Stracili wszystko. Córka pogorzelców mówi o torbie z pieniędzmi

W miniony weekend w kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w centrum Poznania doszło do tragicznego pożaru, który pozbawił wielu mieszkańców dosłownie wszystkiego. Pani Irena i pan Janusz, mieszkający na trzecim piętrze budynku, stracili w pożarze wszystkie swoje rzeczy, dokumenty, a nawet oszczędności na “czarną godzinę”, które pani Irena trzymała w torbie w szafie, ponieważ nie posiadała konta w banku.

Z relacji Magdaleny, córki pani Ireny, wynika, że podczas pożaru to przypadkowa studentka pomogła jej rodzicom uciec z płonącej kamienicy. Najpierw pomogła im zejść po schodach, a następnie wydostać się na zewnątrz z budynku, który już wypełniał się dymem. Niestety, starsze małżeństwo nie zdążyło zabrać ze sobą żadnych rzeczy. Ogień pochłonął wszystko – od dokumentów, przez leki, aż po pieniądze.

“Stracili dosłownie wszystko: rzeczy, dokumenty, a nawet torbę z pieniędzmi, którą mama trzymała w szafie. W domu zostały okulary, leki. Są zagubieni. Ojczym, który jest ciężko chory, nie rozumie, co się stało i chce wracać do domu” – opowiada pani Magdalena w rozmowie z “Gazetą Wyborczą”.

Podczas akcji gaśniczej doszło do dwóch eksplozji, które przyniosły tragiczne skutki. Dwóch młodych strażaków straciło życie, a kilku innych zostało poważnie rannych, niektórzy z nich zostali przetransportowani do specjalistycznego szpitala w Siemianowicach Śląskich. Wybuch był na tyle silny, że odłamki szkła przebiły mundur jednego z ratowników, który znajdował się na zewnątrz budynku, raniąc go w klatkę piersiową. Do szpitala trafiły także trzy osoby postronne.

Obecnie pani Irena i pan Janusz, podobnie jak inni pogorzelcy, zostali zakwaterowani w hostelu zapewnionym przez miasto. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak, zapewnił, że miasto nie pozostawi poszkodowanych bez pomocy. Uruchomiono kompleksowy system wsparcia, obejmujący zakwaterowanie, pomoc finansową, psychologiczną oraz prawną.

Tragiczne wydarzenia, które miały miejsce w kamienicy przy ul. Kraszewskiego, wstrząsnęły całą lokalną społecznością, która teraz stara się pomóc tym, którzy w jednej chwili stracili cały dorobek swojego życia.