Mężczyzna zgłosił się wczoraj do poznańskiego szpitala twierdząc, że podejrzewa u siebie zakażenie koronawirusa. Jak poinformował, przez 10 dni przebywał w Dubaju, gdzie miał kontakt z obywatelami Chin i po powrocie do Polski zaobserwował u siebie objawy niebezpiecznego wirusa.
Wprowadzono procedurę zabezpieczającą, jednak szpitale – najpierw przy ul. Przybyszewskiego, do którego się zgłosił, a następnie miejski Szpital Zakaźny uspokajały, że nie ma powodów do niepokoju. Wskazywano, że lekarze podejrzewają inne wirusy, a stan pacjenta jest dobry. Pobrano próbki do badań i przeniesiono mężczyznę do izolatki na obserwację.
Dziś rzecznik Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego poinformował, że lekarze nie zaobserwowali niepokojących objawów, a dotychczas wykonane działania i wywiad epidemiologiczny nie dają podstaw do podejrzenia zakażenia koronawirusem. Wskazał m.in. na fakt, że u pacjenta nie występuje m.in. ostra niewydolność oddechowa, która jest najbardziej charakterystycznym objawem zakażenia.
Lekarze skłaniają się bardziej ku stwierdzeniu, że mężczyzna jest chory na grypę, jednak to potwierdzą dopiero kolejne badania.
Podjęto decyzję o wstrzymaniu wysyłki próbek krwi chorego do Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego w Warszawie, gdzie miałyby zostać zbadane pod kątem koronawirusa – zdaniem lekarzy na razie nie ma podstaw do podejrzeń zakażenia.