Pomoc dla Bałkanów: Poznaniacy mają wielkie serca!

Sporej wielkości sala zastawiona jest pudłami, kartonami i pękatymi reklamówkami. Obok stoi luzem kilkadziesiąt butelek ze środkami czystości, a w środku uwijają się cztery dziewczyny. Zbiórka darów dla powodzian na Bałkanach przeszła wszelkie oczekiwania!

Zaczęło się od spontanicznego pomysłu, który narodził się podczas jednego z zupełnie nieformalnych spotkań towarzyskich. Ktoś sam przeżył powódź i wiedział, jak to jest, ktoś ma przyjaciół na Bałkanach, których zalało, a ktoś inny jeszcze uważa, że jak można coś zrobić dla innych ludzi, którzy potrzebują pomocy, to trzeba zakasać rękawy i brać się do roboty. Po poznańsku.

Po dwóch dniach od pomysłu zbiórka stała się faktem. Organizatorka, Karolina Piotrowska, zamieściła ogłoszenie na Facebooku, Michał Michalewicz z lokalu “Wielkie Żarcie” nieodpłatnie udostępnił lokal na miejsce zbiórki, media, również nieodpłatnie, rozpowszechniły informację. Zbiórka miała trwać tylko jeden dzień i tylko kilka godzin.
– Potrzeby w Serbii, Bośni i Hercegowinie są ogromne i wszystko jest potrzebne od zaraz – tłumaczyła Karolina Piotrowska. – Oczywiście przez kilka dni pewnie moglibyśmy zebrać więcej, ale teraz liczy się to, żeby to wszystko jak najszybciej wysłać do ambasady Serbii w Warszawie, a stamtąd na zalane tereny.

Efekt ogłoszeń, które przecież wisiały zaledwie jeden dzień, przeszedł najśmielsze oczekiwania. Ludzie przychodzili z pudłami, torbami, przynosili całe kartony prosto ze sklepu, pełne dokładnie tego, co było opisane w ogłoszeniu: środków czystości, higienicznych, trwałej żywności i rzeczy dla dzieci. Większość opisana i oznaczona, niektóre nawet z serbskimi napisami na budyniach i płynach do prania, by nie było wątpliwości, do czego służą.

Godzinę po rozpoczęciu zbiórki cały parter “Wielkiego Żarcia” był dosłownie zawalony wszelkiego rodzaju darami. Cztery dziewczyny: Karolina, Ania, Paula i Ola, uwijały się jak w ukropie.
– Czy my damy radę to wszystko zapakować? – pytała przerażona i zachwycona Karolina. I przyznaje, że w najśmielszych snach nie spodziewała się takiego odzewu.

A tu cały czas przychodzili kolejni ludzie z kolejnymi darami: ktoś przyniósł ogromny karton prześlicznych ubranek dla niemowlaków. Malutkie skarpeteczki były starannie zwinięte parami i dodatkowo owinięte w folię, żeby się przypadkiem nie pogubiły. Obok, tak samo parami, leżały popakowane buciki. Co chwilę ktoś przychodził: a to dziewczyny z pękatymi siatkami, a to grupa sześciu chłopaków prosto chyba z marketu, którzy przynieśli wypakowane torby z ręcznikami kuchennymi i środkami czystości.  Przyszedł też… Serb, Duszko Brkć, mieszkający na stałe w Poznaniu od 15 lat. Oczywiście z kartonem darów dla powodzian.

– Jestem zachwycony tym, że pojawiła się taka inicjatywa – powiedział. – Poznaniacy stanęli na wysokości zadania – jak zwykle!

Przychodzili też studenci kierunków związanych z Bałkanami i ci, którzy mają przyjaciół na Bałkanach. Przynosili dary, pomagali w pakowaniu. Tata Oli, jednej z wolontariuszek, jest Serbem, a sama Ola niedawno wróciła z Belgradu.
– Rodzinne strony mojego taty, Kuczewo, też są zalane, chociaż nie tak bardzo – wyjaśnia, nie przerywając pakowania. – Tam ucierpieli tylko ci ludzie, którzy mieszkali najbliżej rzeki. Ale ja pół życia spędziłam na Bałkanach, wiem, jacy to są ludzie i wiem, że w takiej sytuacji oni by mi na pewno pomogli…

Góra kartonów rośnie, a przecież całą zawartość trzeba posegregować i opisać, by ratownicy, którzy będą rozdzielać dary, wiedzieli, gdzie co jest. Zaczęło się wielkie pakowanie i chociaż pomocników nie brakuje, to wszystko udało się upakować, opisać na specjalnych listach i jeszcze oznaczyć na czerwono literą “H”, oznaczającą pomoc charytatywną dopiero po 21. W pudłach są pościele, koce, szampony, płyny do prania, proszki, gąbki, żele pod prysznic, pasty do zębów, szczoteczki, mnóstwo jedzenia i kilka kartonów ubranek dziecięcych oraz dań dla maluchów w słoiczkach. Teraz to wszystko trzeba przetransportować do ambasady, a stamtąd z innymi darami zebranymi w wielu miastach Polski wysłać na zalane tereny. Organizatorzy zbiórki cały czas szukają transportu – kto może pomóc przetransportować dary do Warszawy? Chętni proszeni są o zgłaszanie się przez FB: “Zbiórka darów dla Serbii” https://www.facebook.com/events/1410727705874822/1411786129102313/?notif_t=plan_mall_activity
– Im więcej ofert, tym lepiej, bo będziemy mogli więcej wysłać – mówi Karolina. Bo cały czas otrzymuje informacje, że ktoś nie zdążył przyjść, że pracował do późna, ale też chce się dołożyć z darami.
– Jeśli będzie taka potrzeba, zorganizujemy kolejną zbiórkę – wyjaśnia organizatorka. – Ale na razie najważniejsze jest wysłanie tego, co już mamy…

Uwaga! Dary można przynosić także do siedziby fundacji Redemptoris Missio, Collegium Maius, gdzie zbiórkę zorganizowali studenci slawistyki, a od poniedziałku do pomocy włącza się Uniwersytet Przyrodniczy. O wszystkich punktach zbiórki pomocy będziemy na bieżąco informować.

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA i Google.
Polityka prywatności i obowiązujące Warunki korzystania z usługi.