Poznańscy strażnicy miejscy mieli nietypowy tydzień pełen zwierzęcych interwencji. Wśród zgłoszeń znalazły się zarówno fałszywy alarm o groźnym wężu, jak i prawdziwa pomoc dla bobra, który zadomowił się na jednym z miejskich osiedli.
eko-patrol
Otwarte studzienki stanowią duże zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi i zwierząt. Szczególnie te ostatnie, zwłaszcza mniejsze, narażone są na utknięcie w śmiertelnej dla nich pułapce. Wczoraj wiele szczęścia miał uratowany przez straż miejską… bóbr.
Poznańscy strażnicy miejscy w 2024 roku interweniowali już ponad trzy tysiące razy, pomagając różnorodnym zwierzętom - od psów i kotów, po dzikie zwierzęta i papugi. Wśród tych przypadków najwięcej interwencji dotyczyło ptaków, choć nie wszystkie wymagały pomocy człowieka.
Niezwykłe zdarzenie miało miejsce na poznańskim Umultowie, gdy jedna z mieszkanek miasta odkryła węża w trakcie krojenia selera naciowego zakupionego w Lidlu.
W piwnicy znaleźli żółwia, choć… żaden z nimi nie mieszkał. Mieszkańcy jednego z domów na poznańskim Świerczewie mieli nietypowego gościa.
W łazience znalazła… pytona. Niecodzienny widok zaskoczył mieszkankę poznańskiego Grunwaldu, która od razu wezwała na miejsce Eko Patrol straży miejskiej.
Pomagają psom, kotom, ale także dzikim zwierzętom. Nie ma dnia, w którym strażnicy miejscy z Ekopatrolu nie zostaliby wezwani do interwencji. W tym roku pomogli już tysiącom zwierząt.
Wiadomo już, do kogo należał pyton, którego kilka dni temu znaleziono na poznańskiej Wildzie.
Ten widok zdecydowanie odbiegał od klasycznego obrazu na Wildzie - w rejonie jednej z piaskownic pełzał pyton królewski.
Było go słychać, ale nie było widać – kocie wołanie o pomoc usłyszeli mieszkańcy poznańskiego Żegrza i wezwali na pomoc służby. Okazało się, że poza strażą miejską na miejsce musiała przyjechać także straż pożarna.