcu ta sprawa zostanie omówiona podczas komisji rewitalizacji, rozmawiałem już z jej przewodniczącym, a dyrektor ma przedstawić plan rewitalizacji ogrodu na tej komisji – zaproponował radny.
Ta propozycja bardzo oburzyła opozycję.
– Ze strony radnego Sternalskiego to najdalej posunięta bezczelność – mówił wzburzony radny Szymon Szynkowski vel Sęk z PiS. – Absurd posunięty do granic możliwości! Mamy narzędzie w ręku, możemy to od razu zrobić. Projekt uchwały został przygotowany przez dwa kluby, dopiszcie się, zgłoście własny projekt, my go poprzemy, tylko zróbcie coś, a nie obrażajcie się, że to nie wy wpadliście na ten pomysł!

Radny Szynkowski vel Sęk złożył wniosek formalny o uzupełnienie porządku obrad o projekt uchwały – jednak za tym wnioskiem głosowało jedynie 11 radnych, a 22 było przeciw. A to oznacza, że na rozwiązanie sprawy Starego Zoo trzeba będzie poczekać jeszcze przynajmniej z miesiąc, a najpewniej – dwa.