Dyrektor Zoo Poznań zabrała głos ws. jej zatrzymania. Wskazuje na polityczne tło sprawy i łamanie jej praw

Zawieszona w obowiązkach dyrektor Zoo Poznań, nie przyznaje się do winy i przypomina prezydentowi Jackowi Jaśkowiakowi o pojęciu domniemania niewinności. Jednocześnie podkreśla, że przebywa na zwolnieniu lekarskim, dlatego nie odebrała decyzji o wypowiedzeniu jej umowy o pracę, a organizacja spotkania z dziennikarzami jest „elementem terapii”.

To pierwsza oficjalna wypowiedź dyrektor ogrodu zoologicznego od czasu zatrzymania jej przez policję i postawienia zarzutów prokuratorskich.

Podczas spotkania z dziennikarzami oświadczyła, że nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów, a same zarzuty są fałszywe. Dodała, że jest spokojna i ma dowody na swoją niewinność. Jej zdaniem, decyzja o jej zatrzymaniu miała na celu umożliwienie zawieszenia jej w funkcji dyrektor ogrodu zoologicznego.

Podczas konferencji prasowej powiedziała, że jej zatrzymanie odbyło się przy braku poszanowania dla jej praw. Policja przyszła do niej, gdy zajmowała się zwierzętami, a funkcjonariusze nie pozwolili jej umyć się ani przebrać.

„Byłam w domu, w trakcie sprzątania moim zwierzakom. Byłam brudna, umorusana, cuchnąca odchodami” – mówiła podczas konferencji.

Dodała, że została zabrana w „lichutkiej” kurtce, przez co było jej zimno. Nie miała też możliwości zabrania ze sobą leków. Jej zdaniem, potraktowano ją jak osobę stanowiącą zagrożenie, ponieważ skuto ją kajdankami z tyłu, choć nie przejawiała zachowań agresywnych i nie stawiała oporu. Przez tę sytuację czuje się „zdehumanizowana i odczłowieczona”, ponieważ były to działania „niedopuszczalne w kraju, który powinien gwarantować przestrzeganie praw obywatelskich i człowieka”. Podkreśliła też, że odmówiono jej możliwości zamknięcia zwierząt oraz skorzystania z toalety.

Zdaniem dyrektor zoo, jej zatrzymanie ma podłoże polityczne i została „wplątana politycznie i społeczne w wydarzenia, jakie dzieją się w Poznaniu”. Wskazała na okres przed wyborami samorządowymi oraz fakt, że jest „osobą niezależną, która stawia dobro zwierząt i ludzi ponad interesy polityczne”. Przyznała, że będzie „uważnie obserwować” wybór jej następcy, ponieważ „ma pewne teorie na ten temat”. Dodała, że o ile z zastępcą prezydenta Jędrzejem Solarskim miała bardzo dobre stosunki, to z prezydentem Jaśkowiakiem dochodziło do spięć i wykorzystał on okazję, by „pozbyć się kłopotliwego pracownika”. Zaapelowała także do prezydenta Poznania, by ten nie wypowiadał się o łamaniu prawa w jej kontekście, ponieważ obejmuje ją domniemanie niewinności i nic nie zostało jej udowodnione.

Urząd Miasta rano poinformował, że prezydent podjął decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę z dyrektor zoo, a bezpośrednią przyczyną jest „utrata zaufania” w kontekście „licznych i poważnych” zarzutów, jakie zostały jej postawione przez prokuraturę. Wypowiedzenie nie zostało jednak doręczone, ponieważ dyrektor przebywa na zwolnieniu lekarskim (więcej tutaj). Pytana przez dziennikarzy, czy w takiej sytuacji organizacja konferencji prasowej nie narusza warunków zwolnienia oświadczyła, że konsultowała to ze swoim lekarzem. Dodała, że to „element terapii” potrzebny do powrotu do równowagi psychofizycznej oraz wyjaśnienia sytuacji.

Jak wskazuje prokuratura, podejrzanej Ewie Z. grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. Jest zawieszona w obowiązkach dyrektor zoo i obecnie jej obowiązki wykonuje jej zastępczyni, Anna Orchowska. Dyrektorka nie może także kontaktować się z pracownikami ani wchodzić na teren zoo, co jej zdaniem jest absurdalne, szczególnie, że jest emocjonalnie związana z wieloma zwierzętami.