Jak policjanci tańczyli na lodzie i… pod lodem (film)

Po tym, jak wpadniesz po lód, masz maksymalnie 10 minut na wyjście – jeżeli jesteś morsem z doświadczeniem. M.in. tego mogli się dowiedzieć uczniowie z poznańskich szkół, uczestniczący w policyjnym pokazie nad Rusałką.

Trzaskający mróz, mnóstwo lodu, tylko nieco mniej śniegu – takie warunki panują obecnie nad poznańską Rusałką. Plażowiczów – jak nietrudno się domyśleć – brak. Co innego policja i straż pożarna. W czwartkowy poranek funkcjonariusze obu tych służb wysłali nad jezioro całkiem solidną reprezentację. Ale nie po to, żeby wypoczywać, lecz aby zaprezentować dzieciakom z poznańskich szkół, jak uratować topielców (w tej roli morsy ze Swarzędza), pod którymi załamał się lód.

Dzieciakom – co zrozumiałe – warunki pogodowe zbytnio nie przeszkadzały, zwłaszcza w zadawaniu pytań.
– Jest panu zimno? A czy woda zimna?  A ile można wytrzymać w zimnej wodzie? – pytaniom niemal nie było końca. Na szczęście samym dzieciom mróz był mniej straszny, ponieważ specjalnie dla nich policjanci rozpalili spore ognisko.

Jednak to nie o ogniu mówili “niebiescy”. Głównym tematem był lód, pod który można wpaść, jeżeli się nie myśli. Niestety, każdej zimy policjanci i straż pożarna mają do czynienia z takimi ludźmi. Dlatego też co roku przed feriami zimowymi stróże prawa organizują akcję pokazową dla uczniów.

– Uświadamiamy dzieci ze szkół gimnazjalnych i podstawowych, jakie zagrożenia mogą je spotkać nad wodą – opowiada Dariusz Białkowski, komendant komisariatu wodnego policji. – Jeżeli zobaczą, że pod kimś zarwał się lód to w pierwszej kolejności zawsze należy wezwać służby ratownicze. Nie polecamy oczywiście dzieciom ratować koleżanek czy kolegów, ale zawsze mogą pomóc, np. podać gałąź czy sanki, jeżeli są w pobliżu. Trzeba pamiętać, żeby nigdy nie podawać ręki, bo osoba w wodzie może nas wciągnąć do przerębla i wtedy już dwie osoby znajdą się w zagrożeniu.

No właśnie – jak duże może być takie zagrożenie? To zależy od tego, jak długo jesteśmy pod wodą oraz… jak bardzo to lubimy.
– 10 minut to jest maksimum dla doświadczonego morsa, który jest wytrenowany. Natomiast przytomność można stracić nawet po 2 minutach. To wszystko zależy od organizmu – tłumaczy Białkowski. – Należy jak najszybciej wyjść z wody, wejść do ciepłego pomieszczenia, zdjąć przemoczoną odzież i ubrać suche rzeczy.

Co innego powiedzieć, a co innego zrobić. Pamiętajmy zatem, żeby po wyjściu z wody bardzo powoli wyturlać się po lodzie w kierunku brzegu. Zawsze należy turlać się w tym kierunku, z którego się przyszło – w ten sposób mamy pewność, że lód nas utrzyma.

Jeżeli jednak samodzielnie ta sztuka nam się nie uda, to straż pożarna i policja mają cały arsenał środków do pomocy w opuszczeniu przerębla. Mogą to być zwykłe sanki lub koło ratunkowe, ale też specjalistyczne sanie do poruszania się po lodzie. Na takich saniach może jechać dwóch ratowników oraz osoba ratowana. Na koniec zaś – aby uratować ewentualnych topielców, którzy stracili przytomność – do akcji może wkroczyć nurek.

Lepiej jednak nie sprawdzać, jak taka akcja wygląda w praktyce – dlatego zapraszamy do galerii zdjęć, która znajduje się poniżej.

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i Google.
Polityka prywatności i obowiązujące Warunki korzystania z usługi.